środa, 15 października 2014

KWW Szansa dla Gminy Adriana Napierały (2) – trzej muszkieterowie z Dopiewa


Zgodnie z obietnicą kontynuuję temat, związany z oceną kandydatów na radnych w gminie Dopiewo na lata 2014-2018. Ponieważ ukazały się programy wyborcze osób chętnych do sprawowania władzy, można już wstępnie ocenić ich motywy oraz przesłanki, którymi się kierują.
Na początek zajmę się kandydatami z Dopiewa. A to z dwóch powodów – jestem mieszkanką tej miejscowości, a poza tym jest to, w mojej ocenie, najgorsza propozycja wyborcza dla mieszkańców. O ile w pozostałych miejscowościach, no może poza Zakrzewem i Dopiewcem, kandydaci komitetu Szansa dla Gminy prezentują różny poziom, to w Dopiewie wybór jest, mówiąc wprost „między dżumą i cholerą”. Wszyscy trzej kandydaci, Tadeusz Bartkowiak, Leszek Nowaczyk i Ryszard Pawelec reprezentują ten sam niereformowalny poziom.
 
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to fakt, że żaden z kandydatów nie posiada własnego, autorskiego programu wyborczego. Różnią się one jedynie zdjęciami i życiorysami, a meritum programu jest identyczne. Wygląda na to, że program przygotowała osoba z zewnątrz, a kandydaci ograniczyli się do złożenia podpisów. Żaden z kandydatów nie przedstawił programu dla swojego okręgu – nietrudno się domyślić, że w każdym okręgu oczekiwania mieszkańców są nieco inne.
Kolejna sprawa, to brak jakiejkolwiek wizji rozwoju Gminy, zupełnie jakby Dopiewo otoczone było bezkresnymi puszczami i bagnami – dotyczy to zresztą wszystkich kandydatów z KWW Szansa dla Gminy. W programie ani słowa nie ma na temat inwestycji obejmujących kilka miejscowości, nie mówiąc już o współpracy z gminami sąsiednimi. Być może lider Komitetu przygotowuje jakąś wizję rozwoju i współpracy, póki co sprawa wygląda tak, jakby poszczególne miejscowości tworzyły samodzielne i niezależne byty.

Przejdźmy jednak do sedna, czyli programu wyborczego. Zacząć należy od tego, że wszyscy kandydaci deklarują dokończenie budowy gimnazjum, co automatycznie podważa wiarygodność pozostałej części deklarowanych obietnic. Budowa gimnazjum w Dopiewie pochłonie większość środków przeznaczonych na inwestycje – zauważył to nawet wicemarszałek Wojciech Jankowiak w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi wyborczemu Adriana Napierały - Szansa dla Gminy. Jeżeli dodamy do tego coraz trudniejszą sytuację finansową Gminy, a zna ją tylko wójt Zofia Dobrowolska z najbliższymi przybocznymi gwardzistami (zaciąganie pożyczek na spłatę długów, większość przyszłorocznych środków pochłoną inwestycje tegoroczne), to składane przez Tadeusza Bartkowiaka, Leszka Nowaczyka i Ryszarda Pawelca deklaracje - są nic nie warte. O ile mogę jeszcze zrozumieć pp. Bartkowiaka i Pawelca (poruszanie się w realiach finansów publicznych sprawia im wyraźną trudność), o tyle nie rozumiem stanowiska Leszka Nowaczyka. Jako prywatny przedsiębiorca powinien wiedzieć, że „z pustego i Salomon nie naleje”. To tak, jakby obiecał pracownikom Chaty Polskiej, której jest współwłaścicielem, że każdemu zbuduje własny dom z ogródkiem.

Program inwestycyjny jest tyleż bogaty, co nierealny. Do tego został przygotowany pod zapotrzebowanie niektórych mieszkańców Dopiewa. Do takich inwestycji można zaliczyć budowę chodnika na ul. Leśnej, od skrzyżowania z ul. Niecałą do granicy lasu. Uważam, że chodnik jest na tym odcinku niepotrzebny. Ruch na drodze jest minimalny, korzystają z niej wyłącznie jej mieszkańcy. Budowa chodnika utrudni poruszanie się pojazdów, konieczne będzie poszerzenie jezdni, jak to miało miejsce na odcinku od ul. Powstańców do Niecałej. Ponadto budowa chodnika wiązać się będzie z przebudową odwodnienia drogi – obecnie wody opadowe odbiera rów odparowujący. Uruchomienie chodnika nałoży na mieszkańców dodatkowe obowiązki – odśnieżanie i sprzątanie. Mieszkańcy ul. Leśnej są uprzywilejowani w porównaniu do wielu innych, którzy od lat nie mogą się doczekać jakiejkolwiek nawierzchni  (krążą informacje, że jeden z radnych posiada tam rodzinę, której obiecał budowę chodnika). Zaliczyć do nich można ul. Północną, Niecałą, Wysoką, Pogodną czy Południową, które funkcjonują już wiele lat. Co prawda w planach uwzględnia się ul. Północną i Niecała, ale wynika to prawdopodobnie z protestów mieszkańców, którzy widzą, że remontowane są ulice sąsiednie o wyższym standardzie. Na ul. Północnej planowana jest budowa jezdni oraz chodnika. Uważam, że chodnik jest w tym przypadku zbędny – wystarczy pieszo-jezdnia. Droga obsługuje wyłącznie ruch lokalny i pieszo-jezdnia z zamontowanymi progami spowalniającymi w zupełności zagwarantuje bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów. Z kolei na ul. Niecałej chodnik, jest całkowicie niefunkcjonalny, powinien zostać rozebrany, a w zamian powinna również powstać pieszo-jezdnia. W programie wyborczym zabrakło ul. Wysokiej, Pogodnej, Akacjowej czy Południowej – widocznie mieszkańcy nie mają takiej siły przebicia.

Zastanawia mnie również forsowanie budowy ul. Ogrodowej i to na odcinku najmniej użytkowanym, tzn. od strony ul. Północnej. Tu również krążą plotki, że jeden z radnych chce sobie skrócić dojazd do rodziny – mniej więcej o 200 m. W pierwszej kolejności należy przebudować odcinek ul. Ogrodowej, od skrzyżowania z ul. Jasną do Chaty Polskiej. Jest on najintensywniej użytkowany i najbardziej niebezpieczny. Niestety wiązałoby się to z koniecznością oddania części terenu, z przeznaczeniem na poszerzenie ulicy, przez kolejnego z radnych. Widocznie jednak trudno mu się rozstać z częścią swojej nieruchomości.

Ważną inwestycją jest natomiast budowa chodnika na ul. Majcherka, od ul. Wysokiej do cmentarza. Z drogi tej korzysta wielu pieszych w podeszłym wieku i różnym stanie emocjonalnym. Niestety inwestycja ta jest priorytetem od wielu lat, a nic z tego jak na razie nie wynika.
 
Kandydaci deklarują budowę kanalizacji sanitarnej, obejmującej ul. Kasztanową, Lipową, Klonową, Wierzbową i Młyńską. Chcę tylko podpowiedzieć, że łączna długość w/w ulic to ponad 2,5 km, tak więc budowa kanalizacji będzie kosztować wiele mln złotych. A niektóre z dróg, jak np. ul. Wierzbowa są w niewielkim stopniu zabudowane i zamieszkane. Czy mieszkańcy tego terenu uwierzą w realność składanych obietnic?

Zastanawia mnie, często powtarzana w programach wyborczych komitetu Szansa dla Gminy, konieczność „poprawy bezpieczeństwa mieszkańców poprzez zwiększenie patroli Policji”. Nie bardzo rozumiem, czy chodzi o zwiększenie ilości członków patroli czy też większą ilość samych patroli. Muszę przyznać, że mimo iż mieszkam w Gminie już ponad 15 lat, nie czuję specjalnego zagrożenia. Jak wszędzie zdarzają się kradzieże, włamania czy wybryki chuligańskie, nie mają one aż takiego natężenia, jak np. w dużym mieście. Nawet w czasie rozgrywek piłkarskich nie czuje się agresji ze strony kibiców. Ponadto w Gminie funkcjonuje Straż Gminna, która również powinna czuwać nad bezpieczeństwem mieszkańców. Największym zagrożeniem dla mieszkańców są kierowcy, z których wielu nagminnie łamie przepisy ruchu drogowego. Myślę, że bezpieczeństwo mieszkańców można by zwiększyć poprzez instalowanie fotoradarów oraz monitoring miejsc najbardziej niebezpiecznych. Często nawet zamontowanie atrapy hamuje potencjalnych sprawców.

Równie dziwnym punktem programu wyborczego jest „dbałość o czystość ciągów komunikacyjnych”. Są to zadania bieżące Gminy i powinny być tak oczywiste jak wywóz odpadów, odśnieżanie dróg czy odbiór ścieków. Czyżby lider Komitetu nie wywiązywał się ze swoich obowiązków i trzeba było to zasygnalizować jego następcy?

Podsumowując, stwierdzam z całym przekonaniem, że jedynym powodem kandydowania w/w osób na radnych gminy jest potrzeba prestiżu wśród mieszkańców. Nie mają oni żadnej wizji rozwoju nie tylko Gminy, ale nawet samego Dopiewa. Taki, a nawet lepszy, program wyborczy jest w stanie przygotować każdy mieszkaniec, po odbyciu spaceru ulicami wsi. Wbrew pozorom, kandydaci na radnych z Dopiewa mają dużą szansę na wygraną, chociaż każdy z nich twierdzi, że mu na tym nie zależy. W przeciwieństwie do innych miejscowości w Dopiewie dominuje tradycyjny, konserwatywny elektorat, często spokrewniony z kandydatami. Osoby takie będą głosować na swoich, mimo iż wcześniej nic od nich nie otrzymały. Dopiewo coraz częściej jawi się jako skansen, gdzie żadne świeże idee nie mają dostępu. Chciałabym się mylić, a czy mam rację - okaże się po wyborach.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz