Posiedzenie Komisji Wspólnej Rolnictwa, Oświaty i Budżetu po raz
kolejny potwierdziło, że Radni Gminy Dopiewo systematycznie zanurzają się w
odmętach absurdu i niekompetencji oraz działają w coraz większym oderwaniu od
potrzeb i oczekiwań mieszkańców. Coraz bardziej sprawiają wrażenie, że swą
funkcję sprawują z nadania, a nie wyboru.
Dowodem na to może być sposób potraktowania mieszkańców Więckowic
i Zborowa, którzy przybyli na Komisję z postulatem przywrócenia starej szkoły w
Więckowicach lokalnej społeczności. W obecnej kadencji przyjęło się, że
tematy, w sprawie których na komisję przybyli przedstawiciele lokalnej
społeczności, omawiane są w pierwszej kolejności. Kultura i dobry obyczaj
nakazują, żeby osób tych nie przetrzymywać, zmuszając ich do przysłuchiwania
się tematom, które ich nie dotyczą.
Tym razem odstąpiono od tej
zasady – obrońcy starej szkoły w
Więckowicach musieli swoje odczekać. Nie wiem, czy liczono na zmęczenie
materiału. Jeżeli tak, to ten zabieg nie do końca się udał. Obradom Komisji przewodniczył radny Sławomir
Kurpiewski i to on był odpowiedzialny za kolejność omawiania tematów. W obronę budynku starej szkoły włączyła się była wójt Zofia Dobrowolska, która również wzięła udział w posiedzeniu Komisji.
Z ok. 20 tematów, omawianych na
Komisji, zainteresowały mnie dwa.
Pierwszy to plan zagospodarowania przestrzennego dla gruntów przy ul. Leśnej w
Palędziu. Plan ten jest procesowany ponad 9 lat i jak na razie nie zanosi
się, aby został w końcu uchwalony. Zastanawia mnie, co jest tego przyczyną?
Czyżby któryś z właścicieli nieruchomości objętych planem, nadepnął któremuś z
włodarzy na odcisk? Projekt planu był omawiany na komisji 24 sierpnia br. i
wówczas problem dotyczył wielkości działek budowlanych – link.
Ponieważ sprawa powierzchni działek stała się bezprzedmiotowa (Studium Gminy
dopuszcza w tym terenie jeszcze mniejsze działki niż przewidziano w planie),
Radni przyczepili się do innych zapisów. Radny
Piotr Strażyński, który w pierwszym okresie obecnej kadencji sprawiał
wrażenie, że jest pozbawiony umiejętności wysławiania się, obecnie wypowiada
się coraz częściej. Niestety, ze szkodą dla siebie i Rady Gminy. W w/w planie przyczepił się do zapisu,
zabraniającego budowy pełnych, betonowych ogrodzeń. Zazwyczaj pełne
ogrodzenia nieruchomości budują osoby, które mają coś do ukrycia. Ponadto
estetyka takich ogrodzeń pozostawia wiele do życzenia. Jeżeli radny Piotr
Strażyński ma jakieś wątpliwości, proponuję mu obejrzeć nieruchomość przy
zbiegu ul. Wrzosowej i Malinowej w Palędziu.
Ponadto Radni zakwestionowali zapis, dotyczący
kolorystyki elewacji – w planie przewidziano, że należy stosować kolory
pastelowe, nie rażące, na co najmniej 80% powierzchni. W krytyce tego zapisu najdalej posunął się radny Mariusz Ostrowski,
który stwierdził, iż nie można dokładnie wyliczyć powierzchni w określonym
kolorze. Panu Radnemu chcę przypomnieć, że geometria,
pozwalająca na wykonywanie stosownych pomiarów powierzchni, jako dziedzina
matematyki, powstała w starożytności. M.in. w VI p.n.e. w Grecji, a więc
przeszło 2600 lat temu, zaczęto formułować pierwsze twierdzenia i wzory
geometryczne. Tak więc, obliczenie powierzchni w czasach powszechnego
stosowania urządzeń laserowych, nie nastręcza większych trudności.
Faktem jest, że wyegzekwowanie
zapisu, dotyczącego kolorystyki elewacji budynku, jest dość trudne. Obecne
przepisy w znacznym stopniu ograniczają możliwość ingerencji przez organy
nadzoru budowlanego – rygory dotyczą wyłącznie obiektów zabytkowych. Niemniej
jednak uważam, że zapis taki jest jak najbardziej wskazany. Na ingerencję
organów budowlanych w drastycznych przypadkach pozwala art. 66 ust. 1 pkt 4
prawa budowlanego, który stanowi, iż „w przypadku stwierdzenia, że obiekt
budowlany powoduje swym wyglądem oszpecenie otoczenia – właściwy organ
nakazuje, w drodze decyzji, usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości,
określając termin wykonania tego obowiązku”. Dotyczy to nie tylko
rozwiązań technicznych i architektonicznych, ale również kolorystyki obiektu.
Tak więc, dyskusja Radnych, dotycząca zaproponowanej w projekcie planu
kolorystyki budynków, to typowe bicie piany i szukanie tematów zastępczych.
Jeżeli Radni chcą się wykazać swoją wiedzą i erudycją, niech najpierw głębiej spróbują
zapoznać się z tematem.
Drugim, budzącym największe
emocje, a w zasadzie najważniejszym tematem Komisji, były wnioski Komisji Budżetu, dotyczące sprawy zwiększenia kwoty na
przygotowanie projektu remontu starej szkoły w Więckowicach oraz drugi,
dotyczący rozbiórki obiektu. Już samo złożenie takich wniosków świadczy o
tym, że Radni nie kwalifikują się do pełnienia tej funkcji.
Z informacji przekazanych na
Komisji wynika, że do tej pory na projekt remontu budynku wydano ok. 40 tys.
złotych. Aby dokończyć projekt,
potrzebne jest dodatkowe 31 tys. złotych. Należy przy tym zauważyć,
potwierdził to wójt Adrian Napierała,
że odstąpienie od projektu będzie wiązało się z naliczeniem kar umownych w
wysokości ok. 10 tys. złotych, którą trzeba będzie wypłacić z budżetu Gminy.
Tak więc, de facto, na dokończenie projektu potrzeba 21 tys. złotych. Przy dochodach gminy Dopiewo, wynoszących
na dzień dzisiejszy ponad 81 mln złotych, jest to kwota symboliczna. Jeżeli
weźmie się pod uwagę marnotrawstwo środków na niekonieczne lub rozbuchane
inwestycje (remont nawierzchni na ul. Ks. A. Majcherka w Dopiewie i ul. Wodnej
w Dopiewcu, budowę 2 chodników na ul. Niecałej w Dopiewie i ul. Niecałej w Skórzewie,
ul. Ogrodową w Dopiewie) - to opór
przeciwko dołożeniu 21 tys. złotych na projekt remontu szkoły w Więckowicach,
naprawdę daje do myślenia.
Przypadkiem odwiedziłam dzisiaj ul. Niecałą w
Dopiewie. Owszem, ulica wygląda całkiem ładnie. Jednak chodniki już zaczęły
służyć jako miejsca parkingowe dla samochodów. Cała przebudowa ul. Niecałej w
Dopiewie kosztowała ok. 385 tys. złotych. Przypuszczam, że nikomu niepotrzebne
chodniki, to kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. Środki te z
powodzeniem można było przeznaczyć na inne cele, jak choćby dokończenie
projektu remontu szkoły w Więckowicach.
Radni jednak postanowili udowodnić, kto w Gminie rządzi. Nie
zamierzają zgodzić się na dołożenie środków, umożliwiających dokończenie
projektu, m.in. z powodu kolosalnych kosztów remontu. Na posiedzeniu Komisji
wielokrotnie padała informacja, że remont budynku będzie kosztował 5 mln
złotych. Podpierano się tym argumentem,
mimo iż nikt tego nie udokumentował. Ponadto Radni cały czas próbowali
udowodnić, szczególnie celował w tym radny
Wojciech Dorna, że koszty te poniesie budżet Gminy. Starano się pomijać
fakt, że być może istnieje możliwość dofinansowania remontu ze środków
zewnętrznych.
Kwota 5 mln złotych, rzekomo
niezbędna do przeprowadzenia remontu, zarówno mnie, jak i przybyłym na
posiedzenie mieszkańcom Więckowic i Zborowa, wydaje się wzięta z sufitu. Remont
CRK w Konarzewie, wyniósł ok. 3,8 mln złotych. A trzeba pamiętać, że jest to
obiekt znacznie większy niż stara szkoła w Więckowicach. Szkoła w Więckowicach
ma powierzchnię ok. 270 m2,
natomiast CRK w Konarzewie ok. 1150
m2. Powierzchnia użytkowa oraz kubatura CRK Konarzewo
zapewne również są kilkakrotnie większe, niż szkoły w Więckowicach. Nawet uwzględniając zalecenia konserwatora
zabytków, które z pewnością dotyczyć będą kształtu i wyglądu elewacji
zewnętrznej - koszt remontu obiektu w Więckowicach z pewnością będzie znacznie
niższy niż w Konarzewie.
Kolejnym argumentem zwolenników
wyburzenia starej szkoły w Więckowicach jest stan techniczny, zagrażający
bezpieczeństwu. Jest to w mojej ocenie argument całkowicie chybiony. Budynki,
które powstały na przełomie XIX i XX w., zazwyczaj budowane były z cegły
klinkierowej i cechują się wyjątkową trwałością. Przykładem może być Poczta
Gdańska, broniona 1 września 1939 r. przez polską załogę. Mimo całodziennego
ostraku z ciężkiej artylerii, budynek nie został zburzony. Myślę, że podobnie
byłoby z budynkiem szkoły w Więckowicach. Nawet, jeżeli stropy wymagają wymiany, to mury budynku z pewnością są
niezagrożone.
Na terenie gminy Dopiewo są 3 podobne obiekty – szkoły: w Dopiewcu,
Dąbrowie i Konarzewie. Szkoła w Dopiewcu jest nawet o 2 lata starsza niż stara
szkoła w Więckowicach. Mimo iż, z pewnością nie spełniają dzisiejszych wymagań
technicznych – jest to również jeden z argumentów zwolenników wyburzenia szkoły
– to przetrwają stawiane obecnie obiekty.
Kolejnym argumentem za zburzeniem
szkoły w Więckowicach, który podniósł
radny Jan Bąk, jest jej wątpliwa estetyka. Z pewnością budynek nie może się równać
z katedrą Notre Dame w Paryżu czy bazyliką św Piotr w Rzymie. Jest jednak świadectwem historii i kultury
narodu polskiego, a po remoncie z pewnością odzyskałaby dawny blask. Radny Jan
Bąk, w którym jeszcze kilka miesięcy temu pokładałam nadzieje, okazał się w
moim odczuciu, takim samym aparatczykiem, jak pozostali radni.
Przeraża mnie postawa młodego
pokolenia, którego przedstawicielem jest radny
Przemysław Kopystecki (32 lata). Podobnie jak dla radnego Wojciecha Dorny (od
którego nie oczekuję żadnej głębszej refleksji), również dla niego budynek
starej szkoły jest wyłącznie zawalidrogą, którą należy jak najszybciej usunąć.
Mam nadzieję, że Przemysław Kopystecki nie jest przedstawicielem większości
swojego pokolenia. Inaczej czarno widzę przyszłość naszej Ojczyzny.
Kolejnym argumentem za zburzeniem starej szkoły, który pojawił się
na Komisji, jest zbyt bliska lokalizacja
budynku nowej szkoły – są one oddalone od siebie o ok. 3,5 m, do tego ustawione pod
ostrym kątem. Myślę, że w tej sprawie trzeba byłoby wezwać rzeczywistego
sprawcę całego zamieszania, byłego
wieloletniego Sekretarza Gminy Dopiewo, obecnie pełniącego ciepłą posadkę w
Puszczykowie. Z dostępnych informacji wynika, że to on był inicjatorem budowy nowej szkoły w Więckowicach. Zapewne przy
podejmowaniu decyzji o budowie nie kierował się racjonalnymi przesłankami, ale
względami ambicjonalnymi. Nowa szkoła powstała na początku lat 90-tych ub.
wieku. W tym okresie liczba mieszkańców Więckowic nie rosła, ale zmniejszała
się. Z informacji dostępnych w projekcie nowego Studium Gminy Dopiewo wynika, że
w latach 1970-1995 liczba mieszkańców Więckowic zmniejszyła się o 70 osób. W
1995 r. liczba mieszkańców Więckowicach wynosiła 701 osoby, w 2000 r. 719 osób.
Czy nowa szkoła, powstała na początku lat 90-tych XX wieku, była dostosowana do
potrzeb, jeżeli nawet po 25 latach jest za duża? Z pewnością nie.
Lokalizacja nowego budynku w bezpośrednim sąsiedztwie starej szkoły z
pewnością miała swój cel. Prawdopodobnie inicjatorzy mieli zamiar starą
szkołę jak najszybciej zburzyć – obecnie również można spotkać na terenie Gminy
przykłady wznoszenia nowych budynków w bezpośrednim sąsiedztwie starych, które
następnie są burzone. Coś jednak stanęło na przeszkodzie, być może zakaz
wprowadzony przez konserwatora zabytków. A pomysłu na wykorzystanie starego
obiektu nie było. I tym sposobem od
ponad 20 lat włodarze nie wiedzą, jak zagospodarować obiekt.
Trzeba przyznać, że mieszkańcy Więckowic i Zborowa, walczący
o zachowanie starej szkoły, również nie ustrzegli się błędów. Argumentując,
że obiekt jest zabytkiem, powoływali się na opinie wojewódzkiego i powiatowego
konserwatora zabytków. Co innego opinia, a co innego dokument potwierdzający
status obiektu. Z projektu Studium Gminy
wynika, że szkoła w Więckowicach jest obiektem użyteczności publicznej objętym
ochroną, cennym kulturowo (str. 36 uwarunkowań). Nie przesądza to
jednoznacznie, że obiekt automatycznie został wpisany do rejestru zabytków.
Ponadto obrońcy szkoły nie
przedstawili wiarygodnych informacji, czy Gmina może pozyskać i w jakiej
wielkości środki na remont obiektu. Przedstawienie takich danych wytrąciłoby z
ręki argument zwolennikom wyburzenia szkoły.
Na koniec muszę jeszcze odnieść
się do wypowiedzi radnego Wojciecha
Dorny, którego arogancja w połączeniu z ignorancją, przekroczyła na
wczorajszym posiedzeniu wszystkie granice. Otóż kilkakrotnie powtórzył on, że
jeżeli konserwator zabytków będzie się upierał przy pozostawieniu starej szkoły
w Więckowicach, to on przekaże ten obiekt konserwatorowi, aby się nim
opiekował. Myślę, że tą wypowiedzią
Wojciech Dorna ostatecznie skompromitował nie tylko siebie, ale całą Radę Gminy
Dopiewo. Proponuję, aby Wojciech Dorna zapoznał się najpierw z zakresem
obowiązków konserwatora zabytków, zanim zacznie wygłaszać takie banały –
polecam tekst ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z 2003 r.
Zgodnie z art. 5 w/w ustawy, opieka nad zabytkiem sprawowana jest przez jego
właściciela lub posiadacza.
Na posiedzeniu wczorajszej
Komisji głosowano także w sprawie
przeznaczenia części pomieszczeń nowej szkoły na świetlicę wiejską. Myślę,
że jest to celowy zabieg mający wprowadzić w błąd opinię publiczną. Z
informacji, jakie przekazali mieszkańcy Więckowic wynika, że wyznaczone pomieszczenia nie za bardzo się
do tego celu nadają. Co prawda Radni nie przegłosowali propozycji zburzenia
starej szkoły, nie zgodzili się jednak na dofinansowanie projektu remontu.
Intencja jest więc jednoznaczna. Nie zburzy się starej szkoły, ale też nie
będzie się jej remontować. Po pewnym czasie budynek będzie w takim stanie, że
nie opłaci się go remontować. Wówczas zostanie podjęta decyzja o rozbiórce. A
ponieważ pomieszczenia przeznaczone na świetlicę w nowej szkole nie spełniają
standardów, podjęta zostanie decyzja o budowie świetlicy na miejscu starej
szkoły. Tak więc, trochę okrężną drogą osoby,
dla których kultura i dziedzictwo narodowe są nic nie znaczącymi sloganami, dopną
swojego celu. Szkoda tylko, że na takich przedstawicieli głosowali
mieszkańcy.
Z tego co udało mi się zauważyć,
w dyskusji nie brał udziału radny Piotr
Dziembowski, autor książki „Gmina Dopiewo – miejsce z historią”. Jako historykowi z zamiłowania, wystawia mu
to złe świadectwo. Widać, że z przekonania jest zdeklarowanym oportunistą.
P.S. Agnieszka Wilczyńska na
swojej stronie podaje, że Radni dołożyli 30 tys. złotych na dokończenie
projektu remontu starej szkoły w Więckowicach. Z moich informacji wynika, że za
wstrzymaniem finansowania głosowało 12 Radnych, 4 było przeciwko, a 1 wstrzymał
się od głosu. Myślę, że odsłuchanie nagrania rozstrzygnie tą wątpliwość.
W kolejnym punkcie Radni głosowali w całości poprawki do budżetu razem z dołożeniem 30 tys. zł na projekt budynku Starej Szkoły w Więckowicach.
OdpowiedzUsuńJak się okazuje, mimo iż wcześniej Radni byli przeciwni dołożeniu środków na dokończenie projektu remontu starej szkoły w Więckowicach, przy zmianach budżetowych zwiększenie kwoty przegłosowali. Jest to dla mnie postępowanie nielogiczne, ale prawdą mówiąc coraz mniej rozumiem decyzje Radnych. Pytanie, jakie się nasuwa, to czy Radni do końca wiedzą, nad czym głosują? Zobaczymy, czy na sesji również zagłosują za dokończeniem projektu.
OdpowiedzUsuńOczywiście należy szanować dziedzictwo kulturowe i przekonywać wszystkich, że warto... podjąć to wyzwanie. Bo to jest przede wszystkim wyzwanie! I to potężne!. Finansowe. Trzeba sporych pieniędzy na remont. Społeczne. Trzeba zapytać ludzi czego by chcieli w odnowionej szkole (tylko wtedy tzw. rewitalizacja ma szansę powodzenia). Z zakresu zarządzania. Trzeba mieć pomysł jak zarządzać obiektem, aby nie stał się kolejną kulą u nogi dla finansów gminnych.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Obserwatorką I, organizatorzy akcji popełniają błąd oczekując, że wszystkie wymienione wyżej sprawy załatwi gmina. Nie załatwi i - w tym momencie narażę się paru osobom - nie powinna załatwić! Podstawą do dalszej rozmowy powinien być bowiem społeczny plan/projekt rewitalizacji napisany przez społeczność Więckowic. Czy taki plan istnieje?
Tytułem komentarza.
OdpowiedzUsuńWpis do rejestru zabytków nie jest jedyną formą ochrony przewidzianą przez ustawodawcę o czym mówią, opisując realny stan ochrony obiektu, nie tylko konserwatorzy wojewódzki i powiatowy ale przede wszystkim przepis artykułu 22. pkt 5 Ustawy o ochronie zabytków: W gminnej ewidencji zabytków powinny być ujęte: 1) zabytki nieruchome wpisane do rejestru; 2) inne zabytki nieruchome znajdujące się w wojewódzkiej ewidencji zabytków; 3) inne zabytki nieruchome wyznaczone przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków
Stara Szkoła w Więckowicach, zgodnie z wytycznymi urzędu konserwatorskiego z 2005 r. w takiej ewidencji się znalazła i z tego też powodu teren, na którym stoi stosownie opisuje studium zagospodarowania przestrzennego.
Pełna zgoda z Panem Krzysztofem Kołodziejczykiem co do skali wysiłku. Jak dotąd udało się opracować opis funkcjonalny czy też pewną wizję wykorzystania, która posłużyła projektantom do stworzenia koncepcji zagospodarowania i remontu obiektu. Na dokumentację techniczną zabrakło środków w ubiegłorocznym budżecie, a w tym już raz Rada Gminy środki w wysokości 20 tys. przeznaczyła na ten cel. W między czasie Wójt postanowił poszukać oszczędności wynajmując inną firmę projektową, która zarządała 31 tys. za przeprojektowanie, a szacunkową kwotę remontu podniosła o 250% do niebotycznych rozmiarów, którą to kwotą przerzucają się teraz radni, zapominając, że nie ma kosztorysu (bo ten dopiero powstanie) oraz o tym, że od początku założeniem było finansowanie rewitalizacji ze środków zenętrznych przy jak najmniejszym udziale gminy.