środa, 30 października 2013

Odszkodowania za drogi (3) i inne fanaberie – polemika z „foxem”



Za sprawą dyskusji, jaka rozgorzała na forum Moje Dopiewo - link , wracam do tematu, który budzi w ostatnich latach coraz większe kontrowersje i obawy samorządów. Występuje tu ewidentny konflikt interesu prywatnego i publicznego. Niestety, nikt nie kwapi się, aby ten problem jednoznacznie rozstrzygnąć. Co więcej, z nieoficjalnych informacji wynika, że organy wyższego szczebla, jak np. starostwa powiatowe, wydają decyzje o wypłacie odszkodowania wbrew obowiązującym przepisom. Dziś nie zamierzam zajmować się sprawami, gdzie Gmina jest już właścicielem, a przy przejmowaniu popełniono liczne błędy, które skutkują naliczaniem odszkodowania. Chcę poruszyć sprawę dróg, które jeszcze są własnością prywatną, a ich właściciele chcą na ich sprzedaży zrobić dobry interes, kosztem interesu publicznego. Zapraszam również do wcześniejszych moich opinii - link1 link2 link3
Na wstępie jednak muszę zwrócić się bezpośrednio do „foxa”, ponieważ nie do końca rozumiem jego intencje. Z jednej strony walczy, jak lew o właściwe gospodarowanie gminnym budżetem. Wytyka rozrzutność, wydawanie środków na fanaberie. Z drugiej natomiast lekką ręką dysponuje publicznymi środkami, uważając, mimo iż z informacji użytkownika „leonsocio” niewiele wynika poza tym, że ma on ochotę na odszkodowanie, które mu należy się jak „psu zupa”. Poza tym informacje przekazane przez „foxa” są przekłamane (wezwanie wójta do zapłaty), ponieważ o nabywaniu lub zbywaniu nieruchomości decyduje uchwała rady gminy a nie decyzja wójta – art. 18 ust. 2 pkt 9 ppkt a ustawy o samorządzie gminnym. Na podstawie komentarzy „foxa” można wyciągnąć wniosek, że mieszkańcy są „cacy” a władza zawsze jest „be”. Na marginesie, władza to nie tylko wójt, ale również radni.
Aby zdecydować, czy odszkodowanie się należy, trzeba znać wszystkie szczegóły, a informacja „leonsocio” nie pozwala na wyciągnięcie wniosków. Sama chęć pozbycia się nieruchomości, to moim zdaniem o wiele za mało.
Aby nikt mi nie zarzucił, że występuję wyłącznie w interesie publicznym uważam, że są sytuacje, w których odszkodowanie za drogę się należy. Wyróżniam tu 4 przypadki – moja ocena jest całkowicie subiektywna:
-        Wydzielenie drogi na podstawie artykułu 98 ustawy o gospodarce nieruchomościami
-        Wydzielenie drogi na podstawie planu zagospodarowania przestrzennego pod warunkiem, że plan jednoznacznie przewiduje utworzenie drogi publicznej
-        Wydanie decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej na podstawie ustawy o szczególnych zasadach i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych
-        Inwestor poczynił nakłady na budowę drogi (budowa nawierzchni, odwodnienie, oświetlenie, chodniki)
W mojej ocenie tylko w tych przypadkach, gdy grunt zajęty został pod drogę publiczną, gmina winna być zobowiązana do wypłaty odszkodowania. Oczywiście naliczonego na podstawie operatu szacunkowego rzeczoznawcy majątkowego a nie widzimisię właściciela.
Wiele dróg, które w dalszej kolejności stają się drogami ogólnodostępnymi – nie mylić z drogami publicznymi – powstało tylko po to, aby właściciel mógł wydzielić i sprzedać działki budowlane. Dzięki temu zabiegowi zarobił, sprzedając nieruchomości, w zamian nieodpłatnie lub za symboliczną złotówkę winien przekazać drogę gminie. Niestety, wielu właścicieli próbuje zarobić kilkakrotnie. Znam z autopsji przypadki, gdy skończyły się pieniądze uzyskane ze sprzedaży działek, zaczynano szukać dodatkowych źródeł dochodu. Nie przesądzam, czy w omawianym przypadku jest podobnie, wykluczyć tego jednak nie można. Po pierwsze, jeżeli droga jest własnością prywatną, to nie może być drogą publiczną. Zgodnie art. 2a ust. 2 ustawy o drogach publicznych droga gminna stanowi własność gminy. Tak więc, drogi stanowiącej własność prywatną nie można zaliczyć do kategorii dróg publicznych. Gdyby okazało się, że droga prywatna została zaliczona do kategorii dróg publicznych, byłby to błąd Urzędu Gminy. Nie wiem, jaka jest w takiej sytuacji procedura postępowania.
Kolejna sprawa, to kiedy i na jakiej podstawie prawnej droga została utworzona. Być może omawiana droga wytyczona została kilkadziesiąt lat temu i stanowiła prywatny dojazd do pól. Obecnie przy drodze mogą funkcjonować działki budowlane, a właścicielom z dawnego pola została tylko droga – jest to częste zjawisko. Ponieważ jest to dla nich balast (właściciel drogi jest zobowiązany do jej utrzymania), próbują się go pozbyć. Niektórzy potrafią twierdzić, że dzięki przejęciu drogi majątek Gminy wzrasta. Jeśli by tak było, to dlaczego chcą się pozbyć tego majątku? Gminy Łubowo, Pobiedziska i Swarzędz bronią się rękami i nogami przed przejęciem dawnej drogi krajowej z Gniezna do Poznania. W/w gminy doprowadziły nawet do zmiany ustawy o drogach publicznych – jak na razie poprawki senatu sprowadzają zmiany do stanu poprzedniego.
Uważam, że gminy powinny za wszelką cenę bronić się przed przejmowaniem za odszkodowaniem kawałków błotnistego gruntu, umownie nazywanego drogą, nie przewidzianego jako droga publiczna. Niestety, zarówno niejasne prawodawstwo, jak i jego interpretacja powodują, że gminy zazwyczaj są na straconej pozycji. Nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka stoi na stanowisku, że za drogi wewnętrzne należy się odszkodowanie.
Najbardziej rozbawiła mnie rada, że właściciel może wystąpić o odszkodowanie za bezumowne korzystanie z drogi. Ciekawe do kogo – chyba do jej użytkowników, czyli mieszkańców. Gmina z pewnością nie nakazała udostępnienia drogi dla osób postronnych, nastąpić to mogło wyłącznie za zgodą właściciela. W innym wypadku mógł ustawić rogatki i pobierać opłatę za przejazd – przypadki takie miały miejsce w Polsce.
Sądzę, że udzielając takich rad trzeba umieć wyważyć między interesem publicznym a prywatnym. Nie każde roszczenie jest uzasadnione. Łatwo jest dysponować nie swoimi pieniędzmi. Jeżeli władze zaczną lekką ręką wypłacać wszystkim odszkodowania, bez względu na to, czy roszczenia są uzasadnione czy nie, zabraknie pieniędzy na budowę infrastruktury. Mieszkańcy, którzy będą wnioskować o budowę drogi, usłyszą, że pieniądze poszły na odszkodowania. Środki na odszkodowania nie będą pochodzić z abstrakcyjnych źródeł, ale z budżetu Gminy.
Na koniec mam do Ciebie „fox” jeszcze jedną uwagę. Swego czasu jak lew walczyłeś, aby Urząd Gminy w Dopiewie nie naliczał opłaty za umieszczenie urządzenia w pasie drogowym – rzekomo robiły to bezprawnie tylko gminy Dopiewo i Puszczykowo. Na temat pisałam już kilkakrotnie - link1 link2 link3 link4 Poniżej podaję link do uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy z 27 maja 2004 r. - link Co ciekawe, opłata za umieszczenie przyłącza jest 5-krotnie wyższa niż za umieszczenie odcinka sieci. Opłatę nalicza również GDDKiA w Poznaniu - link oraz wiele innych organów i jst. Jak więc widać, nie jest to tylko wymysł Urzędu Gminy w Dopiewie.
PS. A ponadto, jakoś nie potrafię czerpać satysfakcji z faktu, że za błędy urzędników płacą mieszkańcy.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz