wtorek, 15 sierpnia 2017

Podtopienia w gminie Dopiewo – czy można było im zapobiec?



Tegoroczne lato nas nie rozpieszcza. Regularne burze i opady spowodowały wiele podtopień, utrudniając życie mieszkańcom. Trzeba jednak powiedzieć, że gmina Dopiewo nie została jakoś szczególnie brutalnie potraktowana przez naturę, jak wiele innych miejsc w Polsce. Opady rzędu 40-50 mm to nie powód, żeby ogłaszać stan klęski żywiołowej. A taka sytuacja w wielu rejonach miała miejsce. Co więc jest tego powodem, że każdy większy deszcz kończy się u nas katastrofą?


Z pewnością jednym z najważniejszych powodów jest szybkie urbanizowanie terenów, do niedawna rolniczych. Buduje się domy w szczerym polu, bez stworzenia odpowiedniej infrastruktury odwadniającej. Na dodatek przy tej okazji, niszczy się funkcjonujące kilkadziesiąt lat systemy melioracyjne. Takim przykładem może być najnowsze osiedle Grafitowe w Skórzewie. Powstało ono w środku terenów, które w dalszym ciągu są użytkowane rolniczo.
Pola te były okresowo podtapiane, ale przeważnie w okresie wiosennym. Obecnie woda stoi już praktycznie cały czas, prawie zalewając nawierzchnię ul. Ks. S. Kozierowskiego. Głównym powodem jest z pewnością zniszczenie drenażu, dotychczas dobrze funkcjonującego.
Deweloper budując osiedle być może nie przejmował się istniejącym systemem drenarskim. Do tego wybetonował większość powierzchni osiedla (która tym samym straciła możliwości chłonne) a wody opadowe, nawet jeżeli w części są odbierane przez kanalizację deszczową, to w pewnym stopniu spływają na sąsiednie tereny. Co więcej, inwestor całą infrastrukturę, bezpośrednio po odbiorze technicznym przekazuje Gminie, a Wójt ochoczo wszystko przejmuje.
Przejmuje również obowiązek utrzymania terenu w stanie nadającym się do funkcjonowania. Tak więc, z podtopieniami będzie musiał sobie radzić samorząd – deweloper ograniczy się do liczenia zysków ze sprzedanych lokali mieszkalnych.

Drugim powodem, że mimo braku znamion klęski żywiołowej, sytuacja w Gminie jest tak trudna, to brak inwestycji w zakresie gospodarki wodnej. I są to zaniedbania nie tylko z lat poprzednich, ale również obecnie władze Gminy niewiele robią, aby zminimalizować ryzyko podtopień.
Nie można całą odpowiedzialnością obciążać spółek wodnych, choć takie zakusy się pojawiły. Spółki wodne odpowiadają za stan rowów melioracyjnych oraz melioracje gruntów rolnych. W przypadku, gdy dany obszar zostaje wyłączony z produkcji rolnej i przeznaczony na budownictwo mieszkaniowe lub działalność gospodarczą, obowiązki związane z gospodarką wodną, przejmuje gmina. Trudno żądać, aby spółka wodna utrzymywała rowy przydrożne lub budowała w drogach kanalizację deszczową. Te obowiązki należą do zarządców dróg.
Jak wynika z przebiegu ostatniej Sesji RG Dopiewo, Radni w dalszym ciągu mają problem ze zrozumieniem tego tematu.

W bieżącym roku na zadania inwestycyjne przeznaczono w gminie Dopiewo ponad 36 mln złotych. Znaleźć tam możemy takie pozycje, jak: budowa wigwamu w Dąbrowie, utworzenie 2 boisk do siatkówki w Trzcielinie i Lisówkach (pytanie – kto będzie z nich korzystał?), kurtyna wodna w Zborowie i wiele innych, podobnych inwestycji.
Próżno jednak szukać pozycji, która wprost odnosiłaby się do budowy infrastruktury związanej z gospodarką wodną. Owszem, realizuje się, przy okazji budowy dróg, sieć kanalizacji deszczowej. Ale to, co dla jednych jest błogosławieństwem, dla innych staje się przekleństwem.
Doszły do mnie informacje, dotyczące efektów budowy ul. Jaworowej w Skórzewie. Warunki życia mieszkańców tej ulicy z pewnością się poprawią, choć odcinek od ul. Malwowej to swoiste kuriozum budowlane. Niestety inwestycja ta dla mieszkańców ulic: Leszczynowej, Orzechowej i Mieczykowej, to kolejny ból głowy. Wody opadowe, które dotychczas spływały ul. Jaworową do rowu (przecinającego tą drogę), obecnie pozostają na w/w ulicach. Mieszkańcy często mają problem, aby wydostać się z nieruchomości.

Klasycznym przykładem zaniechań jest ul. Leśna w Dąbrowie, na odcinku od wiaduktu nad S11 do ul. Wiejskiej. Po każdym deszczu na poboczu tworzą się ogromne kałuże a przejeżdżające pojazdy systematycznie ochlapują ogrodzenia. Przystanek na ul. Leśnej przy skrzyżowaniu z ul. Wiejską to miejsce dla osób o mocnych nerwach.

Jednak w wielu przypadkach, poprawa sytuacji nie wymaga ogromnych nakładów finansowych.
Przykładem może być ul. Długa w Zakrzewie. Wzdłuż drogi funkcjonuje kanalizacja burzowa, ale obsługuje ona tylko południową stronę ulicy. Po drugiej stronie jezdni w wielu miejscach, po każdym, nawet niewielkim deszczu, tworzą się olbrzymie kałuże a przejeżdżające samochody wzbijają fontanny wody i błota, opryskując posesje i zaparkowane pojazdy.
A wystarczyłoby zamontowanie, w kilku newralgicznych miejscach, kratek ściekowych, odprowadzających wodę do istniejącej po drugiej stronie drogi kanalizacji deszczowej. Że takie rozwiązanie jest możliwe, może świadczyć ul. Bukowska w Dopiewie. W czasie, kiedy jeszcze nie było ścieżki pieszo-rowerowej, w kilku miejscach, gdzie powstawały największe kałuże, umieszczono kratki podłączone do kanalizacji, zlokalizowanej po drugiej stronie ulicy. W dużym stopniu rozwiązało to problem.
Podłączenie kratek ściekowych do istniejącej sieci można potraktować jako przyłącza, na które nie jest wymagane pozwolenie na budowę. Jednak aby do tego doprowadzić, potrzebny jest włodarz z prawdziwego zdarzenia. Niestety, od lat w Zakrzewie rządzi ten sam radny Wojciech Dorna i sołtys Marian Czekalski.

Ulica Długa w Zakrzewie jest drogą powiatową. Władze Powiatu z pewnością stwierdzą, że nie ma na ten cel pieniędzy, choć zaproponowane przeze mnie rozwiązanie prawdopodobnie nie byłoby drogie. Powiat jednak woli wydawać pieniądze na poprawianie bubli drogowych, jak np. realizowana za 250 tys. złotych przebudowa części ronda w Skórzewie. Wg byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego, jest to niewielka kwota, choć za te pieniądze z pewnością można by odwodnić całą ul. Długą w Zakrzewie.

Podsumowując, bez kompleksowego podejścia do tematu gospodarki wodnej, obecne problemy będą się nasilać. Zbudowanie drogi z odwodnieniem w jednym miejscu powodować będzie, że problem pojawi się gdzie indziej. Niestety, obecnie duża część środków finansowych wydawana jest nieracjonalnie. To co nieustannie podkreślam, brak odpowiedniego programu i ustalenia listy priorytetów, to największa bolączka naszych władz. Swoją cegiełkę dokładają również mieszkańcy, którzy często egoistyczną postawą powodują, że buduje się to, co nie jest najważniejsze.
A prognozy klimatologów są nieubłagane. Czy to się komuś podoba czy nie, zmiany klimatyczne będą postępować. To powodować będzie skrajne warunki pogodowe. Przedsmak tego widzieliśmy w nocy z piątku na sobotę (11/12 sierpnia) – burza, która objęła 1/3 Polski. Tym razem gmina Dopiewo została oszczędzona ale następnym razem możemy już nie mieć tyle szczęścia. Niestety, włodarze żyją w błogim przeświadczeniu, że siły natury będą im zawsze sprzyjać.
Natomiast radny Jacek Strychalski niech nie szuka winnych omawianej sytuacji, jak miało to miejsce na ostatniej Sesji RG. To on, jako Radny gminy Dopiewo jest za nią współodpowiedzialny, choćby z powodu, że bierze udział w zatwierdzaniu budżetu Gminy czy szkodliwych planów zagospodarowania przestrzennego.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz