niedziela, 17 sierpnia 2014

Komunikacja publiczna w gminie Dopiewo (3) - efekty reformy



Dzisiaj wracam do spraw związanych z komunikacją publiczną. Od 1 lipca 2014 r. wprowadzono Poznańską Elektroniczną Kartę Aglomeracyjną, w skrócie PEKA. Zgodnie z deklaracjami władz Poznania, zmiany te przyniosą pasażerom same korzyści. Czy tak jest rzeczywiście? – mam coraz większe wątpliwości.
Nachalna reklama kart PEKA związana jest przede wszystkim, z groźbą utraty dofinansowania z funduszy unijnych. Na ogólny koszt wprowadzenia systemu, tj. 46 mln złotych - dofinansowanie ma wynosić 30 mln złotych. Utrata dofinansowania byłaby więc bardzo bolesna. A trzeba powiedzieć, iż jest ona bardzo realna – aby fundusze nie zostały cofnięte, z karty PEKA musi skorzystać 400 tys. osób. Przy liczbie mieszkańców Poznania nieco ponad 550 tysięcy, będzie to bardzo trudne zadanie. Więcej nt zagrożeń można przeczytać tu - link .

Dlatego też ZTM zamierzają wcisnąć karty PEKA, komu się da, nawet osobom, które z komunikacji publicznej korzystają 1-2 razy do roku. Np. opłaty za przejazdy jednorazowe skalkulowano tak, żeby pasażerom nie opłacało się kupować biletów jednorazowych.
Po raz kolejny okazało się, że tzw. integracja w ramach Aglomeracji Poznańskiej służyć ma wyłącznie mieszkańcom Poznania. Mieszkańcy gmin ościennych jak zwykle na tych zmianach wyszli, jak „Zabłocki na mydle”. O fakcie, że w reorganizacji komunikacji uwzględniono przede wszystkim potrzeby mieszkańców Poznania, świadczy choćby tytuł ulotki, wydanej przez ZTM – „PEKA ułatwia życie w mieście”. Rozlokowanie punktów obsługi klienta, w których wydawane są Karty, wyłącznie na terenie Poznania, również świadczy o tym, że mieszkańcy gmin podpoznańskich zostali potraktowani, jako obywatele drugiej kategorii. Na 112 punktów sprzedaży biletów i doładowania karty PEKA, uruchomionych w obrębie Aglomeracji Poznańskiej - tylko 11 znajduje się poza Poznaniem. Na terenie gminy Dopiewo, liczącej już 21 tys. mieszkańców, nie ma ani jednego punktu doładowania Karty. Chyba włodarze gminy Dopiewo zapomnieli, że mieszkańcy, a zarazem wyborcy, również korzystają z komunikacji publicznej.
Dla przypomnienia – do 30 czerwca br. najtańszy bilet normalny na terenie gminy Dopiewo kosztował 2,40 zł. Za tą cenę można było przejechać z Dopiewa (pętla przy stacji PKP) do przystanku przy ul. Leśnej w Dąbrowie, tj. 17 przystanków. Obecnie najtańszy bilet jednorazowy kosztuje 3,00 złote (na 10 min) i umożliwia on przejazd zaledwie z Dopiewa do Dopiewca. Przejazd do Palędzia (11 min.) już grozi karą w razie kontroli. Jeżeli chcemy jechać z Dopiewa dalej niż do Dopiewca, musimy zapłacić 4,60 złotych, a więc prawie 2 razy więcej niż przed 1 lipca 2014 r.
Nieco taniej, niż przed 1 lipca br., będzie kosztować nas podróż tylko do Palędzia, w przypadku korzystania z karty PEKA – za odcinek z Dopiewa zapłacimy 2,28 zł. Natomiast z Dopiewa do Dąbrówki przejazd kosztuje już 2,80 złotych a do Dąbrowy 3,68 złotych.
Tak więc, pasażerowie podróżujący tylko po terenie Gminy, a trochę ich jest, znacznie stracili na zmianach. Wiele osób mieszka i pracuje na terenie Gminy. Są to np. osoby mieszkające w Dopiewie i Dopiewcu, a pracujące np. w Dąbrówce lub Dąbrowie jako ekspedientki, sprzątaczki czy opiekunki do dzieci. Osoby takie zarabiają zwykle niewiele i koszt przejazdu w znacznym stopniu uszczupla ich dochody. Efekt mamy taki, że część osób wysiada np. w Palędziu i do Dąbrówki idzie pieszo. Czy na tym miało polegać udogodnienie dla pasażerów?
W przypadku dojazdu do Poznania sytuacja wygląda nieco lepiej, ale i w tym przypadku pasażerowie korzystający z biletów jednorazowych trochę stracili. Co ciekawe bilet jednorazowy kosztuje 4,60 złotych (poprzednio 4,40 złotych), natomiast opłata za przejazd kartą PEKA to 5,04 złotych (linia 719 przez Zakrzewo). Nieco taniej będzie krótszą trasą nr 718. Dotychczas przejazd obiema trasami kosztował tyle samo i zazwyczaj wszyscy pasażerowie wsiadali do najbliższego autobusu. Teraz osoby posiadające kartę PEKA, za zupełnie zbędną wycieczkę krajoznawczą przez Zakrzewo - będą musiały dodatkowo płacić. A ponieważ w dni wolne od pracy autobus jeździ wyłącznie dłuższą trasą przez Zakrzewo, użytkownicy biletów jednorazowych, korzystający z karty PEKA, nie mając wyboru, będą ponosić wyższe koszty przejazdu.
Kto więc na zmianach skorzystał? – przede wszystkim właściciele linii prywatnych. Przejazd busem jest tańszy i szybszy niż autobusem komunikacji publicznej. Mimo, iż jest okres wakacji, busy nawet poza godzinami szczytu jeżdżą pełne, a nawet często przepełnione – oznacza to pogorszenie komfortu jazdy. Wiele osób jednak woli takie rozwiązanie, niż narzucone przez Poznań „udogodnienia”. Wydaje mi się, że część mieszkańców, zwłaszcza korzystających sporadycznie z komunikacji publicznej, nie skorzysta z „dobrodziejstwa” karty PEKA.
Zastanawiam się czy wójt Zofia Dobrowolska orientuje się w aktualnej sytuacji komunikacji publicznej? Przypuszczam, że nie i chyba niewiele ją to interesuje. Dowodem na to jest choćby nie rozwiązany problem zwiększenia liczby kursów w soboty, niedziele i święta (np. przy pomocy busów). Chyba zapomniała, że z komunikacji publicznej korzysta nie tylko młodzież szkolna, nie mająca praw wyborczych, ale także wyborcy. Pani Wójt  z pewnością nie przekona ich do siebie, obiecując dworzec przesiadkowy z galerią handlową w Skórzewie. Obserwując poczynania obecnej włodarz w jakiejkolwiek dziedzinie, muszę stwierdzić, że chyba już się całkowicie wypaliła.

P.S. Temat zmian w komunikacji, którym zajmował się w ub. r. sekretarz Tomasz Zwoliński, chyba już umarł śmiercią naturalną - link. Należy przypuszczać, że najważniejszym problemem osób z otoczenia wójt Zofii Dobrowolskiej są w tej chwili wyniki wyborów i ewentualne poszukiwanie nowych, ciepłych i dobrze płatnych posadek.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz