czwartek, 28 sierpnia 2014

Ul. Szkolna w Skórzewie – na bogato



No i wysypuje się powoli worek inwestycji przedwyborczych, które będą finansowane w roku następnym. Do wcześniejszych inwestycji kanalizacyjnych i drogowych, dołączyła budowa ul. Szkolnej w Skórzewie - i to w wersji full wypas.
Zastanawiam się, czy naprawdę w Urzędzie Gminy nie znajdzie się osoba, która potrafi racjonalnie myśleć? Kolejne inwestycje są przykładem bezgranicznej bezmyślności albo świadomego działania na szkodę interesu publicznego. Z jednej strony Urząd okrawa inwestycje celem zmniejszenia kosztów. Przykładem mogą tutaj być budowa: ul. Rzemieślniczej i Spółdzielczej w Skórzewie, ul. Kwiatowej w Konarzewie, ul. Polnej w Dopiewcu czy ul. Krótkiej w Więckowicach. Na w/w ulicach zrezygnowano z budowy odwodnienia, natomiast w przypadku ul. Spółdzielczej w Skórzewie - poszerzenia drogi do racjonalnych wymiarów.
W przypadku uzupełnienia uzbrojenia (na ul. Krótkiej w Więckowicach brak odwodnienia i kanalizacji sanitarnej - jest za to chodnik), nawierzchnie ulic trzeba będzie rozbierać i budować od nowa. Wszystko po to, aby pokazać, że się coś robi.
Z drugiej strony realizuje się inwestycje w pełnym wymiarze, mimo iż z pewnych elementów można z powodzeniem zrezygnować. Tak w moim przekonaniu jest w przypadku ul. Szkolnej w Skórzewie. Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że projekt został tak przygotowany, iż dodatkowo i zupełnie niepotrzebnie - podwyższa koszty budowy. Na inwestycję przewidziano 620 tys. zł (120 tys. złotych w 2014 r., 500 tys. złotych w 2015 r.), jednak dotychczasowe przykłady świadczą, że kwota ta może być zaniżona. Jeżeli 500 m ul. Sportowej będzie kosztować ok. 1,5 mln złotych, to koszt 350 m ul. Szkolnej można szacować na co najmniej 1 mln złotych.
W związku z powyższym po raz kolejny zastanawia mnie, dlaczego nie ograniczono zakresu inwestycji? Przecież można wykonać jedynie część zadań, np. odwodnienie wraz z jezdnią, natomiast zjazdy indywidualne plus chodnik zostawić na lepsze czasy. Przypuszczam, że mieszkańcy ul. Szkolnej z pewnością podeszliby do tego ze zrozumieniem. Czekają, co prawda 30 lat na budowę drogi, ale myślę, że byliby zadowoleni, gdyby powstała na początek wyłącznie jezdnia z odwodnieniem. Ze względu na dość duży ruch osób dojeżdżających do kompleksu usługowo-handlowego „Kontry” można było zaplanować zamontowanie kilku tymczasowych, plastikowych spowalniaczy, zwiększających bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów.
Ze względu na charakter zabudowy – dominują szeregowce i bliźniaki - liczba zjazdów indywidualnych jest wyjątkowo duża – ponad 40 sztuk. Powierzchnia chodników i zjazdów (ok. 1750 m2) jest niewiele mniejsza niż jezdni (ok. 2170 m2). Rezygnacja w chwili obecnej z budowy chodnika i zjazdów indywidualnych pozwoliłaby obniżyć koszty o kilkaset tysięcy złotych. Podobnie zresztą można było zrobić w przypadku ul. Sportowej.
Druga sprawa to nie do końca przemyślany projekt budowy. Ul. Szkolna ma w liniach rozgraniczających 15 m (powstała w czasach, gdy nie przeliczano każdego centymetra gruntu na złotówki) i w związku z tym daje duże pole do manewru. Przebieg drogi można było zaplanować tak, aby dodatkowo obniżyć koszty. Jezdnia ma mieć 6 m szerokości, na pobocza pozostaje więc 9 m. Można było tak zaprojektować lokalizację jezdni, aby maksymalnie skrócić zjazdy indywidualne. Dotyczy to odcinka między zjazdem do „Kontry” a skrzyżowaniem z ul. Szarotkową. Na tym odcinku zjazdy indywidualne, w liczbie 17 sztuk, znajdują się wyłącznie po południowej stronie ulicy. Wszystkie mają od 6,5 m do 6,6 m długości (jeden ma 8,6 m długości). Skrócenie ich tylko o 2 m dałoby oszczędność ponad 170 m2 nawierzchni z kostki betonowej. Przypuszczam, że obniżenie kosztów w tym przypadku to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Niestety, po raz kolejny zwyciężył brak perspektywicznego myślenia i rozeznania w kolejności potrzeb. Nie pierwszy raz potwierdza się, że w Urzędzie Gminy brak fachowców. Z jednej strony mamy do czynienia z szukaniem pozornych oszczędności (decyzje te odcisną piętno na wiele lat), z drugiej z nieuzasadnioną rozrzutnością a nawet marnotrawstwem. Brak wystarczających środków finansowych na inwestycje próbuje się rekompensować sposobami całkowicie nieracjonalnymi.
Po pierwsze pozornymi oszczędnościami, takimi jak rezygnacja z wykupu gruntów na poszerzenia dróg czy budowę dróg bez pełnego uzbrojenia. Ze względu na remont ul. Poznańskiej w Skórzewie - codziennie oglądam ul. Spółdzielczą i nie mogę się nadziwić, jak można było zaprojektować oraz zbudować tak niefunkcjonalną i pokraczną ulicę? Jest to niestety efekt pozornych oszczędności. Chyba tylko zygzak w Gołuskach jest inwestycją bardziej absurdalną – w tym wypadku Gmina musiała ponieść dodatkowe koszty w wysokości co najmniej 28 tys. złotych.
Z drugiej strony koszty rosną wskutek tego, że Urząd chce na wybranej ulicy zbudować pełną infrastrukturę (ul. Sportowa i Szkolna w Skórzewie), natomiast źle przygotowane inwestycje generują dodatkowe koszty (chodniki w Dopiewcu i Gołuskach).
Efekt jest taki, że część mieszkańców jest potraktowana wyjątkowo szczodrze. Nie wiem czy będą podobnie zadowoleni, jeżeli Gmina naliczy im opłatę adiacencką? Natomiast dla pozostałych czas oczekiwania na jakąkolwiek inwestycję dodatkowo się wydłuży. Należy pamiętać, że na terenie Gminy jest kilkadziesiąt kilometrów dróg nie posiadających kanalizacji sanitarnej. W przypadku braku odwodnienia i utwardzenia, wartości te będą jeszcze większe.
Wydaje mi się, że w Urzędzie Gminy nikt nie potrafi ogarnąć tematu racjonalnego przygotowania i realizacji zadań. Dlatego uważam, że odpowiedzialny za inwestycje komunalne w gminie Dopiewo zastępca wójta Tadeusz Zimny – absolutnie się nie sprawdził. Jedynym stosowanym rozwiązaniem było zaniżanie rzeczywistych kosztów inwestycji przy konstruowaniu budżetu. Myślę, że jest to celowy zabieg – dzięki czemu więcej zadań można było umieścić w budżecie. W razie braku środków zawsze można przerzucić odpowiedzialność na Radnych – przykładem chodnik na ul. Szkolnej w Konarzewie i nagłośniona akcja protestacyjna Sołectwa oraz Radnych z Konarzewa.
Podsumowując, myślę że dobrze się stało, iż Rada Gminy nie zgodziła się na umieszczenie kilkudziesięciu zadań inwestycyjnych po 3 tysiące złotych w budżecie na rok 2014. Gdyby chociaż tylko dla części z nich udało się ogłosić przetargi z terminem płatności w 2015 r. - Gmina miałaby poważny problem z wypłacalnością.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz