Do podjęcia tematu skłoniła mnie
dyskusja, prowadzona na blogu Moje
Konarzewo - link
- dotycząca wniosku o udostępnienie informacji publicznej. Adwersarze „foxa” i
pani Ewy Kuczyńskiej, jak sami przyznają, interesują się wybiórczo problematyką
Gminy, nie próbują szukać wiarygodnych i potwierdzonych informacji, oczekując,
że zrobi to za nich ktoś inny. Tym samym posiadają dość ograniczoną wiedzę o
sprawach publicznych, a mimo to próbują polemizować, ograniczając się do
inwektyw pozbawionych merytorycznego uzasadnienia i podważania wiarygodności
swoich przeciwników.
Bezsensowny i obraźliwy jest
zarzut wobec pani Ewy Kuczyńskiej, że osoba z wyższym wykształceniem nie
potrafi sformułować wniosku do Urzędu. Wyższe wykształcenie nie oznacza, że
trzeba znać się na wszystkim. Na procedurach administracyjnych znać się powinni
przede wszystkim urzędnicy, w tym osoby wymienione w odpowiedzi Urzędu na
przesłane zapytanie – zastępca wójta
Tadeusz Zimny i sekretarz gminy Tomasz Zwoliński. Jeżeli wniosek jest niejasny,
ich obowiązkiem jest wystąpienie do wnioskodawcy z prośbą o jego sprecyzowanie.
Moim zdaniem pani Ewa Kuczyńska została przez wyżej wymienionych potraktowana
lekceważąco, tak jak lekceważąco jest traktowane od ponad 3 lat społeczeństwo
Gminy. Jak widać deklaracje o przejrzystości pracy Urzędu, deklarowane przez
wójt Zofię Dobrowolską na początku kadencji, mają się nijak do rzeczywistości.
Podobnie bezsensowna jest uwaga, jednego
z uczestników dyskusji, dotycząca niskiej jakości portalu. Jeżeli mnie jakiś
portal, forum czy blog złości lub denerwuje, to go nie odwiedzam. A poziom dyskusji zależy od jej uczestników.
Niestety, w Internecie wypowiada się publicznie wiele osób, które nie mają nic
sensownego do powiedzenia. Jeżeli administrator nie zacznie dyscyplinować
użytkowników, polemika zacznie przypominać tą, którą stosują komentatorzy na
forum Moje Dopiewo w części dotyczącej Dąbrówki. Tam prawie każdy temat kończy
się pyskówką i obrażaniem innych użytkowników. Na szczęście dyskusja na Moim
Konarzewie nie osiągnęła jeszcze poziomu pewnego portalu pogodowego, której
próbka dostępna jest tu - link.
Jedynym wyjściem jest utrudnienie
dostępu tzw. „trollom internetowym” (których wyłącznym celem jest robienie
zamieszania na forum publicznym) i usuwanie komentarzy, które nic nie wnoszą do
dyskusji. Tak na marginesie dziwię się „foxowi” i pani Ewie Kuczyńskiej, że
dali się wciągnąć do tej jałowej i bezsensownej „dyskusji". Jedynym efektem mogą
być wrzody na żołądku i nerwica. Nie muszę się zgadzać z ich opiniami, ale
staram się to merytorycznie uzasadnić.
Moim zdaniem blog Moje Konarzewo wprowadził ożywczą atmosferę do trochę już
skostniałych form mediów publicznych w naszej Gminie. Forum Moje Dopiewo przeżywa wyraźny kryzys, który, moim zdaniem,
wynika ze sposobu finansowania. Sądzę, że sponsorzy narzucają tematykę oraz tendencyjną formę
przedstawiania rzeczywistości. Dowodem na to jest usuwanie niewygodnych
użytkowników (np. „foxa”), poruszających tematy, które przez administratora są
traktowane jako tabu - swego czasu również mnie to spotkało. Coraz częściej
dostrzec można elementy cenzury – usunięto komentarze, dotyczące wybiegu dla
koni w Dopiewcu, prowadzonego przez rodzinę wójt Zofii Dobrowolskiej czy
rozbudowy przedszkola w Skórzewie. Ten ostatni temat dotyczył zagrożenia,
związanego z remontem, mającego wpływ na zdrowie przebywających w przedszkolu
dzieci.
Podsumowując, życzę pani Ewie Kuczyńskiej powodzenia
w prowadzeniu bloga Moje Konarzewo oraz twardej skóry. Uważam, że nie należy
przejmować się negatywnymi opiniami, szczególnie jeżeli wynikają one z zawiści.
Wobec zbliżających się wyborów, zwolennicy obecnych władz i fanklub radnego
Henryka Kapcińskiego, będą z pewnością coraz częściej atakować osoby krytycznie
nastawione do aktualnej rzeczywistości. Na szczęście ataki te rzadko mają
merytoryczny charakter i łatwo z nimi polemizować. Ponadto, jak łatwo się
zorientować, Moje Konarzewo jest medium niezależnym, a administrator dość
krytycznie ocenia gminną rzeczywistość. No i co ma istotne znaczenie, blog zyskuje na popularności, a tym samym
stanowi coraz większe zagrożenie dla obecnej nomenklatury. W następnym
artykule postaram się udowodnić, że obawy związane z gigantomanią
sportowo-rekreacyjną w gminie Dopiewo są w pełni uzasadnione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz