Okres świąt Bożego Narodzenia i
Nowego Roku powinien nastrajać optymistycznie i skłaniać do oderwania się,
choćby na chwilę od codzienności. Taki też charakter powinien mieć mój
dzisiejszy felieton. Ponieważ jednak blog ma w nazwie „społeczny”, nie będę
zajmować się lukrowaniem pierników czy opisem kwiatków, które pojawiły się w
ogrodzie o kilka miesięcy za wcześnie. Myślę, że mimo, iż od wyborów minął zaledwie miesiąc, pierwsze wnioski już można wyciągnąć.
Z podjętych dotychczas działań wynika, że władze
gminy Dopiewo rozumieją obecną sytuację i podejmują środki zaradcze.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że
przed wyborami nie miałam swojego faworyta na wójta. Każdy z kandydatów
wzbudzał we mnie większe lub mniejsze wątpliwości. Mam jednak nadzieję, że
wcześniejsze obawy się nie sprawdzą i będę mogła z czystym sumieniem
powiedzieć, że się pomyliłam.
Na ocenę działań Rady jest
jeszcze za wcześnie. Tym bardziej, że za
obecne problemy – deficyt budżetowy czy wychodzenie i wchodzenie do SELEKT-u –
odpowiada część, jeśli nie większość starych/nowych Radnych. Na sesji 25
czerwca 2014 r., na której podjęto uchwałę o wyjściu z SELEKT-u obecnych było
11 Radnych. Za wyjściem ze Związku głosowało 9 osób, 2 wstrzymały się od głosu.
Nie mam dostępu do listy obecności na w/w sesji, ale wiem, że 2 osoby, które
wstrzymały się od głosu, nie dostały się do nowej Rady. Tak więc wszyscy
starzy/nowi Radni, którzy uczestniczyli w tamtej sesji Rady Gminy i głosowali
za wyjściem z SELEKT-u - już na sesji 11 grudnia 2014 r., głosowali za powrotem
do Związku. Nagłe olśnienie czy pomroczność jasna, a może jedno i drugie? Nie
wspominając o kosztach jakie poniósł Urząd i zarazem mieszkańcy.
W mojej ocenie, nowa Rada będzie musiała solidnie wziąć się
do pracy, aby zasłużyć na pozytywną opinię. Obecnie sprawia wrażenie
bezrefleksyjnej maszynki do głosowania, jak choćby w przypadku przegłosowania
skarg na rozstrzygnięcia nadzorcze Wojewody czy uchwały RIO. Częściowym
wytłumaczeniem może być fakt, że wiele decyzji musiało być podjętych właściwie
z dnia na dzień. Dotyczyło to szczególnie uchwał w sprawie powrotu do SELEKT-u,
zmian budżetowych czy podatku rolnego. Na głębszą refleksję nie było po prostu
czasu.
Bardziej czytelne są pierwsze decyzje władzy wykonawczej, czyli
wójta Adriana Napierały. I trzeba to otwarcie przyznać, podejmowane decyzje
są, w mojej ocenie - słuszne. Najtrudniej przychodzi mi, pogodzić się z
jednoznaczną oceną, w sprawie rezygnacji z naliczania
opłaty adiacenckiej. Jeżeli faktycznie korzyści z opłaty były niewiele
większe niż poniesione nakłady, to Gmina miała 2 możliwości – zrezygnować z jej
naliczania lub podnieść stawkę. Jednak opłata
adiacencka jest podatkiem dość specyficznym. W przeciwieństwie do tzw.
opłaty planistycznej (naliczanej w przypadku sprzedaży nieruchomości) często
dotyczy osób niezamożnych. Zwrócił na to uwagę wójt Adrian Napierała. Jeżeli
dla wielu osób opłata w wysokości 15% wzrostu wartości nieruchomości była
trudna do udźwignięcia, to podniesienie stawki do np. 50% procent (w takim
przypadku dochody gminy wzrosłyby znacząco) byłoby dla wielu rodzin katastrofą
finansową. Ponadto byłoby to niesprawiedliwe również z innego powodu. Uchwała o
naliczaniu opłaty z tytułu uruchomienia infrastruktury komunalnej obowiązywała
od 2007 r., obciążani jednak nią byli tylko ci mieszkańcy, którym umożliwiono
korzystanie z infrastruktury w roku 2011. W tym wypadku należałoby skierować pytanie do byłego wójta Andrzeja
Strażyńskiego - po co wnioskował do Rady Gminy o podjęcie uchwały, jeżeli nie
miał zamiaru wprowadzić w życie jej zapisów?
Otwartym pozostanie również
pytanie, co zrobić z osobami, które
opłatę adiacencką uiściły? Nie do końca przekonuje mnie tłumaczenie wójta
Adriana Napierały, że w różnych okresach Gmina w różny sposób obciążała
mieszkańców kosztami budowy infrastruktury. Chodzi tu m.in. o tzw. darowizny, które okazały się
nielegalną daniną na rzecz Gminy. Postępowanie w tej sprawie w dalszym ciągu
się toczy przed sądem administracyjnym i nie wiadomo, czy Gmina nie będzie musiała tych darowizn zwracać. A koszty mogą
okazać się wysokie, jeżeli będzie trzeba zwracać darowizny wraz z odsetkami.
Pozostawiono natomiast uchwałę o naliczaniu opłaty adiacenckiej w
przypadku podziałów nieruchomości. Mamy więc sytuację odwrotną, jak w
latach 2007-2011, kiedy to obowiązywała jedynie uchwała o naliczaniu opłaty w
przypadku budowy infrastruktury komunalnej. Zastanawiam się, co na to radni
Tadeusz Bartkowiak i Wojciech Dorna, którzy byli głównymi przeciwnikami
naliczania opłaty z tytułu podziałów nieruchomości? Nie będę się jednak
zagłębiać w temat, to jest problem Radnych, a nie mój.
Problem, z którym prędzej czy
później zmierzy się wójt Adrian
Napierała, jest tak zwana ciągłość
władzy. Pierwsze jaskółki już się zresztą pojawiły. Należy liczyć się z
tym, że za błędy i zaniechania powstałe w latach minionych część mieszkańców,
zacznie obwiniać nowe władze. Tak było w
przypadku byłej wójt Zofii Dobrowolskiej, która w zasadzie od pierwszych
dni, była atakowana przez jej
przeciwników, jak również byłego Wójta, który w ten sposób próbował zrzucić z
siebie odpowiedzialność. Za zaniechania w dziedzinie kanalizacji
sanitarnej, zaopatrzenia w wodę, braki w bazie oświatowej, zły stan dróg – w dużym stopniu wynikało to z błędnej
polityki przestrzennej byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego i ówczesnej Rady
Gminy – bardzo szybko zaczęto winić aktualne władze. Niestety była wójt
Zofia Dobrowolska, zamiast próbować rozwiązywać odziedziczone problemy, przez
złe doradztwo najbliższych współpracowników - dołożyła kolejne.
Obecnie może być podobnie i tylko
od przemyślanej polityki władz Gminy będzie zależało, jaką ocenę wystawią im mieszkańcy
za 4 lata.
Jak już wspomniałam, pierwsze
symptomy już się pojawiły a dotyczą odbioru odpadów komunalnych w przyszłym
roku. Świadczy o tym dyskusja na forum Moje Dopiewo. Wielu mieszkańców,
kompletnie nie orientując się w sytuacji, w przypadku problemów z odbiorem
śmieci, zapewne obciąży winą nowe władze. Myślę jednak, że sprawę uda się rozwiązać
w miarę bezboleśnie, nawet jeżeli przetarg na odbiór odbędzie się po 1 stycznia
2015 r. Powinna to być jednak nauczka dla Wójta, jak i Rady Gminy - aby w
przyszłości nie podejmować nieprzemyślanych decyzji.
Na koniec temat związany z pracą Urzędu Gminy. Zmiany, które
nastąpiły po 16 listopada z pewnością ucieszą mieszkańców, natomiast części
urzędników już nie. Pierwsze zmiany
kadrowe sugerują, że wójt Adrian Napierała zamierza zmienić wizerunek Urzędu.
W tej sytuacji nie trzeba być prorokiem, ani sprawdzać osobiście, że pracownicy
wzięli się do pracy. W moim przekonaniu osoba, która potrafi pracować jedynie
pod presją, np. zwolnienia - nigdy nie będzie dobrym pracownikiem.
Dla niektórych świadomość, że
trzeba pracować wydajniej może okazać się szokiem i nie wiadomo, czy będą w
stanie przystosować się do nowych warunków. Zmiana stylu pracy powodować
również może, że pracownicy będą popełniać więcej błędów. Takim przykładem może
być np. komunikat, wysyłany sms-em, dotyczący odbioru odpadów, który otrzymało
wielu mieszkańców. W tym przypadku trzeba zrozumieć Adama Mendralę, który publicznie przeprosił za przekłamanie.
Jeszcze do niedawna „Czas Dopiewa” ukazywał się raz na kwartał albo rzadziej,
na głównej stronie Gminy informacje i komunikaty ukazywały się sporadycznie –
np. we wrześniu br. opublikowano tylko filmy z dożynek i rozpoczęcia roku
szkolnego. Obecnie pismo ma się ukazywać co miesiąc, do tego tylko w grudniu
opublikowano 26 komunikatów i informacji na stronie Urzędu (a mamy dopiero 23
grudnia) - to naprawdę ilość pracy, tylko na tym jednym stanowisku, znacząco
wzrosła. Potrzeba czasu, aby wejść w nowy rytm, a przy takim pośpiechu
nietrudno o błędy. Tak więc, proszę „pawelka” o większą wyrozumiałość. Jako
administrator prywatnego forum nie jest zobligowany terminami ani tematami. A
może ma ochotę zmienić Redaktora Naczelnego?
Podsumowując, zaczynam wierzyć,
że zmiany będą pozytywne a moje wcześniejsze obawy nie potwierdzą się. Jest to
wstępna opinia, na głębsze wnioski jeszcze za wcześnie.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
życzę Czytelnikom i Mieszkańcom gminy Dopiewo, aby nadchodzące dni wypełnione
były zdrowiem, szczęściem i miłością.
A u progu Nowego Roku życzę
Państwu, aby wszelkie plany – po prostu stały się realne!
Pomału gubię się w domysłach, która strona jest oficjalną stroną gminy i
OdpowiedzUsuńkto kogo chciałby zmienic. Mniejsza o to.
Chciałbym sprostowac informację jakoby sprawa darowizn toczyła się jeszcze przed sądem administracyjnym. W dniu 25 lipca 2014 stał się prawomocny wyrok sądu, oddalający odwołanie Wójta Gminy Dopiewo od decyzji Prezesa UOKiK. Jakoś tego nie nagłośniono.
Jeżeli od osób które zapłaciły darowizny była
pobierana opłata adiacencka, to w moim przekonaniu, było to sprzeczne
z ukrywanym Zarządzeniem 117/07-przynajmniej do jego uchylenia.
http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?a=5538
Z tego co pamiętam, to wyrok sądu nie był ostateczny. Gminie również przysługiwało odwołanie. Nie mam informacji, czy z tego skorzystała.
Usuńzawsze mogą iśc do sądu lub przedtem wezwac gminę przedsądowo do
OdpowiedzUsuńzwrotu naliczonych kwot. Moim zdaniem powinni zacząc od rozmowy z władcą. Zwróc uwagę, że jeśli chodzi o Zarządzenie 117/07, to data publikacji =data uchylenia.
Gdzieś umknął początek. Wyjaśniam.
OdpowiedzUsuńGmina odwołała się od decyzji Prezesa UOKIK w sprawie XVII AmA 40/13.
W dniu 3 lipca zapadł wyrok oddalający odwołanie, a 25 lipca 2014 stał się
prawomocny. Takie informacje, nie bez trudu, uzyskałem w sądzie.
W swojej wypowiedzi opierałam się na informacji, przekazanej przez "pawelka" na forum Moje Dopiewo - http://www.skorzewo.pl/forum/sprawy-lokalne/naduzywanie-pozycji-dominujacej-w-gminie-dopiewo#comment-31749 . Wynika z niej, że Gminie od wyroku przysługiwało odwołanie. Niestety, legendarna lakoniczność UG Dopiewo nie pozwala potwierdzić tej informacji.
UsuńTak, na tamten moment miałem podobne informacje. Później dowiadywałem
OdpowiedzUsuńsię jeszcze 6 października i wtedy dowiedziałem się, że wyrok z dniem 25 lipca stał się prawomocny. Sprawa jest zamknięta. Urząd zwykle się nie chwali przegranymi, a przegrywa wszystko co dociera poza Poznań.
Moim zdaniem gmina od początku wiedziała, że nie ma szans i chodziło jedynie o odsunięcie w czasie. No i trzeba prawnikom dac zarobic. Jakiś czas temu i chyba u Ciebie podawałem informację, że PUK Komorniki został
ukarany-zdaje się, że za zbyt szerokie pojęcie przyłącza.
Zdrowych i Wesołych Świąt.