Do podjęcia tematu skłoniła mnie
notatka strażnika gminnego Tomasza
Strugacza, umieszczona w 15 numerze Czasu Dopiewa, dotycząca odprowadzania
wód opadowych, na str. 28 - link.
Szkoda, że autor ograniczył się wyłącznie do podania treści Rozporządzenia
Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny
odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Sprawa odprowadzania wód opadowych z
terenu posesji nie jest ani tak jednoznaczna, ani tak prosta, jakby się autorom
w/w przepisu wydawało. Grawitacyjny
spływ wód opadowych jest zjawiskiem naturalnym a zabudowywanie terenów zaburza
te procesy. Moim zdaniem przepisy nakazujące zatrzymywanie wody na
nieruchomości są trochę absurdalne, ponieważ gdyby każdy właściciel gromadził
wodę na swojej posesji, to po pewnym czasie zabrakłoby jej w rzekach.
Należy
raczej rozbudowywać infrastrukturę
pozwalającą na bezpieczne odprowadzanie nadmiaru wody, chroniącą przed
podtopieniami.
A problem w ostatnich latach
narasta i to z wielu powodów. Do
czynników niezależnych zaliczyć można coraz częściej zdarzające się, przede
wszystkim w okresie letnim, gwałtowne
ulewy. Powodują one, że jednorazowo spada taka ilość deszczu, iż urządzenia
zabezpieczające przestają spełniać swoje funkcje. Urządzenia odprowadzające
wodę obliczane są na opady, zdarzające się raz na kilkadziesiąt lat a nie na
powódź tysiąclecia. W takiej sytuacji nie pomogą żadne studnie chłonne oraz
zbiorniki na wody opadowe – jeżeli nasza działka jest wyżej od sąsiedniej, z
pewnością ją zalejemy.
Do czynników, za które odpowiadają służby gminne, to wieloletnie zaniedbania w zakresie
konserwacji urządzeń odwadniających, brak
nowych inwestycji jak również nie egzekwowanie od mieszkańców przepisów prawa
budowlanego w zakresie odprowadzania wód.
Natomiast mieszkańcy ponoszą odpowiedzialność m.in. za niszczenie urządzeń melioracyjnych. Często jest to działanie
nieświadome, w trakcie budowy – przerwany tylko w jednym miejscu dren przestaje
spełniać swoją funkcję, powodując podtopienie przyległego terenu. Niekorzystne
jest również zmniejszanie powierzchni
biologicznie czynnej działek – pokrycie znacznej części nieruchomości
kostką brukową zmniejsza możliwości chłonne gruntu, powodując zalewanie
sąsiednich terenów.
Owszem, bardzo często zdarza się,
że właściciele nieruchomości zmieniają
ukształtowanie terenu, powodując zmianę kierunku spływu wód. Przypadki
takie należy piętnować a mieszkańców zachęcać do gromadzenia wody opadowej, np.
do podlewania ogrodu. Jednak w wielu sytuacjach naturalne ukształtowanie terenu jest takie, że wody opadowe z danej
nieruchomości spływają na sąsiednią działkę lub na drogę. I odbywa się to
bez winy i woli właściciela działki. Czy w takiej sytuacji też należy żądać od
właściciela zagospodarowania wód opadowych na jego nieruchomości? Niestety,
przepisy nie przewidują takiej sytuacji.
Każdy teren posiada określoną,
mniejszą lub większą pojemność dla wód opadowych. Jeżeli ta pojemność zostanie
przekroczona, woda zaczyna spływać na grunty przyległe. Chłonność nieruchomości
można zwiększyć, budując np. studnie
chłonne. Są jednak tereny, również w gminie Dopiewo, gdzie poziom wód
gruntowych jest niewiele niższy od poziomu gruntu. W takiej sytuacji budowa
studni chłonnej mija się z celem, jak również każda próba równomiernego
rozprowadzenia wody po terenie nieruchomości skazana jest na niepowodzenie. Nie można również zmusić właściciela
nieruchomości do zatrzymania wody na działce.
Tak więc uważam, że nie można w
jednakowy sposób egzekwować od wszystkich mieszkańców zakazu odprowadzania wód
opadowych poza teren nieruchomości. W wielu przypadkach odbywa się to
niezależnie od ich woli – spływ naturalny. A nikt przy zdrowych zmysłach, nie
będzie na siłę zatrzymywał wody robiąc u siebie w ogrodzie grzęzawisko lub podtapiając
swój dom. Co by nie powiedzieć, to po
stronie Gminy leży zarówno konserwacja, jak i rozbudowa urządzeń odwadniających.
Gwałtowny rozwój terenów zabudowanych, niszczenie istniejącej infrastruktury
melioracyjnej, zmniejszanie się powierzchni gruntów chłonnych, coraz
gwałtowniejsze deszcze nawalne – wszystkie te czynniki wymuszają rozbudowę
infrastruktury odwadniającej. Niestety, podobnie jak i w innych dziedzinach
działalności samorządowej, tak i w tym przypadku zaległości w gminie Dopiewo są
coraz większe. W czasie kadencji wójt
Zofii Dobrowolskiej zbudowano wiele dróg bez jakiegokolwiek odwodnienia –
ul. Krótka w Więckowicach, ul. Kwiatowa w Konarzewie, ul. Parkowa w Dąbrówce,
ul. Polna w Dopiewcu. A bezwzględne egzekwowanie od mieszkańców zakazu odprowadzania
wód opadowych na drogi lub sąsiednie nieruchomości jest nieporozumieniem.
Prędzej czy później urbanizacja wymusi ze strony Gminy podjęcie działań w tym
zakresie.
Na zakończenie jeszcze jedna
kwestia, która mnie nurtuje. Często się zdarza, że zalewane są ulice
posiadające kanalizację deszczową. Wydaje mi się, że nie zawsze winą są zbyt
intensywne opady. Z doświadczenia wiem, że z
konserwacją i czyszczeniem studzienek nie jest najlepiej. Niektóre
studzienki przez całe lata potrafią być całkowicie zapchane, a mimo to służby
porządkowe nie reagują. Na mojej ulicy istnieje kanalizacja deszczowa. Mimo, iż
mieszkam już piętnaście lat, nie zdarzyło mi się zauważyć, aby studzienki były
czyszczone. Być może odbywało się to w czasie mojej nieobecności. Niestety
obawiam się, że prace te odbywają się zbyt rzadko. Do tego dochodzi zbyt
rzadkie czyszczenie rynsztoków przy krawężnikach – każda większa ulewa spłukuje
masy ziemi i śmieci do studzienek, przyspieszając ich zapychanie. Uważam, że na
powstawanie podtopień składa się wiele czynników. Część z nich można stosunkowo
łatwo wyeliminować, trzeba tylko chcieć. Niestety, w naszej mentalności ciągle
dominuje bylejakość – czy się stoi, czy się leży, wypłata się należy.
Super napisane. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń