W ostatnich dniach nasiliły się
opnie, że wójt Zofia Dobrowolska nie radzi sobie na stanowisku – na chwilę
obecną dotyczy to szkoły w Dąbrówce i linii 400 kV w Gołuskach. Lubię mieć
własne zdanie, niestety w tym przypadku całkowicie muszę się zgodzić z
mieszkańcami gminy Dopiewo – Pani Wójt wypaliła się pod każdym względem.
Kolejne wybuchające pożary próbuje gasić nie wodą, tylko benzyną. Trochę jej
współczuję, bo widzę, że nie ma kompletnie żadnego oparcia w swoich
pracownikach – no chyba że takiego oparcia nie szuka, a o wszystkim chce
decydować osobiście. Jest jeszcze jedna opcja – to współpracownicy podsuwają
jej kolejne chybione pomysły, które przyjmuje za dobrą monetę, nie
zastanawiając się nad ich sensownością. Tak czy siak, jest to droga do nikąd.
Przyszłość wójt Zofii
Dobrowolskiej zależy w tej chwili prawie wyłącznie od Rady Gminy – udzielenie
lub nie absolutorium oraz przeprowadzenie referendum lokalnego w sprawie
odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego. O ile w pierwszym
przypadku decyzję podejmują wyłącznie radni, w sprawie przeprowadzenia
referendum wystąpić mogą mieszkańcy gminy, posiadający prawo wyborcze. Wniosek
o przeprowadzenie referendum musi jednak zostać zatwierdzony uchwałą rady gminy
– zgodnie z przepisami ustawy o referendum lokalnym. Rada może taki wniosek
odrzucić. Tak więc wydaje się, że mimo iż sytuacja aktualnej włodarz Gminy jest
praktycznie beznadziejna, zrobi ona wszystko, aby mieć 8 głosów w Radzie.
Zgodnie z zasadą, że jakoś to będzie. Jeżeli uda jej się przetrwać jeszcze 1
rok, spokojnie będzie mogła rządzić do końca kadencji – art. 28a ust. 1 ustawy
o samorządzie gminnym. Niestety, przez rok można podjąć tyle błędnych decyzji,
że likwidacja ich skutków może zająć kilka lat.
Wracam jednak do zasadniczego
wątku, tj. sprawowania przez wójta funkcji kierownika urzędu. Do podjęcia
tematu skłoniły mnie wnioski Komisji Rewizyjnej z 13 czerwca 2013 r., umieszczone na forum Moje Dopiewo - link , a
szczególnie dotyczące niewłaściwej windykacji podatków. Zgodnie z art. 33 ust. 5 ustawy o
samorządzie gminnym – wójt jako „kierownik
urzędu wykonuje uprawnienia zwierzchnika służbowego w stosunku do pracowników
urzędu oraz kierowników gminnych jednostek organizacyjnych”. Oznacza to ni
mniej, ni więcej, że to wójt gminy
określa zadania poszczególnych pracowników oraz rozlicza ich z wykonanej pracy.
Niestety w gminie Dopiewo zasady te przestały obowiązywać.
Jakiś czas temu zdarzyło mi się
popełnić teksty, dotyczące roli i sytuacji pracowników samorządowych - link1
link2
link3
Podtrzymując swoje opinie, przedstawione w w/w artykułach, chcę jednak wątek
uzupełnić konkretnymi przykładami.
Otóż jestem wrogiem coraz
powszechniejszych obecnie, metod mobbingu i poniżania godności pracowników –
praktyki takie winny być z całą surowością ścigane nie tylko na wniosek, ale i
z urzędu - link
. Ze względu na obecny stan naszego wymiaru sprawiedliwości, będzie to możliwe
najwcześniej za 50 lat.
Urzędnik samorządowy, tak jak
każdy pracownik zatrudniony na umowę o pracę, posiada nie tylko prawa ale i
obowiązki. W urzędach zakresy obowiązków są szczegółowo określone. Zgodnie z
art. 24 ustawy o pracownikach samorządowych „należy dbałość o wykonywanie zadań
publicznych oraz o środki publiczne, z uwzględnieniem interesu publicznego oraz
indywidualnych interesów obywateli”. Tak więc pracownik, mający określony zakres obowiązków, zobowiązany jest do należytego
wywiązywania się z nich.
Niestety, w Urzędzie Gminy
Dopiewo zasady te przestały obowiązywać. Za część decyzji wójt gminy ponosi
bezpośrednio odpowiedzialność, jednak za zadania spoczywające na poszczególnych
stanowiskach urzędniczych - jest to odpowiedzialność pośrednia. Zdaję sobie
sprawę, że wójt gminy jako kierownik
jednostki, ani nie ma obowiązku ani nie jest w stanie nadzorować pracy
wszystkich pracowników urzędu. Do tego ma służby pomocnicze w postaci
zastępcy, sekretarza oraz kierowników referatów. Niestety w chwili obecnej, w
moim przekonaniu, wszystkie szczeble Urzędu Gminy Dopiewo funkcjonują źle lub
nie funkcjonują w ogóle.
Klasycznym przykładem może być
kierownik referatu budownictwa i planowania przestrzennego Maciej Łakomy.
Wpadka z likwidacją przejazdów kolejowych jest w zasadzie dyskwalifikująca go
jako nie tylko kierownika, ale w ogóle urzędnika samorządowego.
Kolejny przykład to zastępca
kierownika referatu infrastruktury Jan Adam Wasielewski, były wieloletni
kierownik referatu budownictwa i planowania przestrzennego. W powszechnej
opinii mieszkańców, bardziej niż sprawy służbowe, zajmowały go własne interesy – budowa nawierzchni asfaltowej na
ul. Akacjowej w Drwęsie – stanowi dojazd do jego pensjonatu.
Obecnie, przy okazji
zagospodarowania terenu rekreacyjnego w Żarnowcu, pojawiło się nazwisko Maria Wasielewska, jako autorki projektu zagospodarowania
wsi Żarnowiec. Nie wiem, czy jest to przypadkowa zbieżność nazwisk, ale tak
ma na imię jedna z córek J.A. Wasielewskiego. Mam nadzieję, że komuś uda się to
zweryfikować. Przy okazji należy zauważyć, że projekt przygotowany przez Panią Magister Inżynier woła o pomstę do
nieba. Pomijając szczątkowy tekst, rysunek sprawia wrażenie, jakby został
przygotowany przez ucznia gimnazjum – całkowicie nieczytelny, legenda chyba
doklejona z innego projektu, przedmiar zrobiony na kolanie, brak wymienionych w
tekście wizualizacji - link
. Cały projekt sprawia wrażenie, jakby został wykonany w epoce przed
komputerowej. Dobrze byłoby wiedzieć, ile Gmina za ten „projekt” zapłaciła i
kto go zaakceptował?
Niestety, mieszkańcy będą musieli
prawdopodobnie jeszcze przez jakiś czas finansować pensję Pana Wasielewskiego –
jak na razie tylko połowa ul. Akacjowej w Drwęsie została utwardzona.
Nie lepiej wypadają najbliżsi współpracownicy wójt Zofii Dobrowolskiej. Szczególny popis dał zastępca Tadeusz Zimny, publikując na łamach Czasu Dopiewa listę inwestycji gminnych - link Przypuszczam, że koncepcja rozbudowy dróg wzdłuż autostrady - link - to też jego pomysł – bądź co bądź pochodzi z gminy Tarnowo Podgórne.
Mając takich przełożonych, jak mogą podchodzić do swoich obowiązków szeregowi pracownicy Urzędu – dominuje kumoterstwo, nepotyzm, tumiwisizm oraz donosicielstwo. Tym bardziej, że wielu zostało przyjętych ze względu na powiązania rodzinne, sąsiedzkie czy koleżeńskie. Wielu z nich uważa, że nie muszą się wysilać, ponieważ chroni ich parasol ochronny.
Jak na razie, wskutek narastającej niewydolności Urzędu, wójt Zofia Dobrowolska zatrudnia kolejnych pracowników. Sądząc po nazwiskach, odbywa się to na zasadzie powiązań rodzinno-sąsiedzko-koleżeńskich. Kompetencje i wiedza przy naborze nie mają znaczenia.
Jeszcze kilka lat temu Urząd Gminy
w Dopiewie zajmował jedynie połowę budynku przy ul. Leśnej 1C. Obecnie zajmuje cały
budynek, obiekt po drugiej stronie ulicy (policja i straż gminna), dawny
budynek pocztowy oraz znaczna część dawnego ośrodka zdrowia przy ul.
Konarzewskiej. Jak tak dalej pójdzie, na przyszły rok trzeba będzie zacząć od
budowy zupełnie nowego obiektu przy ul. Łąkowej.
Jak więc widać, obecnie funkcjonujące w Gminie zasady nijak się mają do przepisów i zdrowego rozsądku. Urząd Gminy Dopiewo do złudzenia przypomina skansen PRL z jego motto – czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy. A koszty utrzymania administracji rosną w zastraszającym tempie – w bieżącym roku na administrację publiczną wydamy 6,3 mln złotych. Nie wiadomo, czy w ciągu roku nie trzeba będzie tej kwoty zwiększyć? Widocznie jednak wójt Zofia Dobrowolska wychodzi z zasady – po nas choćby potop.
Zastanawiam się, jak zachowają się Radni w czasie Sesji Absolutoryjnej – czy tak samo jak to miało miejsce rok temu? Z osobami radnych: Małgorzaty Wachowiak-Kawy (Dopiewo) i Wojciecha Szalbierza (Dąbrowa), wyborcy wiązali nadzieję na nową jakość. Wybierając ich na radnych liczono na kompetencje i merytoryczne działanie.. Czy tym razem staną na wysokości zadania i powiedzą – dość bałaganu i niekompetencji?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz