Za sprawą dyskusji, jaka
rozgorzała na forum Moje Dopiewo - link
, wracam do tematu, który budzi w ostatnich latach coraz większe kontrowersje i
obawy samorządów. Występuje tu ewidentny konflikt interesu prywatnego i
publicznego. Niestety, nikt nie kwapi się, aby ten problem jednoznacznie
rozstrzygnąć. Co więcej, z nieoficjalnych informacji wynika, że organy wyższego
szczebla, jak np. starostwa powiatowe, wydają decyzje o wypłacie odszkodowania
wbrew obowiązującym przepisom. Dziś nie zamierzam zajmować się sprawami, gdzie
Gmina jest już właścicielem, a przy przejmowaniu popełniono liczne błędy, które
skutkują naliczaniem odszkodowania. Chcę poruszyć sprawę dróg, które jeszcze są
własnością prywatną, a ich właściciele chcą na ich sprzedaży zrobić dobry interes,
kosztem interesu publicznego. Zapraszam również do wcześniejszych moich opinii
- link1
link2
link3
Na wstępie jednak muszę zwrócić
się bezpośrednio do „foxa”, ponieważ nie do końca rozumiem jego intencje. Z
jednej strony walczy, jak lew o właściwe gospodarowanie gminnym budżetem.
Wytyka rozrzutność, wydawanie środków na fanaberie. Z drugiej natomiast lekką
ręką dysponuje publicznymi środkami, uważając, mimo iż z informacji użytkownika
„leonsocio” niewiele wynika poza tym, że ma on ochotę na odszkodowanie, które mu
należy się jak „psu zupa”. Poza tym informacje przekazane przez „foxa” są
przekłamane (wezwanie wójta do zapłaty), ponieważ o nabywaniu lub zbywaniu
nieruchomości decyduje uchwała rady gminy a nie decyzja wójta – art. 18 ust. 2
pkt 9 ppkt a ustawy o samorządzie gminnym. Na podstawie komentarzy „foxa” można
wyciągnąć wniosek, że mieszkańcy są „cacy” a władza zawsze jest „be”. Na
marginesie, władza to nie tylko wójt, ale również radni.
Aby zdecydować, czy odszkodowanie
się należy, trzeba znać wszystkie szczegóły, a informacja „leonsocio” nie
pozwala na wyciągnięcie wniosków. Sama chęć pozbycia się nieruchomości, to moim
zdaniem o wiele za mało.
Aby nikt mi nie zarzucił, że
występuję wyłącznie w interesie publicznym uważam, że są sytuacje, w których odszkodowanie za drogę się należy. Wyróżniam
tu 4 przypadki – moja ocena jest całkowicie subiektywna:
-
Wydzielenie drogi na podstawie artykułu 98
ustawy o gospodarce nieruchomościami
-
Wydzielenie drogi na podstawie planu
zagospodarowania przestrzennego pod warunkiem, że plan jednoznacznie przewiduje
utworzenie drogi publicznej
-
Wydanie decyzji o zezwoleniu na realizację
inwestycji drogowej na podstawie ustawy o szczególnych zasadach i realizacji
inwestycji w zakresie dróg publicznych
-
Inwestor poczynił nakłady na budowę drogi
(budowa nawierzchni, odwodnienie, oświetlenie, chodniki)
W mojej ocenie tylko w tych
przypadkach, gdy grunt zajęty został pod drogę publiczną, gmina winna być zobowiązana do wypłaty odszkodowania. Oczywiście naliczonego na podstawie operatu
szacunkowego rzeczoznawcy majątkowego a nie widzimisię właściciela.
Wiele dróg, które w dalszej
kolejności stają się drogami ogólnodostępnymi – nie mylić z drogami publicznymi
– powstało tylko po to, aby właściciel mógł wydzielić i sprzedać działki
budowlane. Dzięki temu zabiegowi zarobił, sprzedając nieruchomości, w zamian
nieodpłatnie lub za symboliczną złotówkę winien przekazać drogę gminie. Niestety,
wielu właścicieli próbuje zarobić kilkakrotnie. Znam z autopsji przypadki, gdy
skończyły się pieniądze uzyskane ze sprzedaży działek, zaczynano szukać
dodatkowych źródeł dochodu. Nie przesądzam, czy w omawianym przypadku jest
podobnie, wykluczyć tego jednak nie można. Po
pierwsze, jeżeli droga jest własnością prywatną, to nie może być drogą
publiczną. Zgodnie art. 2a ust. 2 ustawy o drogach publicznych droga gminna
stanowi własność gminy. Tak więc, drogi
stanowiącej własność prywatną nie można zaliczyć do kategorii dróg publicznych.
Gdyby okazało się, że droga prywatna została zaliczona do kategorii dróg
publicznych, byłby to błąd Urzędu Gminy. Nie wiem, jaka jest w takiej sytuacji
procedura postępowania.
Kolejna sprawa, to kiedy i na jakiej podstawie prawnej droga
została utworzona. Być może omawiana droga wytyczona została kilkadziesiąt
lat temu i stanowiła prywatny dojazd do pól. Obecnie przy drodze mogą
funkcjonować działki budowlane, a właścicielom z dawnego pola została tylko
droga – jest to częste zjawisko. Ponieważ jest to dla nich balast (właściciel
drogi jest zobowiązany do jej utrzymania), próbują się go pozbyć. Niektórzy
potrafią twierdzić, że dzięki przejęciu drogi majątek Gminy wzrasta. Jeśli by
tak było, to dlaczego chcą się pozbyć tego majątku? Gminy Łubowo, Pobiedziska i
Swarzędz bronią się rękami i nogami przed przejęciem dawnej drogi krajowej z
Gniezna do Poznania. W/w gminy doprowadziły nawet do zmiany ustawy o drogach
publicznych – jak na razie poprawki senatu sprowadzają zmiany do stanu
poprzedniego.
Uważam, że gminy powinny za wszelką cenę bronić się przed przejmowaniem za
odszkodowaniem kawałków błotnistego gruntu, umownie nazywanego drogą, nie
przewidzianego jako droga publiczna. Niestety, zarówno niejasne prawodawstwo,
jak i jego interpretacja powodują, że gminy zazwyczaj są na straconej pozycji.
Nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka stoi na stanowisku, że za drogi
wewnętrzne należy się odszkodowanie.
Najbardziej rozbawiła mnie rada, że właściciel może wystąpić o
odszkodowanie za bezumowne korzystanie z drogi. Ciekawe do kogo – chyba do
jej użytkowników, czyli mieszkańców. Gmina z pewnością nie nakazała
udostępnienia drogi dla osób postronnych, nastąpić to mogło wyłącznie za zgodą
właściciela. W innym wypadku mógł ustawić rogatki i pobierać opłatę za przejazd
– przypadki takie miały miejsce w Polsce.
Sądzę, że udzielając takich rad
trzeba umieć wyważyć między interesem publicznym a prywatnym. Nie każde roszczenie jest uzasadnione.
Łatwo jest dysponować nie swoimi pieniędzmi. Jeżeli władze zaczną lekką ręką
wypłacać wszystkim odszkodowania, bez względu na to, czy roszczenia są
uzasadnione czy nie, zabraknie pieniędzy na budowę infrastruktury. Mieszkańcy,
którzy będą wnioskować o budowę drogi, usłyszą, że pieniądze poszły na
odszkodowania. Środki na odszkodowania nie będą pochodzić z abstrakcyjnych
źródeł, ale z budżetu Gminy.
Na koniec mam do Ciebie „fox” jeszcze
jedną uwagę. Swego czasu jak lew walczyłeś, aby Urząd Gminy w Dopiewie nie
naliczał opłaty za umieszczenie urządzenia w pasie drogowym – rzekomo robiły to
bezprawnie tylko gminy Dopiewo i Puszczykowo. Na temat pisałam już kilkakrotnie
- link1
link2
link3
link4
Poniżej podaję link do uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy z 27 maja 2004
r. - link
Co ciekawe, opłata za umieszczenie przyłącza jest 5-krotnie wyższa niż za
umieszczenie odcinka sieci. Opłatę nalicza również GDDKiA w Poznaniu - link oraz wiele innych organów i jst. Jak więc widać, nie jest to tylko wymysł
Urzędu Gminy w Dopiewie.
PS. A ponadto, jakoś nie potrafię
czerpać satysfakcji z faktu, że za błędy urzędników płacą mieszkańcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz