No i wysypuje się powoli worek inwestycji przedwyborczych, które
będą finansowane w roku następnym. Do wcześniejszych inwestycji kanalizacyjnych
i drogowych, dołączyła budowa ul.
Szkolnej w Skórzewie - i to w wersji full wypas.
Zastanawiam się, czy naprawdę w
Urzędzie Gminy nie znajdzie się osoba, która potrafi racjonalnie myśleć? Kolejne inwestycje są przykładem
bezgranicznej bezmyślności albo świadomego działania na szkodę interesu
publicznego. Z jednej strony Urząd okrawa inwestycje celem zmniejszenia
kosztów. Przykładem mogą tutaj być budowa: ul. Rzemieślniczej i Spółdzielczej w
Skórzewie, ul. Kwiatowej w Konarzewie, ul. Polnej w Dopiewcu czy ul. Krótkiej w
Więckowicach. Na w/w ulicach zrezygnowano z budowy odwodnienia, natomiast w
przypadku ul. Spółdzielczej w Skórzewie - poszerzenia drogi do racjonalnych
wymiarów.
W przypadku uzupełnienia
uzbrojenia (na ul. Krótkiej w Więckowicach brak odwodnienia i kanalizacji
sanitarnej - jest za to chodnik), nawierzchnie
ulic trzeba będzie rozbierać i budować od nowa. Wszystko po to, aby
pokazać, że się coś robi.
Z drugiej strony realizuje się inwestycje w pełnym wymiarze, mimo iż z
pewnych elementów można z powodzeniem zrezygnować. Tak w moim przekonaniu jest
w przypadku ul. Szkolnej w Skórzewie.
Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że projekt został tak przygotowany, iż dodatkowo
i zupełnie niepotrzebnie - podwyższa koszty budowy. Na inwestycję przewidziano
620 tys. zł (120 tys. złotych w 2014 r., 500 tys. złotych w 2015 r.), jednak
dotychczasowe przykłady świadczą, że kwota ta może być zaniżona. Jeżeli 500 m ul. Sportowej będzie
kosztować ok. 1,5 mln złotych, to koszt 350 m ul. Szkolnej można szacować na co
najmniej 1 mln złotych.
W związku z powyższym po raz
kolejny zastanawia mnie, dlaczego nie ograniczono zakresu inwestycji? Przecież można wykonać jedynie część zadań, np.
odwodnienie wraz z jezdnią, natomiast zjazdy indywidualne plus chodnik zostawić
na lepsze czasy. Przypuszczam, że mieszkańcy ul. Szkolnej z pewnością
podeszliby do tego ze zrozumieniem. Czekają, co prawda 30 lat na budowę drogi,
ale myślę, że byliby zadowoleni, gdyby
powstała na początek wyłącznie jezdnia z odwodnieniem. Ze względu na dość
duży ruch osób dojeżdżających do kompleksu usługowo-handlowego „Kontry” można
było zaplanować zamontowanie kilku tymczasowych, plastikowych spowalniaczy,
zwiększających bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów.
Ze względu na charakter zabudowy – dominują
szeregowce i bliźniaki - liczba zjazdów
indywidualnych jest wyjątkowo duża – ponad 40 sztuk. Powierzchnia chodników
i zjazdów (ok. 1750 m2)
jest niewiele mniejsza niż jezdni (ok. 2170 m2). Rezygnacja w chwili obecnej z budowy
chodnika i zjazdów indywidualnych pozwoliłaby obniżyć koszty o kilkaset tysięcy
złotych. Podobnie zresztą można było zrobić w przypadku ul. Sportowej.
Druga sprawa to nie do końca przemyślany projekt budowy.
Ul. Szkolna ma w liniach rozgraniczających 15 m (powstała w czasach, gdy nie przeliczano
każdego centymetra gruntu na złotówki) i w związku z tym daje duże pole do
manewru. Przebieg drogi można było zaplanować tak, aby dodatkowo obniżyć
koszty. Jezdnia ma mieć 6 m
szerokości, na pobocza pozostaje więc 9 m. Można
było tak zaprojektować lokalizację jezdni, aby maksymalnie skrócić zjazdy
indywidualne. Dotyczy to odcinka między zjazdem do „Kontry” a skrzyżowaniem z
ul. Szarotkową. Na tym odcinku zjazdy indywidualne, w liczbie 17 sztuk, znajdują
się wyłącznie po południowej stronie ulicy. Wszystkie mają od 6,5 m do 6,6 m długości (jeden ma 8,6 m długości). Skrócenie ich tylko o 2 m dałoby oszczędność ponad 170 m2 nawierzchni z kostki
betonowej. Przypuszczam, że obniżenie kosztów w tym przypadku to co
najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Niestety, po raz kolejny zwyciężył brak perspektywicznego myślenia i rozeznania w
kolejności potrzeb. Nie pierwszy raz potwierdza się, że w Urzędzie Gminy
brak fachowców. Z jednej strony mamy do czynienia z szukaniem pozornych oszczędności
(decyzje te odcisną piętno na wiele lat), z drugiej z nieuzasadnioną
rozrzutnością a nawet marnotrawstwem. Brak
wystarczających środków finansowych na inwestycje próbuje się rekompensować
sposobami całkowicie nieracjonalnymi.
Po pierwsze pozornymi oszczędnościami, takimi jak rezygnacja z wykupu gruntów
na poszerzenia dróg czy budowę dróg bez pełnego uzbrojenia. Ze względu na
remont ul. Poznańskiej w Skórzewie - codziennie
oglądam ul. Spółdzielczą i nie mogę się nadziwić, jak można było zaprojektować oraz
zbudować tak niefunkcjonalną i pokraczną ulicę? Jest to niestety efekt
pozornych oszczędności. Chyba tylko zygzak w Gołuskach jest inwestycją bardziej
absurdalną – w tym wypadku Gmina musiała ponieść dodatkowe koszty w wysokości
co najmniej 28 tys. złotych.
Z drugiej strony koszty rosną wskutek tego, że Urząd
chce na wybranej ulicy zbudować pełną infrastrukturę (ul. Sportowa i Szkolna w
Skórzewie), natomiast źle przygotowane inwestycje generują dodatkowe koszty
(chodniki w Dopiewcu i Gołuskach).
Efekt jest taki, że część mieszkańców jest potraktowana
wyjątkowo szczodrze. Nie wiem czy będą podobnie zadowoleni, jeżeli Gmina
naliczy im opłatę adiacencką?
Natomiast dla pozostałych czas oczekiwania na jakąkolwiek inwestycję dodatkowo
się wydłuży. Należy pamiętać, że na terenie Gminy jest kilkadziesiąt kilometrów
dróg nie posiadających kanalizacji sanitarnej. W przypadku braku odwodnienia i
utwardzenia, wartości te będą jeszcze większe.
Wydaje mi się, że w Urzędzie Gminy nikt nie potrafi ogarnąć
tematu racjonalnego przygotowania i realizacji zadań. Dlatego uważam, że odpowiedzialny za inwestycje komunalne w
gminie Dopiewo zastępca wójta Tadeusz Zimny – absolutnie się nie sprawdził.
Jedynym stosowanym rozwiązaniem było zaniżanie rzeczywistych kosztów inwestycji
przy konstruowaniu budżetu. Myślę, że jest to celowy zabieg – dzięki czemu więcej zadań można było umieścić w
budżecie. W razie braku środków zawsze można przerzucić odpowiedzialność na
Radnych – przykładem chodnik na ul. Szkolnej w Konarzewie i nagłośniona akcja
protestacyjna Sołectwa oraz Radnych z Konarzewa.
Podsumowując, myślę że dobrze się stało, iż Rada Gminy nie
zgodziła się na umieszczenie kilkudziesięciu zadań inwestycyjnych po 3 tysiące
złotych w budżecie na rok 2014. Gdyby chociaż tylko dla części z nich udało
się ogłosić przetargi z terminem płatności w 2015 r. - Gmina miałaby poważny
problem z wypłacalnością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz