Obrodziło nam w tym roku kandydatami do Rady Gminy. Liczba
92 na 21 miejsc w Radzie daje średnio 4,38 kandydata na jeden fotel. Czyżby
skutek odniosły opinie, rozpowszechniane m.in. przez Agnieszkę Wilczyńską,
„foxa”, „pawełka”, jak i mnie oraz kilka innych osób - że jest to praca łatwa,
lekka i przyjemna oraz bez odpowiedzialności.
Retorycznym wydaje się pytanie, któremu z kandydatów chodzi o dobro
Gminy i jej Mieszkańców, a któremu o funkcję, prestiż, dodatkowe źródło
dochodów, możliwość załatwienia prywatnych interesów czy o uzyskanie pierwszego
szczebla do dalszej kariery? Z programów wyborczych oraz spotkań z mieszkańcami
zapewne o tym się nie dowiemy.
Dlatego też zamierzam przestrzec
przyszłych radnych, że społeczeństwo, mimo utrudnień, ma coraz większy
dostęp do informacji i coraz większą świadomość.
Coraz trudniej będzie
ukryć prawdziwe intencje, czego dowiodła mijająca kadencja Rady Gminy.
Obietnice składać jest bardzo łatwo, nieco trudniej jest się z nich wywiązać.
Podstawową barierą w realizacji programów wyborczych są
możliwości finansowe samorządu. Nie mam zamiaru się nad tym tematem
rozwodzić, był on wielokrotnie poruszany na wszystkich forach gminnych. Mimo to
odnoszę wrażenie, że ta oczywista prawda - nie do wszystkich kandydatów
dotarła.
W dzisiejszym felietonie chcę się
zająć innymi ograniczeniami, uniemożliwiającymi realizację obietnic wyborczych,
takimi jak niewłaściwe rozeznanie potrzeb, ograniczenia techniczne, zaniedbania
z lat poprzednich czy bezzasadność niektórych inwestycji.
Rozpocznę od omówienia tematu - zaspokajania
rzeczywistych potrzeb mieszkańców. Wielu z kandydatów, niejako z automatu,
obiecuje mieszkańcom wszystkich miejscowości na terenie Gminy podobne
inwestycje. Należą do nich m.in. budowa placów zabaw, siłowni zewnętrznych,
ścieżek rowerowych, miejsc do rekreacji. Należy jednak pamiętać, że każda
miejscowość ma inne priorytety. Np. mieszkańcy Gołusek czy Więckowic w
pierwszej kolejności oczekiwać będą budowy oświetlenia ulicznego, kanalizacji
sanitarnej czy utwardzenia dróg. Z kolei mieszkańcy Dąbrówki oczekują
rozbudowy szkoły podstawowej, uruchomienia placów zabaw, siłowni czy boisk. A
np. mieszkańcy Konarzewa - budowy hali sportowej dla szkoły podstawowej.
Aby ustalić potrzeby, należy
m.in. rozpoznać strukturę demograficzną, zawodową czy też poziom zamożności
danej społeczności. W Dąbrówce większość mieszkańców ma zapewnione
podstawowe potrzeby infrastrukturalne, jest w tzw. rozrodczym przedziale
wiekowym, dość dobrze sytuowana materialnie, więc oczekiwania skupiają się na
usługach dodatkowych i uzupełniających. Z dostępnych informacji wynika, że
place zabaw są przepełnione, a siłownie zewnętrzne oblegane. Mieszkańcy
oczekują rozbudowy bazy oświatowej czy wyprowadzenia ruchu tranzytowego z
centrum wsi.
Zupełnie inna sytuacja występuje w
Dopiewie, gdzie zarówno plac zabaw przy ul. Łąkowej i Północnej, jak i
siłownia przy boisku Orlik zazwyczaj świecą pustkami. Plac zabaw przy ul.
Łąkowej jest zresztą wyjątkowo odpychającym obiektem. Pomimo częściowej
modernizacji w 2013 r. w dalszym ciągu nie zachęca do korzystania z niego. Do
tego dochodzi tzw. „przemyślana polityka nasadzeniowa”, prowadzona od kilku lat
przez dr Ewę Brzezińską. Rachityczne i karłowate drzewka na placu nie dają
latem żadnej osłony przed słońcem. Korzystanie z tego placu grozi co najwyżej
udarem słonecznym. W kompleksie Orlika przy ul. Bukowskiej w Dopiewie, boisko
do piłki nożnej jest cały czas użytkowane, natomiast boisko do koszykówki
zupełnie nie cieszy się zainteresowaniem mieszkańców. Mimo jednoznacznych
zainteresowań, w Skórzewie przy ul. Malinowej forsowana jest koncepcja
boiska do koszykówki, na którym prawdopodobnie młodzież będzie grała w piłkę
nożną.
Wielu kandydatów deklaruje rozbudowę
ścieżek rowerowych. Ktoś, kto zna topografię Gminy wie, że możliwości w tym
zakresie są ograniczone i dotyczą głównie dróg powiatowych. Większość dróg
gminnych, ze względu na swoje parametry, każe o tym temacie zapomnieć.
Ograniczenia dotyczą również dróg powiatowych. Aktualny radny, a zarazem
kandydat na następną kadencję, Sławomir Kurpiewski, deklaruje budowę
drogi ze Skórzewa do Dąbrówki – prawdopodobnie chodzi o ścieżkę rowerową.
Zapomniał jednak o drobnym szczególe – węźle z S11 w Dąbrówce. Co prawda
poprzednie władze Gminy wywalczyły powstanie węzła, i chwała im za to,
zapomniały jednak o pieszych i rowerzystach. Obecnie przejście lub przejazd
rowerem przez węzeł jest bardzo niebezpieczny. Aby rozwiązać ten problem,
konieczna byłaby budowa dodatkowej kładki nad drogą ekspresową. W innym
przypadku, do czasu budowy drogi wzdłuż torów i połączenia jej z drogami
serwisowymi - ścieżka rowerowa ze Skórzewa będzie jedynie ślepą uliczką. Co prawda można ścieżkę połączyć ul. Leśną Dąbrowie, ale rozwiązanie to jest dobre dla podróżujących rekreacyjnie. Dla osoby dojeżdżającej rowerem do pracy będzie to spore nadłożenie drogi.
Generalnie rozwiązania techniczne
wszystkich dróg lokalnych, krzyżujących się z autostradą i drogą ekspresową,
zostały zaniedbane przez poprzednie władze Gminy. Dotyczy to połączeń Konarzewa
z Dopiewem (tam wiadukt posiada chodnik, ale bez ścieżki rowerowej), Konarzewa
z Dopiewcem (tu szczątkowy chodnik jest na samym wiadukcie) czy wreszcie węzła
Dąbrówka. Aby zbudować ścieżki pieszo-rowerowe pomiędzy miejscowościami,
należałoby poszerzyć istniejące wiadukty albo zbudować dodatkowe kładki. A
to na dzień dzisiejszy wydaje się niemożliwe do zrealizowania.
Budowa ścieżek rowerowych została
zawalona przez byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego, jak i przez wójt Zofię
Dobrowolską. Oboje ograniczali się do budowy chodników – niektórych
wyjątkowo kuriozalnych (zygzak w Gołuskach, ul. Bukowska i Konarzewska w
Dopiewie). Jedyna ścieżka rowerowa w Gminie powstała na ul. Bukowskiej w
Dopiewie. I to nie ze względu na zaspokojenie potrzeb mieszkańców, ile na chęć
wycięcia drzew przed jedną z nieruchomości. Ponadto ścieżka ta jest
niefunkcjonalna ze względu na nawierzchnię z kostki betonowej – wielu
rowerzystów w dalszym ciągu woli korzystać z jezdni. Przeróbka istniejących
chodników na ścieżki pieszo-rowerowe to kolejne setki tysięcy złotych.
Podobnie wygląda sprawa z budową
placów zabaw. Aby taki plac powstał, Gmina musi dysponować odpowiednim
terenem. A z tego co wiem, np. w Skórzewie takich terenów brak. Władze Gminy,
przy opracowywaniu planów zagospodarowania przestrzennego, nie potrafiły
wyegzekwować przeznaczenia części terenów na cele publiczne (jedynym wyjątkiem
jest plac przy ul. Malinowej). Wykup gruntów na place zabaw i tereny rekreacji
zwiększy wielokrotnie koszty takich inwestycji.
Ostatnie sprawa, którą chcę dzisiaj poruszyć, to próba
odpowiedzi na pytanie: czy wszystkie postulaty mieszkańców powinny być
uwzględniane? Uważam, że nie. Należy pamiętać, że bycie mieszkańcem i
obywatelem to nie tylko prawa, ale i obowiązki. Do obowiązków zaliczyć można
podawanie w deklaracjach podatkowych właściwego miejsca zamieszkania, jak
również zameldowanie na terenie Gminy. A z tym jak wiadomo, bywa różnie. Wiele
osób, mimo iż mieszka w Gminie, nie melduje się. Wynika to często z chęci
zaoszczędzenia na podatku od nieruchomości. Za 1 m2 gruntu niezabudowanego
właściciel nieruchomości płaci 35 groszy, za 1 m2 powierzchni użytkowej budynku
mieszkalnego - 73 grosze, a za 1 m2 garażu lub budynku gospodarczego
wolnostojącego - 5,50 złotych. Dla wielu osób te kwoty wydają się zbyt duże,
dlatego unikają zameldowania, płacą podatek jak za działkę niezabudowaną.
Równocześnie jednak oczekują, że Gmina założy oświetlenie uliczne, położy
kanalizację sanitarną czy zbuduje drogę. Są na terenie gminy Dopiewo ulice,
zabudowane wieloma zamieszkałymi budynkami, na których nie jest zameldowana ani
jedna osoba. Takie ulice nie powinny być w ogóle uwzględniane przy planowaniu
inwestycji komunalnych.
W wielu wypadkach inwestycje
komunalne obiecane i realizowane są nie tam, gdzie nakazywałaby zwykła ludzka
przyzwoitość, ale tam, gdzie mieszkańcy są głośni i roszczeniowi. Mam tu na
myśli ul. Wiosenną w Skórzewie. Jest ona zagospodarowywana mniej więcej
od 10 lat, a już w ub.r. obiecano mieszkańcom pełną infrastrukturę, łącznie z
utwardzeniem nawierzchni. Równocześnie ulice: Wspólna, Wiśniowa i Krótka -
zabudowane i zamieszkałe od kilkudziesięciu lat, o stopniu zurbanizowania już
nie wspomnę - do dziś nie doczekały się utwardzenia dróg. W przeciwieństwie
jednak do mieszkańców ul. Wiosennej nie są hałaśliwi, nie posiadają swojej
strony internetowej i dlatego na inwestycje komunalne jeszcze długo poczekają.
Niestety, wielu kandydatów na radnych o takich
szczegółach nie chce wiedzieć. Deklarują w kampanii wyborczej realizację
zadań, z których i tak nie będą mogli się wywiązać. Dlatego proponuję, aby
każdy z kandydatów, zanim złoży publiczną deklarację, uzyskał niezbędne
informacje. W sprawie deklaracji podatkowych pomocny powinien być Urząd
Skarbowy, natomiast w kwestii ilości osób zameldowanych Urząd Gminy. Nie są to
dane wrażliwe, więc nie powinno być problemu z ich uzyskaniem. To samo dotyczy
zadań drugo- i trzeciorzędnych. Najpierw trzeba zorientować się jakie są
rzeczywiste potrzeby oraz ustalić właściwą kolejność realizacji, aby
przygotować właściwy program. Samo obejście swojego okręgu wyborczego z
pewnością nie wystarczy. No i nie należy zapominać o możliwościach finansowych
Gminy – wiele pomysłów i tak pozostanie w sferze marzeń.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz