W ostatnich dniach pojawiły się
kolejne fakty, dotyczące utrudniania dostępu do informacji publicznej przez
Urząd Gminy Dopiewo. Niektóre osoby jak „Paweł” na blogu „Wnioski z wioski” - link,
czy pani Ewa Kuczyńska na blogu „Moje Konarzewo” - link
, próbują walczyć z tym procederem. Podziwiam upór i trzymam kciuki, ale moim
zdaniem, dopóki Gminą rządzi wójt Zofia Dobrowolska, szanse na sukces są
praktycznie zerowe. Można odnieść wrażenie, że pracownicy Urzędu mają zapisane w zakresie obowiązków służbowych,
celowe utrudnianie dostępu do informacji publicznej. Sytuacja jest naprawdę
kuriozalna, niestety obowiązujące procedury, jak również lekceważące podejście
organów wyższego stopnia województwa wielkopolskiego, pozwalają na zabawę w
kotka i myszkę.
Powodem takiego postępowania jest
fakt, że większość osób wnioskujących o udostępnienie informacji publicznej,
występuje w oparciu o przepisy administracji publicznej. Jak wynika z opinii
Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej - link,
za nie udostępnienie informacji publicznej grozi odpowiedzialność karna. Z
zamieszczonej na w/w stronie wynika, że możliwości uniknięcia kary są dość
duże. Niemniej jednak sam fakt zagrożenia karą na podstawie przepisów kodeksu
karnego, dla wielu może okazać się wystarczającą przesłanką do wypełnienia
obowiązków, wynikający z ustawy o dostępie do informacji publicznej.
W postępowaniu administracyjnym
odpowiedzialność się rozmywa. W ostateczności podmiotem ukaranym staje się społeczność lokalna, ponieważ nałożone
kary finansowe i grzywny wypłacane są z budżetu gminy. Tak więc, osoby
odpowiedzialne za nie udostępnienie informacji publicznej, w zasadzie są
bezkarne.
Przykład audytu, oceniającego
pracę Urzędu Gminy w Dopiewie, opracowanego w 2011 r., a opublikowanego po 3
latach, nie daje nadziei, że wnioski złożone przez osoby, wymienione na
początku artykułu - zostaną rozpatrzone pozytywnie przed końcem obecnej
kadencji wójt Zofii Dobrowolskiej.
Większe szanse widzę w przypadku
publikacji zleconej umową z 15 października 2013 r., dotyczącej przygotowania
dokumentu podsumowującego działalność Gminy od 2010 r. do czerwca 2013 r.
Odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że jest to materiał przygotowany na kampanię wyborczą wójt Zofii
Dobrowolskiej w 2014 r. Pytanie, jakie się nasuwa, czy materiały wyborcze kandydata na wójta mogą być finansowane z
budżetu Gminy?
Myślę, że dokument z pewnością
ukaże się jesienią 2014 r. w ilości umożliwiającej dotarcie z nim do każdego
mieszkańca indywidualnie.
Absurdalnym argumentem,
uniemożliwiającym wcześniejsze upublicznienie opracowania, jest twierdzenie, że
stanowić on będzie część większej całości. Umowa
nr PKZ/0537/2013 z 15 października 2013 r. przewidywała wykonanie dokumentu w
2013 r. i sfinansowanie go z budżetu również w 2013 r. Umowa nic nie
wspomina, że dokument stanowić będzie część większego opracowania. Zasłanianie się umową nr PKZ/0057 z 3
stycznia 2014 r., która rzekomo (niestety treść umowy nie jest dostępna)
potwierdza, że zlecenie z 2013 r. będzie stanowić część szerszego opracowania
jest moim zdaniem kuriozalne. Dziwić się, należy, że stanowisko Wójta i Urzędu
podtrzymane zostało przez uchwałę RIO z 27 czerwca 2014 r. w sprawie nie
udzielenia absolutorium. Umowa z 3
stycznia 2014 r. dotyczy zupełnie innego zadania, które finansowane będzie z
budżetu na 2014 r. Przypuszczam, że zadanie celowo zlecone, aby zablokować
dostęp do dokumentu z 2013 r. Opinia RIO w tej sprawie jest tym bardziej,
dziwna, że w tej samej uchwale RIO stwierdza bezzasadność wniosku Komisji
Rewizyjnej o udostępnienie dokumentów z 2014 r. Tym samym potwierdza, że
dokumenty, w tym umowy z 2014 r., nie mają nic wspólnego z dokumentacją z 2013
r. Tak więc, w mojej opinii, Komisja
Rewizyjna Rady Gminy, jak i sama Rada, miała pełne prawo domagać się
udostępnienia dokumentu zleconego, opracowanego i zapłaconego w 2013 r. Z
pewnością opracowanie, mające dokumentować publiczną działalność Gminy, które w
opinii samego UG Dopiewo ma się ukazać oficjalnie jako część większej całości, nie
zawiera danych wrażliwych.
Przy okazji należy zauważyć, że z
korespondencji Urzędu Gminy, prowadzonej z mieszkańcami, przebija wyjątkowa
arogancja, żeby nie powiedzieć bezczelność oraz poczucie całkowitej bezkarności
urzędników. W odpowiedzi dla administratora blogu „Wnioski z wioski”,
przesłanej 10 czerwca 2014 r. przez sekretarza gminy Tomasza Zwolińskiego,
możemy przeczytać m.in. „Jeżeli dane
dotyczące konkretnej umowy nie widnieją w tym czasie w rejestrze, umowa ta nie
jest wyszczególniana w sprawozdaniu z działalności Wójta” - link.
Wygląda na to, że w Urzędzie podejmuje się arbitralne decyzje, o których
umowach społeczeństwo zostanie poinformowane, a o które nie ma prawa pytać.
Podkreślam, że wszystkie umowy
finansowane są ze środków publicznych, no chyba, że umowa z 3 stycznia 2014
r. jest prywatną umową Sekretarza lub Wójta Gminy Dopiewo.
Przypuszczam, że nieco dłużej poczekamy na upublicznienie
koncepcji stadionu w Konarzewie, o którą wnioskowała pani Ewa Kuczyńska, prowadząca blog „Moje Konarzewo”. W tym wypadku zadanie również było realizowane ze
środków publicznych i trudno przypuszczać, żeby zawierało dane wrażliwe. No
chyba, że obiekt został zaplanowany jako awaryjne lądowisko dla wojskowych
śmigłowców.
Myślę, że w tym przypadku danymi
wrażliwymi, w ocenie urzędników, jest potencjalny koszt inwestycji. Gdyby, jak
to sugerowano na portalach, inwestycja docelowo miała kosztować 3-4 mln złotych,
myślę, że nikt by z tego nie robił takiej tajemnicy.
Wydaje mi się, że dalsza
korespondencja pani Ewy Kuczyńskiej z UG Dopiewo nie przyniesie większych
efektów. Urzędnicy zdają sobie sprawę, że procedury są długotrwałe i uciążliwe,
przez co wielu obywateli rezygnuje z egzekwowania swoich praw. Na temat SKO w
Poznaniu, o czym pisze Paweł na
blogu „Wnioski z wioski” - link
nie będę się wypowiadać. Na podstawie moich osobistych doświadczeń powiem
tylko, że 1 rok oczekiwania na decyzję, to w przypadku tego organu i tak
niewiele. Instytucją tą już dawno powinna zająć się prokuratura i to pod
warunkiem, że nie będzie to organ poznański.
Ponieważ swego czasu miałam
trochę do czynienia z instytucjami publicznymi różnego szczebla, mogę
podpowiedzieć pewien sposób, który czasami działa. Jeżeli przestrzeganie drogi
służbowej – wniosek, odwołanie, skarga czy zażalenie, składane do organów
wyższego szczebla za pośrednictwem Wójta – nie daje oczekiwanych efektów,
należy pójść na skróty. Wysyłając np. skargę na bezczynność urzędu za
pośrednictwem wójta, dobrze jest równocześnie wysłać pisma do organów wyższego
stopnia – wojewody, marszałka, wojewódzkiego sądu administracyjnego czy
prokuratury. Najlepiej jednak powiadamiać organy centralne w Warszawie. Nie
gwarantuje to co prawda obiektywnego i bezstronnego rozpatrzenia skargi, ale jednak
w wielu wypadkach znacznie przyspiesza postępowanie. Po prostu urzędnicy w tych
instytucjach budzą się z letargu.
Niestety, metoda ta nie działa w
sprawach skarg na prokuratury i sądy powszechne. W tych przypadkach zażalenia
przesyłane są do organów, których dotyczą, czyli są one adwokatami we własnych
sprawach. Przy okazji, kolejny przykład kompromitacji poznańskiego wymiaru sprawiedliwości - link .
Podsumowując, nie wierzę, że w
kwestii dostępu do informacji publicznej nastąpią przed wyborami jakieś radykalne zmiany – tym
bardziej, że czasu jest coraz mniej. W każdym razie uważam, że pierwszą decyzją
nowego wójta powinno być przeprowadzenie wszechstronnego audytu obejmującego UG
oraz wszystkie jednostki organizacyjne Gminy. Dobrze byłoby wiedzieć, ile razy
zostało naruszone lub złamane prawo oraz ile środków zmarnotrawiono i
przeznaczono na cele niepubliczne? – np. budowę wizerunku niektórych
przedstawicieli władz. Audyt będzie z pewnością znacznie bardziej wiarygodnym
dokumentem, obrazującym kadencję wójt Zofii Dobrowolskiej, niż przygotowywana w
głębokiej tajemnicy broszura wyborcza.
Całkowicie podzielam Twoje opinie, Ewy Kuczyńskiej ,jak i autora bloga " Wnioski z wioski" na temat dostępu do informacji w Gminie Dopiewo.
OdpowiedzUsuńKluczowe jest by nie dawac przyzwolenia na tego typu praktyki.
Przypomnę, że w sprawie tzw. audytu zostały wydane min. wyroki -IV Sa/Po 126/13
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/BFE698B1D5
oraz
I OSK 2362/13
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/01C55DBAA4
Na skutek pierwszego z nich dokument został opublikowany, choc w formie do której można miec zastrzeżenia.
http://www.dopiewo.pl/frontend.php?m=3256,1,147,207,0&t=Opinia,w,przedmiocie,wybranych,aspektow,dzialalnosci,Gminy,Dopiewo,Urzedu,Gminy,Dopiewo,oraz,innych,jednostek,organizacyjnych,Gminy,Dopiewo,w,latach,1990_2010
Podtrzymuję swoją opinię wyrażoną na forum Moje Konarzewo, że poziom
wiedzy w SKO w Poznaniu jest na poziomie pantofelka a i w WSA w Poznaniu jest z tym niewiele lepiej. Mam wątpliwośc czy to tylko głupota i
niewiedza czy też korupcja.
W przedmiotowej sprawie Wójt Gminy Dopiewo jak i jego pełnomocnik działali od początku do końca w złej wierze. Na Radzie Gminy przedstawicielka kancelarii będącej wytwórcą tzw.audytu potwierdziła,że jest
to informacja publiczna. Dokument przy zachowaniu białoruskich form udostępniono Radnych, którzy w zakresie dostępu do informacji publicznej mają takie same prawa jak my. Mimo tego nie udostępniono go mieszkańcom gminy. Działający na podstawie pełnomocnictwa Wójta, Sekretarz Tomasz Zwoliński wydawał decyzje odmowne i twierdząc ,że to nie jest informacja publiczna. To było już idiotyczne samo w sobie, bo jeśli
coś nie jest informacją publiczną, to organ jedynie o tym informuje wnioskodawcę a nie wydaje decyzji administracyjnych. Kancelaria, która
zarobiła na stworzeniu audytu prawie 40 tys i twierdząca wpierw, że jest informacją publiczną, następnie przez lata zarabiała na przeciąganiu spraw i
twierdzeniu,że dokument informacją publiczną nie jest.
Pójście na tzw. rympał i wieloletnie przeciąganie spraw to zresztą stała taktyka procesowa gminy. Podobnie dzieje się w sprawie darowizn.
Pani Dobrowolska bardzo lubi robic przelewy do kancelarii prawnych i bardzo dba o ich dochody.