Dziś druga część moich wniosków,
dotyczących posiedzenia Komisji Rady Gminy 15 czerwca br. Jednym z
najważniejszych tematów posiedzenia był stan
bazy oświatowej oraz perspektywy na najbliższe lata. Jak się wydaje, po raz
pierwszy Wójt i Rada Gminy podeszli do problemu poważnie. Radni przeprowadzili
wizje lokalne we wszystkich placówkach, natomiast zastępca wójta Paweł Przepióra przygotował prognozę potrzeb oświatowych
Gminy na lata 2015-2021. Niestety,
na dzień dzisiejszy stan bazy oświatowej, w pespektywie zmian demograficznych,
nie jest zadowalający.
Nie mam zamiaru ponownie
analizować wszystkich przyczyn, które do dzisiejszej sytuacji doprowadziły –
zainteresowanych kieruję do moich wcześniejszych analiz – linki na końcu
artykułu. Potwierdzę tylko raz jeszcze, że obecna
sytuacja w oświacie w gminie Dopiewo, jest skutkiem błędów, zaniechań oraz
ewidentnie szkodliwych decyzji, podejmowanych w okresie ostatnich 15 lat.
Są to przede wszystkim: szkodliwa i nieprzemyślana polityka w dziedzinie
planowania przestrzennego, brak związanej z rozwojem zabudowy mieszkaniowej
koncepcji i realizacji usług towarzyszących (w tym także oświatowych) oraz
błędne decyzje inwestycyjne.
O ile dwie pierwsze przyczyny to
głównie zasługa Andrzeja Strażyńskiego, trzecia to efekt decyzji podjętych w
czasie kadencji Zofii Dobrowolskiej.
Potwierdzają się wcześniejsze
przypuszczenia, że planowanie rozwoju bazy oświatowej oparte było nie o realne
przesłanki, ale ambicje lokalnych działaczy. Mam tu na myśli nowe gimnazjum w
Dopiewie, które zaczyna spędzać sen z powiek naszych włodarzy. Szkoda, że tak
późno.
Jak wynika z opracowania Pawła
Przepióry, szkołom w Konarzewie, Dopiewcu, Dopiewie i Więckowicach w najbliższych latach nie grozi przeludnienie i to
nawet przy systemie jednozmianowym. Natomiast w przypadku gimnazjum w Skórzewie, wg prognozy w
2021 r. liczba uczniów 4-krotnie może przekroczyć liczbę miejsc. Niewiele
lepsze perspektywy są w przypadku szkół
podstawowych w Dąbrówce (nawet po planowanej rozbudowie) i Skórzewie.
Co więc można w tej sytuacji
zrobić? Moim zdaniem najbardziej ryzykownym rozwiązaniem byłaby budowa nowych
szkół – chociaż w przypadku szkoły podstawowej w Skórzewie może to być jedyne
rozwiązanie.
Znacznie mniej kosztowna, a przez
to realniejsza do wykonania, jest
rozbudowa istniejących szkół. Jednym z moich postulatów było zaniechanie
budowy gimnazjum w Dopiewie, na rzecz rozbudowy metodą modułową, kompleksu
szkolno-przedszkolnego przy ul. Bukowskiej. Niestety, wybujałe ambicje radnego Tadeusza Bartkowiaka, dyrektorki
gimnazjum Ludmiły Kucharskiej i samej Zofii Dobrowolskiej, doprowadziły do realizacji inwestycji w wersji najdroższej nie tylko w
budowie, ale i eksploatacji. Zwolennicy gimnazjum w Dopiewie wznieśli się
na wyżyny ekwilibrystyki słownej, aby uzasadnić swoje racje. W załączeniu link
do wypowiedzi Ludmiły Kucharskiej na temat „tragicznej” sytuacji w zespole szkolno-przedszkolnym w Dopiewie
przy ul. Bukowskiej - link.
Najbardziej rozczulił mnie fragment wypowiedzi, że „cztery osoby koło siebie w korytarzu to już przepychanka”. Pani
Dyrektor chyba pomyliła korytarz szkolny z placem defilad.
Pierwszy raz wątpliwości co do
zasadności tej inwestycji, przedstawione zostały przeze mnie 1 lipca 2012 r. Od
tego czasu stanowisko to konsekwentnie podtrzymywałam i niestety okazało się,
że miałam rację. Pytanie tylko, gdzie byli wówczas Radni? - którzy tą funkcję
pełnią obecnie. Szczególnie chodzi mi o
radnego Sławomira Kurpiewskiego. Pełni on funkcję radnego i zarazem
przewodniczącego Komisji Oświaty już trzecią kadencję. Znany jest z tego,
że potrafi swoją wolę narzucać innym. Dlaczego nic nie zrobił, gdy podejmowano
decyzję o budowie gimnazjum w Dopiewie?
Tak więc, zamiast dążyć do rozbudowy istniejących szkół metodą modułową, wybrano
najkosztowniejszą opcję i to, w połączeniu z najgorszą lokalizacją. W
czasie festynu z okazji 650-lecia Dąbrowy udało mi się zwiedzić modułową część
szkoły. Muszę powiedzieć, że pomieszczenia te nie odbiegają standardem od
obiektów budowanych tradycyjną metodą. Co więcej, sale wydają się wyjątkowo
przytulne i przyjazne dla uczniów. A trzeba pamiętać, że obiekty modułowe mogą
mieć kilka kondygnacji.
Radosna twórczość minionych lat, doprowadziła do sytuacji, że z
jednej strony trzeba odchudzić z ilości
uczniów szkoły lub część rozbudować (Skórzewo, Dąbrówka), a z drugiej dopełnić obiekty niewykorzystane. Z
danych przekazanych przez Urząd wynika, że szkoła podstawowa w Więckowicach
jest wykorzystana w zaledwie 44%, a funkcjonuje już ponad 20 lat.
Aby doraźnie zminimalizować
problem, władze proponują dwa
rozwiązania.
Pierwsze dotyczy wprowadzenia wielozmianowości, co uważam za jak najbardziej
słuszne i myślę, że ewentualny sprzeciw społeczny nie będzie uzasadniony. W
sytuacji, kiedy wielu rodziców pracuje w ciągu dnia, a dzieci do godzin
popołudniowych i tak przebywają na terenie szkoły, system ten nie będzie miał
negatywnego wpływu na dzieci i młodzież. Większość z nas chodziła do szkół,
gdzie obowiązywał system wielozmianowy.
Gorzej sytuacja wygląda z
realizacją drugiego pomysłu, czyli zmiany obwodów szkolnych. Projekt
dotyczy gimnazjów. Władze zamierzają włączyć Palędzie, Gołuski oraz część
Dąbrówki (a niewykluczone, że całą) do obwodu w Dopiewie. Zachętą ma być
rzekomo nowy, atrakcyjny budynek szkoły. Mam wątpliwości, czy ten argument
będzie wystarczający. Na przeszkodzie stanąć mogą różnice w poziomie kształcenia w obu szkołach gminnych. Jak
wiadomo, od lat poziom nauczania w szkołach podstawowych: w Dąbrowie, Dąbrówce
i Skórzewie był znacznie wyższy niż w Dopiewie, Konarzewie i Więckowicach. Nie
ma jeszcze oficjalnych danych egzaminów gimnazjalnych, więc trudno powiedzieć
czy różnica między gimnazjum w Dopiewie i Skórzewie zmniejszyła się. Natomiast wyniki testów szóstoklasistów są bardzo
niekorzystne dla szkoły w Dopiewie, która znalazła się na szarym końcu w
Gminie. Nawet Więckowice, które zamykały nie tylko stawkę gminną, obecnie
prezentują znacznie wyższy poziom nauczania, niż stolica Gminy.
Jeżeli dotychczasowa różnica
między oboma gimnazjami, z korzyścią na rzecz Skórzewa, utrzyma się, to wielu
rodziców trudno będzie przekonać, żeby posłali dzieci do Dopiewa.
Zastanawia mnie również, w jaki sposób władze Gminy zamierzają
wprowadzić planowane zmiany – na zasadzie odgórnej decyzji czy po
przeprowadzeniu konsultacji społecznych? Odgórna zmiana obwodów szkolnych może
wywołać poważny konflikt między mieszkańcami a władzami Gminy. A wizerunek
samorządu lokalnego może bardzo na tym ucierpieć.
Podsumowując, uważam, że dobrze
się stało, iż Urząd wraz z Radą Gminy
wreszcie wziął się za sprawy oświaty. Szkoda tylko, że tak późno. Pewnych
błędów nie da się już naprawić – nie ma możliwości rozbiórki i przeniesienia
gimnazjum z Dopiewa w inne miejsce. Chodzi przede wszystkim o to, aby nie
popełniano kolejnych błędów – dotychczasowe i tak będą dużo kosztować. Uważam,
że najważniejsze to racjonalne i maksymalne wykorzystanie istniejącej bazy.
Poniżej linki do moich
wcześniejszych postów, poruszających problematykę oświatową w Gminie Dopiewo – Gruszki na wierzbie
Menedżer Zofia Dobrowolska
Gimnazjum w Dopiewie cz. I
Nasza mała ojczyzna
Obserwatorka przejrzała na oczy
Szkolnictwo w Dopiewie cz. I
Szkolnictwo w Dopiewie cz. II
Szkolnictwo w Dopiewie cz. III
Dyskusja budżetowa
Gimnazjum w Dopiewie cz. II
Zebranie wiejskie w Dopiewie
Dopiewskie smaczki cz. 19
Dopiewskie smaczki cz. 21
Komisja oświaty
Konsultacje społeczne mają sens, jeśli istnieje choćby minimalne pole wyboru. Tymczasem ws. obwodów gimnazjalnych sytuacja wygląda na bezalternatywną. Pewne jest bowiem jak amen w pacierzu, że gimnazjum w Skórzewie, już za rok czy dwa, nie ma prawa pomieścić pewnie ok. 70% ogólnej liczby młodzieży gimnazjalnej w tej gminie. Jedynym sensownym działaniem ze strony władz w tych warunkach jest zdecydowana poprawa jakości nauczania w Dopiewie. Ewentualne nicnierobienie skończy się natomiast awanturą, jakiej nie pamiętają najstarsi mieszkańcy gminy Dopiewo. Jeszcze jest odrobina czasu, aby uniknąć tego mało optymistycznego scenariusza. Wydaje się, że "ruch na szachownicy" należy teraz do wicewojta, który odpowiada za sprawy oświatowe.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem konsultacje społeczne są potrzebne, przede wszystkim dla rodziców, których dzieci uczęszczają do szkół podstawowych w Dąbrówce, ponieważ pozwolą zorientować się, jakie są nastroje społeczne. Odgórna zmiana obwodów szkół gimnazjalnych może wywołać jeszcze większą awanturę. Wystarczy przypomnieć burzę, jaką wywołała informacja, że dzieci jednej z klas w szkole w Dąbrówce mają zostać rozdzielone pomiędzy pozostałe oddziały. Dotarły do mnie informację, że wójt Adrian Napierała nie czuje oświaty (tak właściwie, to on nie musi). Nie czuje jej również radny Sławomir Kurpiewski, który jest jedną z osób najbardziej odpowiedzialnych za obecną sytuację. Przez 8 lat interesowały go przede wszystkim sprawy sportu. Nie tak dawno upominał się o uznanie, że to dzięki jego staraniom powstał w Skórzewie kompleks boisk Orlika. Chyba zapomniał, że w szkołach, oprócz wychowania fizycznego, prowadzone są również inne zajęcia.
UsuńPozostaje więc zastępca wójta Paweł Przepióra. Sytuacja w oświacie w Dopiewie jest patowa od lat. Z docierających do mnie opinii ze środowiska nauczycielskiego wynika, że nic nie można zrobić, bo takie są dzieci. Czyżby dzieci z Dopiewa były mniej inteligentne niż w innych miejscowościach? Tajemnicą poliszynela jest, że powszechnym zjawiskiem w Dopiewie są korepetycje. Mam nieodparte przekonanie, że niski poziom nauczania to wina dyrekcji w szkole podstawowej i gimnazjum, które nic nie robią, aby to zmienić.
Co prawda nie ma jeszcze wyników testów gimnazjalnych, ale obawiam się, że nie będzie przełomu. W tej sytuacji można przypuszczać, że część rodziców z Dąbrówki, Palędzia czy Gołusek, jeżeli będzie zmuszona do wysłania dzieci do gimnazjum w Dopiewie, raczej umieści je w szkołach poznańskich.
Tak więc, władze Gminy stoją przed niełatwym zadaniem, ale niech podziękują swoim poprzednikom, przede wszystkim Komisji Oświaty RG.
W uzupełnieniu przemówię jako rodzic :), którego ewentualna zmiana obwodu gimnazjalnego bezpośrednio dotyczy (w perspektywie kilku lat). Co tu dużo gadać, nie ma dla mnie znaczenia adres gimnazjum (zakładam, że transport młodzieży uda się zorganizować jak należy) ani „uroda” kompleksu szkolnego. Liczy się przede wszystkim to, co nowa szkoła zaproponuje w sensie edukacyjnym. Dotychczasowe dopiewskie gimnazjum prezentuje się względnie słabo i trzeba by to zmienić. Po poniedziałkowych komisjach już wiem, że wicewójt Paweł Przepióra bardzo dobrze „identyfikuje i szacuje” w zakresie oświatowej demografii, co nie dziwi, bo wywodzi się przecież ze środowiska akademickiego. Mam jednak nadzieję, że nasze władze nie poprzestaną na analizie demograficznej, aby uzasadnić zmianę obwodów. Osobiście oczekuję czegoś więcej, a mianowicie wdrożenia pomysłów, które doprowadzą do wzrostu jakości nauczania w nowym dopiewskim gimnazjum, które prawdopodobnie w znacznym stopniu „odziedziczy” dorobek po kończącej żywot starej placówce. Jeśli gmina zrealizuje z dobrym skutkiem stosowny „program naprawczy”, z przyjemnością zapiszę moje dziecko do takiej, lepszej szkoły w Dopiewie.
OdpowiedzUsuńZnam się na oświacie jak każdy, który chodził do szkoły. Kiedyś siedziby szkół wiejskich zwykle były tam gdzie były dzieci. Dziś tam gdzie są ambicje lokalnych działaczy. Rada Gminy to nic innego jak targ: Tadziu zagłosuje za boiskami dla Sławka i Henia, to ci zagłosują za szkołą dla Tadzia.
OdpowiedzUsuń"Po poniedziałkowych komisjach już wiem, że wicewójt Paweł Przepióra bardzo dobrze „identyfikuje i szacuje” w zakresie oświatowej demografii, co nie dziwi, bo wywodzi się przecież ze środowiska akademickiego"
To już jednak coś. Pani Zofia widziała centrum akademickie i hippiczne w Dopiewcu.
Jak wyniki słabe, to rzecz nie w IQ dzieci, ale raczej kadry zarządzającej i
trzeba to zmienic przez decyzje personalne. Na to jednak trzeba trochę zdecydowania. Obserwałem zachowanie Wójta w sprawie motorówek i mam wrażenie, że kluczył jak dr Kluczyk przed komisją śledczą. Był za wszystkim i za niczym. Za mieszkańcami i za Filantropem. Ile można pływac- kiedyś trzeba wyjśc na ląd.
Wójt Napierała ma wybór reformowac, albo pływac. Mam nadzieję, że nie pójdzie znowu w kierunku strażyńskim, kiedy w oświacie możliwe były kariery "spod kantora na derektora ".