Dziś ciąg dalszy obalania mitów, tworzonych przez wójta
Adriana Napierałę na swój własny użytek. Pierwsza część moich wniosków,
dotycząca planów zagospodarowania przestrzennego, dostępna jest tutaj – link.
Z informacji udzielonej przez
Wójta redakcji „Pulsu Gminy”, dowiadujemy się, jaką ogromną pracę wykonał nasz
włodarz w ciągu pierwszych miesięcy urzędowania. Polegała ona m.in. na odbyciu
ok. 500 spotkań. Biorąc pod uwagę tylko dni
robocze, daje to niecałe 4 spotkania dziennie. Mam wątpliwości, czy do
obowiązków Wójta można zaliczyć udział np. w festynach, imprezach sportowych
czy przecinanie wstęg z okazji otwarcia kolejnego obiektu. Podobnie wygląda
sprawa przyjmowania delegacji zaprzyjaźnionych gmin lub wyjazdy do nich –
słynna walizka Tadeusza Bartkowiaka z logo „Siły Rozkwitu”. Mają one zazwyczaj
charakter kurtuazyjny, towarzyski i co najistotniejsze, realizowane są na koszt
podatnika.
W Internecie również pojawiają
się komentarze, szczególnie po opublikowaniu kalendarza Wójta, jaki to nasz
włodarz jest zapracowany.
Są stanowiska urzędnicze, nawet w UG Dopiewo, gdzie niektórzy
pracownicy mają więcej spotkań z petentami w ciągu jednego dnia, niż Wójt przez
cały tydzień. Nie wiem jak jest teraz, ale był okres, i to kilkuletni, gdy
np. w sprawach dotyczących warunków zabudowy do Urzędu przychodziło codziennie
po kilkadziesiąt osób. Podobna sytuacja bywa w referacie spraw obywatelskich i
działalności gospodarczej. Nie mówię tu o sprawach, gdy interesant przychodzi
wyłącznie po odbiór zaświadczenia czy innego dokumentu, a cała wizyta trwa 1
minutę. Czasem trzeba poświęcić wiele czasu, aby wytłumaczyć zawiłości
procedury.
I co równie istotne, w przypadku Wójta sprawy kończą się zazwyczaj
na odbyciu spotkania z interesantem. Jeżeli temat ma ciąg dalszy, przejmuje
go właściwy pracownik urzędu, który prowadzi dalsze postępowanie. Natomiast w przypadku urzędników, spotkania z
klientami, są zazwyczaj wstępem do dalszego prowadzenia sprawy, aż do jej
zakończenia.
Tak więc proponuję, aby wójt
Adrian Napierała, aż tak bardzo nie podkreślał swojego zapracowania. Trochę
umiaru nie zaszkodzi. Tym bardziej, że Wójt, w przeciwieństwie do pozostałych
pracowników, opuszczając budynek Urzędu nie musi się tłumaczyć - dokąd wyjeżdża
i po co.
Kolejna sprawa, wyraźnie
zaznaczona przez Wójta, to rozmach
inwestycyjny. Owszem, deficyt budżetowy jest w tym roku wyjątkowo wysoki i
przekracza 20 mln złotych. Jaki to będzie miało wpływ na finanse Gminy w następnych
latach? - czas pokaże. Natomiast rok bieżący pod względem ilości i wartości
inwestycji (32 mln złotych) nie jest szczególny – w 2011 r. Gmina zrealizowała
inwestycje za kwotę 34 mln złotych. Pomijam tu problem, czy wszystkie były
uzasadnione z punktu widzenia potrzeb i priorytetów. Ponadto, o czym pisałam
tutaj - link,
ilość środków pozyskanych z funduszy unijnych, w 2015 r. wygląda bardzo
skromnie. Obawiam się, żeby za chwilę nie okazało się, że dopiero od 2015 r., w
czasie kadencji wójta Adriana Napierały, w gminie Dopiewo zaczęto realizować
potrzeby komunalne.
Mam również zastrzeżenia, co do zapewnienia Wójta, że prowadzony jest
ciągły nadzór na inwestycjami. Wątpliwym przykładem może być budowa
kanalizacji sanitarnej w Palędziu. Dopiero po interwencji Agnieszki
Wilczyńskiej oraz radnego Jana Bąka pracownicy Urzędu zainteresowali się
tematem.
Wójt zapewnia, że duży nacisk położył na efektywność pracy
Urzędu. Tu również mam poważne zastrzeżenia. Co prawda urzędnicy zaczęli
odpowiadać na pisma mieszkańców, co z nieukrywaną radością podkreśliła na sesji
radna Mariola Walich. Nie można jednak
tego traktować w kategoriach sukcesu – jest to jedynie wypełnianie obowiązków.
Urzędnicy nie robią łaski, odpowiadając na wnioski.
Ilość pracowników UG Dopiewo w porównaniu z kadencją Zofii
Dobrowolskiej, w zasadzie się nie zmieniła. Nie sądzę również, aby ilość
spraw radykalnie wzrosła – no, chyba żeby doliczyć te, które w minionej
kadencji lądowały w szufladzie. Wówczas, panowała powszechna opinia, że
pracownicy się nudzą - dlatego można domniemywać, że i obecnie nie są
przeciążeni pracą.
Docierają do mnie informacje,
zwłaszcza od osób załatwiających sprawy w Urzędzie w godzinach porannych, że
mniej więcej do godz. 8:00 panuje beztroski nastrój. Wielu pracowników łatwiej
spotkać w kuchni, przy omawianiu wydarzeń poprzedniego dnia, niż na
stanowiskach pracy. Bardzo często też można pracowników Urzędu spotkać w
godzinach pracy w okolicznych sklepach, robiących codzienne zakupy.
Na koniec nieśmiertelny temat, czyli informacja publiczna w Gminie. Zdaniem
Wójta, poprawiła się ona znacznie, dzięki publikacji przed sesjami projektów
uchwał. Owszem, publikowane są nagrania z sesji Rady Gminy, zaczęła się
pojawiać informacja dotycząca tematów Komisji. Jednak wszystko to są półśrodki.
Jak już poprzednio zaznaczyłam, władze w tej dziedzinie robią dwa kroki w przód
i jeden w tył.
Nagrania z sesji nie mają większego znaczenia, bo i tak w czasie
posiedzeń nic ciekawego się nie dzieje. W czasie ostatniej, VIII sesji 25 maja
2015 r., przewodniczący Rady Leszek Nowaczyk, na siłę ogłosił 20-minutową
przerwę, żeby choć trochę wydłużyć czas trwania posiedzenia. Natomiast w dalszym ciągu niedostępne są
nagrania z komisji, mimo iż podobno sala konferencyjna jest do tego
przygotowana. Brak również protokołów z komisji, na których w przeciwieństwie
do sesji coś się dzieje.
Wójt opublikował swój kalendarz,
chociaż trwało to pół roku. Natomiast, nieporozumieniem jest publikacja listy
umów w sprawozdaniu wójta. Jednak, z
rejestrem umów z prawdziwego zdarzenia, ma to niewiele wspólnego.
Kolejne pytanie to, czy doczekamy
się upublicznienia informacji na temat mienia komunalnego? – moduł do mapy
Gminy prawdopodobnie został zakupiony. Nie wiadomo, czy władze odważą się na
zakup i publikację na mapie danych, dotyczących decyzji o warunkach zabudowy i
lokalizacji inwestycji celu publicznego. Jak się okazuje, są samorządy, dla których publikacja takich danych jest czymś
oczywistym.
Podsumowując, z mojego punktu
widzenia, lista sukcesów wójta Adriana Napierały jest nieco skromniejsza niż w
jego mniemaniu. W niektórych dziedzinach widać co prawda pewne pozytywne
zmiany, ale mają one często charakter kosmetyczny. Jawność, która miała miejsce w pierwszych dniach urzędowania, już dawno
została zapomniana. W kolejnej odsłonie przedstawię swoją listę rankingową
sukcesów Wójta.
"Jak już poprzednio zaznaczyłam, władze w tej dziedzinie robią dwa kroki w przód i jeden w tył."
OdpowiedzUsuńWedług mnie jednak najpierw były 2 w tył, potem jeden naprzód. Bilans wychodzi na poziomie -1 czyli w piwnicy.
Jak już kiedyś wspominałem , za Dobrowolskiej, która też nie była w dziedzinie wzorem godnym do naśladowania, więcej można było się dowiedziec z protokołów niż obecnie z nagrań.
Czego się dowiedzieliśmy o okolicznościach uchwalania MPZP Więckowice?
Oto właśnie chodziło pomysłodawcom pokątnego omawiania uchwał.
Mam też sygnał, że co prawda informacji udzielają, ale w odpowiedziach łżą.
Co do pracowników to czasy Dobrowolskiej i obecne łączy klamra niechęci
do ujawniania pracowników na umowy zlecenia.
Widzę, że szukają inspektora d/s zagospodarowania przestrzenego. Osoba przyjęta dopiero się ździwi, że cała dotychczasowa wiedza o zagopodarowaniu będzie jej mało przydatna. W Dopiewie obowiązuje inna ustawa niż gdzie indziej oraz kwiatki w rodzaju MZP i MP.