Rozpoczynamy dzisiaj kolejny rok
kalendarzowy i w związku z tym chciałabym swoją aktywność rozpocząć od
pozytywnych informacji. Nie jest to łatwe w naszej Gminie, totalnie spacyfikowanej
przez KWW Szansa dla Gminy - ale mimo to, spróbuję. Zajmę się analizą pracy naszych urzędników, na przykładzie parkingu
przy szkole podstawowej w Dopiewie.
Stali Czytelnicy mojego Bloga
zapewne pamiętają, że idea likwidacji kotłowni węglowej i zagospodarowania
terenu pomiędzy ulicami Polną i Bukowską, propagowana była przeze mnie od dawna
i wiązała się m.in. z ewentualną rozbudową szkoły.
Pomysł ten został kompletnie
zignorowany przez byłą wójt Zofię Dobrowolską, która z niemal obsesyjnym
zacięciem, doprowadziła do budowy nowego, tak naprawdę niepotrzebnego gimnazjum
przy ul. Łąkowej w Dopiewie.
Dopiero w kadencji wójta Adriana Napierały udało się doprowadzić do likwidacji
kotłowni i w miarę racjonalnego zagospodarowania terenu wokół szkoły i
przedszkola.
Niestety, realizacja tego
zamierzenia nie obyła się bez problemów, o czym kilkakrotnie pisałam. Mimo, iż
inwestycja była niewielka i można ją było z powodzeniem przeprowadzić w okresie
letnich ferii, została zakończona rzutem na taśmę dopiero 14 października br.
Radość była przedwczesna,
ponieważ wkrótce okazało się, że teren parkingu wymaga kilku kolejnych
przeróbek. Niedoróbki te można częściowo
usprawiedliwić, ponieważ niektóre z nich ujawniają się dopiero po zakończeniu
inwestycji. Co ważne, usterki te usunięto w czasie przerwy świątecznej, a
nie jak to przedtem miało miejsce, w trakcie zajęć szkolnych. Nie chcę
przesądzać, ale być może jest to zasługa nowej kierowniczki referatu inwestycji
Aleksandry Rutyny, która przejęła pałeczkę po dość nieudolnych rządach swojego
poprzednika.
Na tym jednak pozytywy się
kończą.
Urzędnicy, chcąc zapewnić
maksymalny komfort i bezpieczeństwo użytkowników parkingu, chyba wylali dziecko
z kąpielą.
Na temat radosnej twórczości
urzędników, a także znacznej części mieszkańców, dotyczącej oznakowania dróg w
gminie Dopiewo i nie tylko, pisałam kilkakrotnie link1
link2
link.
Jak się okazuje, niewiele się w tym temacie zmieniło.
Zdaję sobie sprawę, że prawo o ruchu drogowym oraz związane z nim
przepisy wykonawcze, to dość obszerna dziedzina wiedzy. Oprócz ustawy prawo
o ruchu drogowym obowiązuje Rozporządzenie z 2002 r. w sprawie znaków i
sygnałów drogowych - link,
które doczekało się 8 nowelizacji oraz Rozporządzenie z 2003 r. w sprawie
szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych... - link,
które było nowelizowane 11 razy. Jak wynika z dotychczasowych doświadczeń, Wójt
Gminy ma problem z pozyskaniem w tej dziedzinie specjalisty – świadczą o tym kolejne
konkursy. Myślę, że w tej sytuacji należałoby skorzystać z pomocy specjalistów
z zewnątrz.
Zgodnie z prawem o ruchu
drogowym, zarządcą ruchu na drogach gminnych jest starosta. Dotychczasowe „sukcesy” w tej dziedzinie na
terenie gminy Dopiewo świadczą, że nie tylko Wójt gminy Dopiewo (jako
zarządca dróg gminnych) ale i Starosta
Poznański (jako zarządca ruchu na drogach gminnych) - mają problem z ogarnięciem tematu. Może więc, do tematu powinien
włączyć się Wojewoda? - który, zgodnie z art. 10 ust. 2 prawa o ruchu drogowym,
sprawuje nadzór nad zarządzaniem ruchem na drogach.
Przejdźmy jednak do sprawy, która
jest tematem mojego postu, tj. organizacji
ruchu w rejonie zespołu szkolno-przedszkolnego przy ul. Bukowskiej w Dopiewie.
Teren ten obejmuje przejazd (łączący ul. Polną z ul. Bukowską), miejsca
parkingowe oraz zatokę autobusową z przystankiem. W założeniu miał służyć
przede wszystkim dzieciom i młodzieży, uczęszczającym do placówek oświatowych
oraz ich opiekunom i nauczycielom. W równym jednak stopniu zaczął służyć
okolicznym mieszkańcom, jako skrót pomiędzy ulicami Polną i Bukowską. Niestety,
wielu kierowców ignoruje zasady bezpieczeństwa i kultury jazdy - dlatego
zapewne Urząd Gminy postanowił
wprowadzić zmiany, mające na celu uspokojenie ruchu.
Urzędnicy chyba jednak rozpędzili się i wprowadzili zasady, stojące
wobec siebie w wyraźnej sprzeczności. Zgodnie z art. 8 ust. Ustawy o
drogach publicznych, omawiany teren jest
zaliczony do kategorii dróg wewnętrznych. W tym przypadku obowiązują trochę
inne zasady oznakowania dróg, głównie w zakresie kompetencji. Nie oznacza to
jednak dowolności – oznakowanie musi być zgodne z obowiązującymi przepisami.
Na całym omawianym terenie wprowadzono tzw. strefę zamieszkania
(znak D-40), w której obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego, m.in.
takie, że piesi mają pierwszeństwo przed pojazdami oraz to, że w obrębie strefy
nie ma potrzeby stosowania dodatkowego oznakowania. Można z tego wyciągnąć dość
jednoznaczny wniosek, że piesi mogą
poruszać się po całej szerokości drogi. Wymusza to zresztą sposób
zagospodarowania terenu – aby dojść do miejsca zaparkowania pojazdu, trzeba
korzystać z jezdni.
Urzędnicy postanowili jednak, być bardziej papiescy od papieża i wewnątrz strefy zamieszkania wprowadzili
dodatkowo 3 przejścia dla pieszych (znak P-10). Znak ten wprowadza się w
celu oznaczenia powierzchni jezdni, przeznaczonej do poprzecznego ruchu
pieszych. Zastosowanie tego oznakowania stoi więc w sprzeczności z wyznaczeniem
strefy zamieszkania, w której piesi mogą korzystać z całej szerokości drogi.
Ktoś może powiedzieć, że
niepotrzebnie czepiam się szczegółów. Być może, ale problem pojawi się, gdy
dojdzie do wypadku pojazdu z udziałem pieszego, poza przejściem dla pieszych,
gdy trzeba będzie wskazać winnego. W takiej sytuacji kierowca będzie twierdził,
że winny jest pieszy, gdyż przechodził przez jezdnię poza wyznaczonym
przejściem. Z kolei pieszy może uważać, że wina leży po stronie kierowcy,
ponieważ poruszał się w strefie zamieszkania, gdzie piesi mają pierwszeństwo
przed pojazdami. Co najciekawsze, obie strony będą miały rację. Tak więc,
ostatecznie winny okaże się zarządca drogi, który ją oznakował.
To takie moje największe
zastrzeżenie dotyczące oznakowania tego terenu przyszkolnego. Są jeszcze i
inne.
Zgodnie z przepisami minimalna szerokość przejścia dla pieszych
wynosi 4 m.
Żadne z trzech nowych przejść nie spełnia tego wymogu – ich szerokość waha się
od 2,0 do 2,7 m.
Kolejne zastrzeżenie to zwiększająca się liczba znaków i tabliczek
na ul. Polnej w Dopiewie w sąsiedztwie przedszkola. Obecnie osoby jadące
ul. Polną w kierunku ul. Tysiąclecia mają przed sobą, na przestrzeni
kilkudziesięciu metrów - 6 znaków, umieszczonych na 4 słupkach. Minimalna
odległość pomiędzy słupkami powinna wynosić 10 m, a w jednym przypadku
jest to tylko 5 m.
Mam wątpliwości czy taka ilość znaków jest potrzebna? – wymagałoby to jednak
zmiany organizacji ruchu w całym rejonie. Ponadto znaki można umieszczać po kilka
na jednym słupku, i to zarówno w pionie, jak i poziomie.
Również w niektórych przypadkach
nie jest spełniony wymóg zachowania odległości min. 0,5 m pomiędzy znakiem a
krawędzią jezdni.
Zastanawia mnie ponadto, jak zareagują mieszkańcy na wprowadzony zakaz
wjazdu na parking przy przedszkolu od strony ul. Polnej (znak B-2). Jest to
skądinąd ograniczenie słuszne – pytanie, czy będzie respektowane? Osoby z ul.
Leśnej, Tysiąclecia, Sportowej lub Polnej, odwożące dzieci do szkoły i
przedszkola, będą zmuszone do objazdów ul. Wyzwolenia, Słoneczną i Bukowską.
Aby wyegzekwować zakaz, prawdopodobnie konieczne będą patrole Policji lub
Straży Gminnej.
Podsumowując, trzeba powiedzieć,
że oprócz planowania przestrzennego również drogownictwo jest tą dziedziną,
która w gminie Dopiewo pozostawia wiele do życzenia. Gdzie są ci specjaliści, których obiecywali w kampanii wyborczej wójt
Adrian Napierała i radny Sławomir Kurpiewski? Czyżby popyt na nich
przekraczał podaż? A może zatrudnieni w Urzędzie Gminy pracownicy, wreszcie
wzięliby się do pracy? Na początek proponuję wydrukowanie ustawy prawo o ruchu drogowym oraz rozporządzeń
wykonawczych i umieszczenie ich na centralnym miejscu biurka osoby
zajmującej się drogami publicznymi. Jednym egzemplarzem powinien dysponować również
wójt Adrian Napierała, aby nie wprowadzać w błąd interesantów - link.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz