poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Dostęp do informacji publicznej – prostej, przetworzonej i zanonimizowanej



Temat dostępu do informacji publicznej był już w gminie Dopiewo wielokrotnie poruszany. Główną przyczyną jest utrudnianie przez wójt Zofię Dobrowolską, praktycznie od początku kadencji, dostępu do informacji, które, mówiąc wprost, należą się obywatelom, jak psu zupa.
Ustawa o dostępie do informacji publicznej - dość szczegółowo określa zasady i obowiązki organów, zobowiązanych do udzielania informacji publicznej. Jednak jak praktycznie każdy przepis, nie jest wolny od niedomówień i niejasności, i wiele z nich rozstrzyganych jest w orzecznictwie i piśmiennictwie, dotyczącym w/w ustawy.

Pisałam kiedyś o możliwości nadużywania prawa dostępu do informacji przez niektórych obywateli - link. Jak się okazuje, zjawisko to istnieje rzeczywiście, zostało również zauważone przez sądy administracyjne, które w swoim orzecznictwie próbują narzucić pewne ograniczenia w przypadku nadużywania prawa.
Na portalu Moje Konarzewo pojawiły się wyjaśnienia dotyczące rodzaju informacji, podlegających publikacji - link. I tak mamy informację prostą, nie wymagającą przygotowania i opracowania. Informacja ta nie wiąże się z zaangażowaniem dodatkowych sił i środków osobowych lub finansowych. W skrócie: może to być zeskanowany dokument lub lista dokumentów. Moim zdaniem większość informacji udostępnianych przez UG Dopiewo, na wniosek administratora blogu „Wnioski z wioski” ma charakter prosty - link. Oznacza to, że udostępnienie nie wymagało dodatkowych sił i środków oraz nie było przygotowane specjalnie dla wnioskodawcy.
Oprócz informacji prostej istnieje tzw. informacja przetworzona, tzn. taka, która wymaga wykorzystania dodatkowych sił i środków (intelektualnego zaangażowania), a tym samym przygotowana jest specjalnie dla wnioskodawcy. Pojęcie informacji przetworzonej nie zostało zdefiniowane w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Zostało natomiast określone w orzecznictwie i piśmiennictwie. A to niestety rodzi już ryzyko pewnej dowolności. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że w przypadku, gdy podmiot zobowiązany do udostępnienia informacji uzna ją jako przetworzoną, ma prawo zażądać od wnioskodawcy wykazania, iż uzyskanie przez niego tej informacji jest: „szczególnie istotne dla interesu publicznego”.
Otóż okazuje się, że w pewnych sytuacjach informacja prosta może zostać potraktowana, przez organ zobowiązany do jej udzielenia, jako informacja przetworzona. Sytuacja taka może mieć miejsce np gdy wniosek dotyczy znacznej ilości informacji prostych. Jeżeli do tego występuje potrzeba anonimizacji, czyli zamazywania danych wrażliwych, organ może stwierdzić, że wniosek dotyczy informacji przetworzonej i zażądać od wnioskodawcy wykazania przesłanki „szczególnie istotnego interesu publicznego”. W wielu przypadkach anonimizacja nie polega wyłącznie na prostym zamazywaniu danych osobowych, i w związku z tym w pewnych przypadkach może mieć charakter informacji przetworzonej.
Niestety, ustawodawca nie zdefiniował sformułowania „szczególnie istotnego interesu publicznego”. Zgodnie z orzecznictwem, pojęcie to odnosi się do spraw związanych z funkcjonowaniem podstawowej struktury państwa. Zarówno dla mnie, jak i podejrzewam, większości mieszkańców, są to pojęcia niezrozumiałe. I dlatego wydaje mi się, że jeżeli organ będzie zatrudniał bystrego prawnika, większość wniosków może być traktowana jako wnioski o informację przetworzoną. Równocześnie wnioskodawcy będzie bardzo trudno uzasadnić, że wniosek związany jest ze „szczególnie istotnym interesem publicznym”.
Ciekawostką jest fakt, że w przypadku informacji przetworzonej, organ może naliczyć opłatę wynikającą z poniesionych kosztów. Co z tego, jeżeli informację musi przekazać nie zależnie od tego, czy wnioskodawca opłatę uiścił – nie jest on zobowiązany do jej uiszczenia.
Istnieje więc realne niebezpieczeństwo, że dostęp do informacji publicznej będzie w dalszym ciągu ograniczany, zwłaszcza przez organy, które nie prowadzą przejrzystej polityki. Z pewnością do tej grupy zaliczyć można UG Dopiewo. To, że informacje z oporami, ale są jednak na wniosek publikowane, zawdzięczać należy głównie kiepskiej obsłudze prawnej. Istniejące luki w przepisach z pewnością mogłyby być skuteczniej wykorzystane. Jak się bowiem okazuje, bardzo wiele zależy od interpretacji zarówno organu, przygotowującego informację, jak i sądu administracyjnego.
Podsumowując, informacja przetworzona, to nie tylko informacja opracowana przy użyciu dodatkowych sił i środków
A wydawać by się mogło, że zarówno art. 61 Konstytucji RP, jak i art. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej, brzmią jednoznacznie.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz