wtorek, 1 października 2013

LIII sesja Rady Gminy Dopiewo 30 września 2013 r. (1) – mało optymistyczne refleksje



W dniu 30 września br. odbyła się kolejna sesja Rady Gminy. Niestety, wnioski jakie się nasuwają, nie są optymistyczne. Sesje Rady Gminy w Dopiewie coraz bardziej przypominają jarmark i targowisko próżności, niż obrady organu stanowiącego prawo lokalne. Uważam, że winę za to ponosi przede wszystkim przewodnicząca rady Magda Gąsiorowska. Zgodnie z art. 19 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym, „Zadaniem przewodniczącego jest wyłącznie organizowanie pracy rady oraz prowadzenie obrad rady.” To od przewodniczącego rady zależy sprawne prowadzenie sesji.
A co mamy w gminie Dopiewo? Na sesji nikt nie panuje nad radnymi, którzy winni zajmować się przede wszystkim głosowaniem nad projektami uchwał, a nie dyskutowaniem nad ich treścią i zasadnością. Dyskusje nad projektami uchwał prowadzone winny być na komisjach.
Radni otrzymują materiały z wyprzedzeniem po to, aby mogli się z nimi szczegółowo zapoznać. Wszystkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na komisjach a na sesjach powinno odbywać się wyłącznie głosowanie. Okazuje się, że w Dopiewie dopiero w czasie sesji zaczyna się dyskusja nad projektami, często bezpłodna i jałowa (mimo iż już prowadzona była na komisjach). W ostatnim czasie radni zaczynają się wykazywać wyjątkową asekuracją, która wynika przede wszystkim z niewiedzy oraz obawy przed wyborcami w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Najlepszym tego przykładem była ostatnia sesja.

Starając się zachować obiektywizm muszę przyznać, że w przypadku wójt Zofii Dobrowolskiej oraz pracowników Urzędu, wielomiesięczna krytyka zaczyna przynosić owoce. Urzędnicy, którzy muszą stawić czoła Radnym, zaczynają się przygotowywać merytorycznie. Dotyczy to m.in. kierownika referatu planowania przestrzennego Macieja Łakomego, który był lepiej przygotowany niż radca prawny, nie wspominając o Przewodniczącej RG. Myślę, że zimny prysznic, związany m.in. z likwidacją przejazdów kolejowych, podziałał na niego pozytywnie.

Niestety, w dalszym ciągu niektóre działania Wójta i Urzędu oceniam negatywnie. Można do nich zaliczyć wprowadzenie na sesję w ostatniej chwili, już po komisjach, projektu zmian budżetu i Wieloletniej Prognozy Finansowej. Tematy te wymagają dłuższej i na spokojnie przeprowadzonej analizy. Nie da się w ciągu kilkudziesięciu minut przeanalizować tak obszernego materiału. W tym przypadku winę ponoszą również Radni, którzy zgodzili się na wprowadzenie uchwały budżetowej do programu sesji – na szczęście uchwała dotycząca projektu zmian WPF została odrzucona.

Przejdźmy teraz do szczegółów – przeanalizuję tylko wybrane projekty uchwał.
Uchwalenie każdego nowego planu zagospodarowania przestrzennego, umożliwiającego przekształcenie gruntów rolnych na cele nierolnicze i nieleśne, wiąże się z kosztami, które samorząd musi ponieść na jego uzbrojenie. Wychodząc z założenia maksymalnego ograniczenia kosztów, należałoby zaprzestać opracowywania planów. Tak samo nie podjęcie uchwały w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego terenów przy drodze ekspresowej S11 w Zakrzewie i Dąbrowie ma swoje plusy i minusy. Nowe połączenie drogowe ul. Długiej w Zakrzewie z ul. Szkolną w Dąbrowie nie ma aż tak dużego znaczenia dla systemu komunikacyjnego Gminy. Planowana droga łączyć się będzie z drogami serwisowymi, a wjazd na S11 możliwy będzie poprzez węzły w Zakrzewie i Dąbrówce. Korzystać z niej będą przede wszystkim mieszkańcy Zakrzewa i Dąbrowy. Droga ta pozwoliłaby również na reorganizację komunikacji publicznej – jednak nie miałaby aż tak dużego znaczenia – można by skrócić linię 718 i równocześnie poprowadzić linie autobusowe z Więckowic do Poznania. Uchwalenie planu i wytyczenie drogi służyłoby przede wszystkim aktywizacji terenów wzdłuż S11, pomiędzy ul. Długą i Szkolną. Władze samorządowe chcąc ściągnąć inwestorów, muszą dysponować odpowiednimi terenami, jeśli nie w całości, to chociaż w części uzbrojonymi.

Rada Gminy odrzuciła uchwalenie planu ze względu na potencjalne koszty. Należy jednak pamiętać, że wejście planu w życie nie oznacza automatycznie konieczności wydzielenia i wykupienia drogi oraz uzbrojenia terenu. Nie ma przepisów narzucających termin realizacji ustaleń zawartych w uchwale. Przykładem mogą być np. tereny przy ul. Laserowej w Dopiewie – mimo że plan uchwalono 12 lat temu, teren w dalszym ciągu jest użytkowany rolniczo. Uważam, że obawy związane z koniecznością poniesienia wydatków są nieuzasadnione i przedwczesne, tym bardziej że wyliczone przez projektanta koszty są orientacyjne. Wystarczy posiłkować się obowiązującymi przepisami, m.in. o samorządzie gminnym, o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odbioru ścieków, o drogach publicznych, aby rozwiać te obawy. Wiele zadań, które należą do Gminy, nie jest równoznacznych z jej obowiązkami. Nie ma takiej opcji, aby Gmina, w określonym przez wnioskodawców czasie, realizowała narzucone przez nich zadania.

Być może powodem nie podjęcia uchwały przez Radę Gminy jest też obawa przed nadmiernymi roszczeniami – żądanie 50-200 zł za 1 m2 gruntu przeznaczonego pod drogi jest jednak całkowicie nieuzasadnione. Cena ustalana jest na podstawie operatu szacunkowego a sprzedający nie mogą żądać odszkodowania według własnego widzimisię. Trochę mnie dziwi ta pazerność, ponieważ uchwalenie planu oraz wytyczenie drogi automatycznie spowoduje znaczący wzrost wartości nieruchomości. Obecnie grunty przy S11, zwłaszcza nie mające bezpośredniego dostępu do drogi serwisowej, nie przedstawiają wielkiej wartości, nawet jako tereny rolne (dominują grunty V i VI klasy).
W przypadku, gdy rolnicy nie będą chcieli sprzedać gruntu pod drogę po cenie określonej przez rzeczoznawcę, władze Gminy mają jeszcze jedno wyjście. Mogą wybudować drogę na podstawie ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych. Decyzję w tym przypadku wydaje Starosta, który równocześnie dokonuje podziałów gruntów oraz wyceny ich wartości, a Gmina ogranicza się wyłącznie do wypłaty odszkodowań w wysokości określonej przez operat szacunkowy. Wówczas właściciele nieruchomości, domagający się horrendalnych odszkodowań, nie będą mieli nic do powiedzenia.

Zwlekanie z uchwaleniem planu może mieć również inne negatywne skutki. Władze Gminy wywalczyły, na etapie projektowania drogi S11, lokalizację wiaduktu łączącego Zakrzewo z Dąbrową. Budowa takiego wiaduktu to koszt kilku mln złotych. Mimo, iż od oddania go do użytku minął rok, wiadukt w dalszym ciągu jest nie wykorzystany. Prędzej czy później zaczną pod adresem władz Gminy padać pytania, ze strony organów nadrzędnych, kiedy wiadukt zostanie uruchomiony? Jak na razie są to wyrzucone w błoto pieniądze Skarbu Państwa.

Za błąd uważam również odrzucenie projektu uchwały w sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla działki nr ewid. 201 w Gołuskach. Jest to teren położony w sąsiedztwie drogi ekspresowej S11. Działka zgodnie z planem z 28 lutego 2011 r. przeznaczona została na tereny rolnicze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sposób jej użytkowania. Na działce znajduje się stary, zaniedbany sad, który właścicielom nie przynosi dochodów. Przekształcenie go na grunt rolny, tzw. wycięcie i wykarczowanie drzew owocowych (ze zdjęć satelitarnych wynika, że jest ich kilkaset), to zapewne bardzo duże koszty. Nieruchomość w obecnym stanie nie generuje żadnych dochodów i nie ma się co dziwić właścicielom, że ich ta sytuacja denerwuje. W Studium Gminy zarówno działka nr ewid. 201, jak i sąsiednie przewidziane są pod aktywizację gospodarczą. Obawy niektórych użytkowników forum Moje Dopiewo, że przekształcenie działki pod działalność gospodarczą zagrozi terenom mieszkalnym, są bezpodstawne. Działka oddzielona jest od terenów mieszkalnych dość szerokim pasem lasu, a ze względu na sąsiedztwo drogi S11 nie bardzo nadaje się pod budownictwo mieszkaniowe. Działka zlokalizowana jest przy drodze powiatowej, ze względu na szeroki front nie ma potrzeby wyznaczania dróg wewnętrznych, które musiałaby przejąć Gmina. Istniejące media, np. sieć wodociągowa, znajdują się w odległości ok. 130 m od działki.

Oczywiście lepiej byłoby, gdyby planem objęto cały teren pomiędzy os. Leśnym w Gołuskach a drogą S11, położony po południowo-wschodniej stronie ul. Szkolnej. Wiąże się to jednak ze znacznie większymi kosztami jego opracowania. Póki co, jednak pozostałe działki – nr ewid. 200, 202, 203/2 i 204/4 – są użytkowane rolniczo, przynosząc mniejszy lub większy dochód.

Podzielam za to wątpliwości co do uchwalenia planu z przeznaczeniem pod zabudowę mieszkaniową przy ul. Batorowskiej w Skórzewie. Grunty oddalone są od istniejącej zabudowy, nieuzbrojone, natomiast wymagania nowych właścicieli działek mieszkaniowych bardzo wygórowane. Wkrótce może się okazać, że nowi właściciele coraz natarczywiej domagają się budowy pełnej infrastruktury komunalnej – drogi wewnętrzne mają prawie 1,5 km długości. Preludium do tego mogą być wymagania stawiane na etapie opracowania planu, dotyczące parametrów zabudowy. Urząd Gminy powinien uświadomić właścicielom, kto jest odpowiedzialny za ład przestrzenny. Określa to art. 3 ust. 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – „Kształtowanie i prowadzenie polityki przestrzennej na terenie gminy, w tym uchwalanie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, …, należy do zadań własnych gminy.” Każdy ma prawo do wnoszenia uwag do planu, nie muszą one jednak zostać uwzględnione przez wójta, ani radę gminy. Odmowa uwzględnienia uwag nie podlega zaskarżeniu. Za słuszne uważam stanowisko Urzędu, iż nie godzi się na wszystkie wnioski zgłaszane przez właścicieli nieruchomości przy ul. Batorowskiej w Skórzewie. Zachowanie ładu przestrzennego nie pozwala na akceptację każdej fanaberii właścicieli nieruchomości.

Mieszane uczucia mam natomiast w sprawie podjęcia uchwały, dotyczącej zmiany planu zagospodarowania terenu w sąsiedztwie szkoły w Dąbrówce. Nie do końca wierzę w zapewnienia inwestora prywatnego, dotyczące budowy basenu, również niejasne są intencje wójt Zofii Dobrowolskiej. Wszystko zależy od tego, czy Gmina ma zamiar, po uchwaleniu planu, sprzedać teren. Jeśli nie, to będzie miała wpływ na sposób zagospodarowania terenu. Jeżeli natomiast sprzeda część nieruchomości, możliwości nacisku będą ograniczone.
Teren objęty zmianą jest dość atrakcyjny, ze względu na intensywną zabudowę mieszkaniową Dąbrówki, Palędzia a w przyszłości również Dopiewca. Zapotrzebowanie na różnego rodzaju usługi będzie systematycznie wzrastać, a niekoniecznie muszą to być usługi związane ze sportem i rekreacją. Koszty utrzymania basenu są wysokie, wyższe niż boiska czy nawet hali sportowej. Ze względu na coraz większą liczbę obiektów sportowych ich dochodowość zapewne będzie spadać – już w tej chwili Tarnowo Podgórne martwi się, czy budowane termy nie będą generować zbyt wysokich kosztów utrzymania. Planowany skromny basenik przy ofercie proponowanej przez inne gminy (Tarnowskie Termy), nie będzie zbyt atrakcyjny. Natomiast możliwość wykorzystywania basenu przez szkoły spowoduje przerzucenie kosztów na Gminę.

Informacja o możliwości budowy przy basenie obiektu handlowego o powierzchni 2000 m2 sugeruje, że to ten rodzaj działalności bardziej interesuje inwestora. Plan zagospodarowania określa, co wolno na danym terenie budować. Nie oznacza to jednak, że wszystkie zaplanowane obiekty muszą powstać. Może się więc okazać, że z zaplanowanych obiektów powstaną tylko niektóre, np. market.
Innym niebezpieczeństwem może okazać się brak terenu pod usługi oświaty. W chwili obecnej istnieje możliwość rozbudowy szkoły podstawowej, jak i ewentualnej budowy gimnazjum. Wydaje mi się, że to właśnie w Dąbrówce, a nie w Dopiewie, w najbliższym czasie nastąpi pilna potrzeba jego budowy. Wydarzenia ostatnich miesięcy dobitnie wykazały, że mieszkańcy Dąbrówki mają w kwestii oświaty dużą siłę przebicia. Może się jednak okazać, że brak terenu na lokalizację gimnazjum. Na masowe przejście uczniów do gimnazjum w Dopiewie nie należy liczyć.

Reasumując należy stwierdzić, że Rada Gminy w Dopiewie w dalszym ciągu wykazuje poważne braki kompetencyjne. Radni często nie rozumieją problemów, zamiast zajmować się tematami istotnymi, prowadzą jałowe, żenujące dyskusje, świadczące o poważnych brakach w wiedzy. Sesja Rady Gminy, zamiast stanowić podsumowanie ustaleń podjętych na komisjach, staje się polem do rywalizacji na argumenty wątpliwej jakości. Niestety, duża w tym „zasługa” osób odpowiedzialnych za prowadzenie obrad.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz