wtorek, 23 grudnia 2014

Świąteczno-noworoczne refleksje nt. zmian w gminie Dopiewo



Okres świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku powinien nastrajać optymistycznie i skłaniać do oderwania się, choćby na chwilę od codzienności. Taki też charakter powinien mieć mój dzisiejszy felieton. Ponieważ jednak blog ma w nazwie „społeczny”, nie będę zajmować się lukrowaniem pierników czy opisem kwiatków, które pojawiły się w ogrodzie o kilka miesięcy za wcześnie. Myślę, że mimo, iż od wyborów minął zaledwie miesiąc, pierwsze wnioski już można wyciągnąć. Z podjętych dotychczas działań wynika, że władze gminy Dopiewo rozumieją obecną sytuację i podejmują środki zaradcze.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że przed wyborami nie miałam swojego faworyta na wójta. Każdy z kandydatów wzbudzał we mnie większe lub mniejsze wątpliwości. Mam jednak nadzieję, że wcześniejsze obawy się nie sprawdzą i będę mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że się pomyliłam.


Na ocenę działań Rady jest jeszcze za wcześnie. Tym bardziej, że za obecne problemy – deficyt budżetowy czy wychodzenie i wchodzenie do SELEKT-u – odpowiada część, jeśli nie większość starych/nowych Radnych. Na sesji 25 czerwca 2014 r., na której podjęto uchwałę o wyjściu z SELEKT-u obecnych było 11 Radnych. Za wyjściem ze Związku głosowało 9 osób, 2 wstrzymały się od głosu. Nie mam dostępu do listy obecności na w/w sesji, ale wiem, że 2 osoby, które wstrzymały się od głosu, nie dostały się do nowej Rady. Tak więc wszyscy starzy/nowi Radni, którzy uczestniczyli w tamtej sesji Rady Gminy i głosowali za wyjściem z SELEKT-u - już na sesji 11 grudnia 2014 r., głosowali za powrotem do Związku. Nagłe olśnienie czy pomroczność jasna, a może jedno i drugie? Nie wspominając o kosztach jakie poniósł Urząd i zarazem mieszkańcy.
W mojej ocenie, nowa Rada będzie musiała solidnie wziąć się do pracy, aby zasłużyć na pozytywną opinię. Obecnie sprawia wrażenie bezrefleksyjnej maszynki do głosowania, jak choćby w przypadku przegłosowania skarg na rozstrzygnięcia nadzorcze Wojewody czy uchwały RIO. Częściowym wytłumaczeniem może być fakt, że wiele decyzji musiało być podjętych właściwie z dnia na dzień. Dotyczyło to szczególnie uchwał w sprawie powrotu do SELEKT-u, zmian budżetowych czy podatku rolnego. Na głębszą refleksję nie było po prostu czasu.

Bardziej czytelne są pierwsze decyzje władzy wykonawczej, czyli wójta Adriana Napierały. I trzeba to otwarcie przyznać, podejmowane decyzje są, w mojej ocenie - słuszne. Najtrudniej przychodzi mi, pogodzić się z jednoznaczną oceną, w sprawie rezygnacji z naliczania opłaty adiacenckiej. Jeżeli faktycznie korzyści z opłaty były niewiele większe niż poniesione nakłady, to Gmina miała 2 możliwości – zrezygnować z jej naliczania lub podnieść stawkę. Jednak opłata adiacencka jest podatkiem dość specyficznym. W przeciwieństwie do tzw. opłaty planistycznej (naliczanej w przypadku sprzedaży nieruchomości) często dotyczy osób niezamożnych. Zwrócił na to uwagę wójt Adrian Napierała. Jeżeli dla wielu osób opłata w wysokości 15% wzrostu wartości nieruchomości była trudna do udźwignięcia, to podniesienie stawki do np. 50% procent (w takim przypadku dochody gminy wzrosłyby znacząco) byłoby dla wielu rodzin katastrofą finansową. Ponadto byłoby to niesprawiedliwe również z innego powodu. Uchwała o naliczaniu opłaty z tytułu uruchomienia infrastruktury komunalnej obowiązywała od 2007 r., obciążani jednak nią byli tylko ci mieszkańcy, którym umożliwiono korzystanie z infrastruktury w roku 2011. W tym wypadku należałoby skierować pytanie do byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego - po co wnioskował do Rady Gminy o podjęcie uchwały, jeżeli nie miał zamiaru wprowadzić w życie jej zapisów?
Otwartym pozostanie również pytanie, co zrobić z osobami, które opłatę adiacencką uiściły? Nie do końca przekonuje mnie tłumaczenie wójta Adriana Napierały, że w różnych okresach Gmina w różny sposób obciążała mieszkańców kosztami budowy infrastruktury. Chodzi tu m.in. o tzw. darowizny, które okazały się nielegalną daniną na rzecz Gminy. Postępowanie w tej sprawie w dalszym ciągu się toczy przed sądem administracyjnym i nie wiadomo, czy Gmina nie będzie musiała tych darowizn zwracać. A koszty mogą okazać się wysokie, jeżeli będzie trzeba zwracać darowizny wraz z odsetkami.
Pozostawiono natomiast uchwałę o naliczaniu opłaty adiacenckiej w przypadku podziałów nieruchomości. Mamy więc sytuację odwrotną, jak w latach 2007-2011, kiedy to obowiązywała jedynie uchwała o naliczaniu opłaty w przypadku budowy infrastruktury komunalnej. Zastanawiam się, co na to radni Tadeusz Bartkowiak i Wojciech Dorna, którzy byli głównymi przeciwnikami naliczania opłaty z tytułu podziałów nieruchomości? Nie będę się jednak zagłębiać w temat, to jest problem Radnych, a nie mój.

Problem, z którym prędzej czy później zmierzy się wójt Adrian Napierała, jest tak zwana ciągłość władzy. Pierwsze jaskółki już się zresztą pojawiły. Należy liczyć się z tym, że za błędy i zaniechania powstałe w latach minionych część mieszkańców, zacznie obwiniać nowe władze. Tak było w przypadku byłej wójt Zofii Dobrowolskiej, która w zasadzie od pierwszych dni, była atakowana przez jej przeciwników, jak również byłego Wójta, który w ten sposób próbował zrzucić z siebie odpowiedzialność. Za zaniechania w dziedzinie kanalizacji sanitarnej, zaopatrzenia w wodę, braki w bazie oświatowej, zły stan dróg – w dużym stopniu wynikało to z błędnej polityki przestrzennej byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego i ówczesnej Rady Gminy – bardzo szybko zaczęto winić aktualne władze. Niestety była wójt Zofia Dobrowolska, zamiast próbować rozwiązywać odziedziczone problemy, przez złe doradztwo najbliższych współpracowników - dołożyła kolejne.
Obecnie może być podobnie i tylko od przemyślanej polityki władz Gminy będzie zależało, jaką ocenę wystawią im mieszkańcy za 4 lata.
Jak już wspomniałam, pierwsze symptomy już się pojawiły a dotyczą odbioru odpadów komunalnych w przyszłym roku. Świadczy o tym dyskusja na forum Moje Dopiewo. Wielu mieszkańców, kompletnie nie orientując się w sytuacji, w przypadku problemów z odbiorem śmieci, zapewne obciąży winą nowe władze. Myślę jednak, że sprawę uda się rozwiązać w miarę bezboleśnie, nawet jeżeli przetarg na odbiór odbędzie się po 1 stycznia 2015 r. Powinna to być jednak nauczka dla Wójta, jak i Rady Gminy - aby w przyszłości nie podejmować nieprzemyślanych decyzji.

Na koniec temat związany z pracą Urzędu Gminy. Zmiany, które nastąpiły po 16 listopada z pewnością ucieszą mieszkańców, natomiast części urzędników już nie. Pierwsze zmiany kadrowe sugerują, że wójt Adrian Napierała zamierza zmienić wizerunek Urzędu. W tej sytuacji nie trzeba być prorokiem, ani sprawdzać osobiście, że pracownicy wzięli się do pracy. W moim przekonaniu osoba, która potrafi pracować jedynie pod presją, np. zwolnienia - nigdy nie będzie dobrym pracownikiem.
Dla niektórych świadomość, że trzeba pracować wydajniej może okazać się szokiem i nie wiadomo, czy będą w stanie przystosować się do nowych warunków. Zmiana stylu pracy powodować również może, że pracownicy będą popełniać więcej błędów. Takim przykładem może być np. komunikat, wysyłany sms-em, dotyczący odbioru odpadów, który otrzymało wielu mieszkańców. W tym przypadku trzeba zrozumieć Adama Mendralę, który publicznie przeprosił za przekłamanie. Jeszcze do niedawna „Czas Dopiewa” ukazywał się raz na kwartał albo rzadziej, na głównej stronie Gminy informacje i komunikaty ukazywały się sporadycznie – np. we wrześniu br. opublikowano tylko filmy z dożynek i rozpoczęcia roku szkolnego. Obecnie pismo ma się ukazywać co miesiąc, do tego tylko w grudniu opublikowano 26 komunikatów i informacji na stronie Urzędu (a mamy dopiero 23 grudnia) - to naprawdę ilość pracy, tylko na tym jednym stanowisku, znacząco wzrosła. Potrzeba czasu, aby wejść w nowy rytm, a przy takim pośpiechu nietrudno o błędy. Tak więc, proszę „pawelka” o większą wyrozumiałość. Jako administrator prywatnego forum nie jest zobligowany terminami ani tematami. A może ma ochotę zmienić Redaktora Naczelnego?
Podsumowując, zaczynam wierzyć, że zmiany będą pozytywne a moje wcześniejsze obawy nie potwierdzą się. Jest to wstępna opinia, na głębsze wnioski jeszcze za wcześnie.

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Czytelnikom i Mieszkańcom gminy Dopiewo, aby nadchodzące dni wypełnione były zdrowiem, szczęściem i miłością.
A u progu Nowego Roku życzę Państwu, aby wszelkie plany – po prostu stały się realne!


Obserwatorka I (Pierwsza)

6 komentarzy:

  1. Pomału gubię się w domysłach, która strona jest oficjalną stroną gminy i
    kto kogo chciałby zmienic. Mniejsza o to.
    Chciałbym sprostowac informację jakoby sprawa darowizn toczyła się jeszcze przed sądem administracyjnym. W dniu 25 lipca 2014 stał się prawomocny wyrok sądu, oddalający odwołanie Wójta Gminy Dopiewo od decyzji Prezesa UOKiK. Jakoś tego nie nagłośniono.
    Jeżeli od osób które zapłaciły darowizny była
    pobierana opłata adiacencka, to w moim przekonaniu, było to sprzeczne
    z ukrywanym Zarządzeniem 117/07-przynajmniej do jego uchylenia.
    http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?a=5538

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, to wyrok sądu nie był ostateczny. Gminie również przysługiwało odwołanie. Nie mam informacji, czy z tego skorzystała.

      Usuń
  2. zawsze mogą iśc do sądu lub przedtem wezwac gminę przedsądowo do
    zwrotu naliczonych kwot. Moim zdaniem powinni zacząc od rozmowy z władcą. Zwróc uwagę, że jeśli chodzi o Zarządzenie 117/07, to data publikacji =data uchylenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś umknął początek. Wyjaśniam.
    Gmina odwołała się od decyzji Prezesa UOKIK w sprawie XVII AmA 40/13.
    W dniu 3 lipca zapadł wyrok oddalający odwołanie, a 25 lipca 2014 stał się
    prawomocny. Takie informacje, nie bez trudu, uzyskałem w sądzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W swojej wypowiedzi opierałam się na informacji, przekazanej przez "pawelka" na forum Moje Dopiewo - http://www.skorzewo.pl/forum/sprawy-lokalne/naduzywanie-pozycji-dominujacej-w-gminie-dopiewo#comment-31749 . Wynika z niej, że Gminie od wyroku przysługiwało odwołanie. Niestety, legendarna lakoniczność UG Dopiewo nie pozwala potwierdzić tej informacji.

      Usuń
  4. Tak, na tamten moment miałem podobne informacje. Później dowiadywałem
    się jeszcze 6 października i wtedy dowiedziałem się, że wyrok z dniem 25 lipca stał się prawomocny. Sprawa jest zamknięta. Urząd zwykle się nie chwali przegranymi, a przegrywa wszystko co dociera poza Poznań.
    Moim zdaniem gmina od początku wiedziała, że nie ma szans i chodziło jedynie o odsunięcie w czasie. No i trzeba prawnikom dac zarobic. Jakiś czas temu i chyba u Ciebie podawałem informację, że PUK Komorniki został
    ukarany-zdaje się, że za zbyt szerokie pojęcie przyłącza.
    Zdrowych i Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń