Dziś kolejna część moich rozważań
na temat tworzenia przestrzeni
publicznej. Jak się okazuje inicjatywa,
która się zrodziła w Dąbrówce, zaczyna przeradzać się w konkretne działania.
Z jednej strony budzi to nadzieję, że jednak mieszkańcy potrafią się
organizować. Z drugiej świadczy o tym, że w dalszym ciągu władze, mimo iż
demokratycznie wybrane, trwają w oderwaniu od realnych potrzeb, a inicjatywę
społeczną częściej traktują jako zagrożenie niż szansę. Co prawda w spotkaniu,
które miało miejsce 21 maja br. w Dąbrówce, wzięła udział radna Marta Jamont, ale nie bardzo wierzę, aby
potrafiła i chciała wnieść coś konstruktywnego do dyskusji. Przypuszczam, że
raczej pełniła funkcję dyskretnego nadzoru. Pewne nawyki z poprzedniej epoki
dalej funkcjonują w przestrzeni publicznej III RP. A dotychczasowe wrażenia z
posiedzeń Rady wskazują, że Radna nie
dysponuje wiedzą w tym zakresie, ani nie przejawia większego zaangażowania.
Natomiast wójt Adrian Napierał, mimo iż widoczny na wielu uroczystościach i
spotkaniach, jak na razie nie skorzystał z możliwości udziału w zebraniach dotyczących przestrzeni publicznej.
Z relacji ze spotkania z 21 maja
br., przedstawionej przez Agnieszkę Wilczyńską, można wyciągnąć wniosek, że
wśród uczestników pojawiły się dwa trendy.
Część mieszkańców nastawiona jest na szybką realizację konkretnych
pomysłów, jak stworzenie warsztatów i kółek, skupiających osoby o podobnych
zainteresowaniach. Oczywiście, pewne pomysły można realizować niemal od razu,
zwłaszcza jeśli nie wymagają nakładów finansowych. Pozwoli to na szybszą
integrację i aktywizację coraz większej grupy mieszkańców. Moim zdaniem,
działania takie będą jednak mieć ograniczony zasięg – włączać się do nich będą
głównie mieszkańcy danej miejscowości. Takim przykładem prawdopodobnie będzie
lokalizacja kontenerów przy Aurorze w Dąbrówce, zaproponowana przez
przedstawicieli Linei.
Oprócz inicjatyw stricte
lokalnych, potrzebna jest również szersza
wizja, obejmująca całą Gminę. Część osób, uczestniczących w spotkaniach,
widzi taką potrzebę. Uważam, że powinni oni stworzyć wspólną wizję dla całej
Gminy, tak aby nie powstały zamknięte enklawy, z których korzystają jedynie
mieszkańcy danej miejscowości.
Na terenie gminy Dopiewo jest
wiele miejsc, które przy niewielkim nakładzie sił i środków, mogą stać się
atrakcyjne. Zaliczyć do nich można np.
liczne parki podworskie. W Gminie takie obiekty znajdują się w: Skórzewie,
Dąbrówce, Więckowicach, Dopiewie, Trzcielinie i Konarzewie. Tylko park w
Skórzewie został uporządkowany i zagospodarowany z myślą o mieszkańcach.
Pozostałe parki, mimo iż jeszcze 25 lat temu były dobrze utrzymane, obecnie
przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy.
Ktoś może powiedzieć, że
większość parków podworskich jest własnością prywatną i dlatego nic nie można
zrobić. Park w Skórzewie stanowi
własność Agrofirmy, a mimo to został udostępniony mieszkańcom, natomiast Gmina
jest tylko użytkownikiem terenu.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby
władze Gminy wystąpiły do właścicieli parków o udostępnienie, choćby części
terenu dla stworzenia miejsc wypoczynku i rekreacji. Park w Więckowicach
obejmuje obszar ok. 9 ha, w Konarzewie podobnie. Wystarczy wydzielenie części
terenu i skromne wyposażenie w ławki, huśtawki czy piaskownice. W parkach tych
zazwyczaj rosną stare i cenne gatunki drzew, które w oczywisty sposób
uatrakcyjniają pobyt w takich miejscach. Gołe,
pozbawione roślinności place nie cieszą się zainteresowaniem mieszkańców.
Przykładem może być teren nad stawem pomiędzy ul. Szkolną i Kościelną w
Konarzewie. Pomimo zainstalowanych tam urządzeń, zazwyczaj stoi pusty - otwarta
przestrzeń, brak miejsc zacienionych oraz hałas z przyległych dróg nie
zachęcają do wypoczynku.
Aby zachęcić do korzystania z
takich terenów mieszkańców innych miejscowości, należy stworzyć sieć ścieżek pieszo-rowerowych, o których mówiłam w
poprzednim poście – link.
Pozwoli to na organizację np. rajdów rowerowych z postojami w kolejnych
miejscowościach. Powstałe miejsca wypoczynku i rekreacji pełniłyby 2 funkcje:
- miejsce codziennego wypoczynku
dla mieszkańców danej miejscowości
- punkt etapowy dla zwolenników
aktywnego wypoczynku.
W tej chwili takim miejscem
pełniącym w/w funkcje jest plaża w Zborowie. Spotkać na niej można np. osoby
przyjeżdżające na piknik, jak i rowerzystów oraz piechurów, dla których plaża
jest jednym z etapów podróży.
Kolejnym elementem, na który
należy zwrócić uwagę, a który w przypadku istnienia stowarzyszenia
ekologicznego jest łatwiejszy do kontroli, to ochrona środowiska. Liczne przykłady świadczą, że sprzeciw
społeczny może być skuteczny. Unikatowa przyrodniczo dolina Rospudy została
uratowana, mimo iż obwodnica Augustowa w końcu powstała.
Jest jednak wiele przykładów,
również na terenie naszej Gminy, świadczących o tym, że władze oraz inwestorzy
idą po najmniejszej linii oporu, niszcząc cenne przyrodniczo tereny. Również duża część mieszkańców nie posiada
wystarczającej świadomości ekologicznej. Przykładem może być systematyczna
likwidacja drzew przydrożnych (szczególnie wierzb) i zaorywanie poboczy. Przy
okazji budowy słynnego zygzaku w Gołuskach wielu mieszkańców wyśmiewało
argumentację, która była podstawą odmowy na wycinkę wierzb. Taka postawa
świadczy o ignorancji dużej części społeczeństwa. Przedmiotowe podchodzenie do zasobów przyrodniczych, prowadzi do
zubażania środowiska i wymierania wielu cennych gatunków. Na całym świecie,
również w Polsce, zmniejsza się liczba pszczół – myślę, że radny Ryszard
Pawelec może na ten temat powiedzieć coś więcej.
Często likwiduje się drzewa i
krzewy wzdłuż cieków wodnych, chociaż stanowią one ciągi ekologiczne. Drożność
rowów można utrzymać i bez wycinania wszystkiego, co wzdłuż nich rośnie, wymaga
to jednak trochę więcej pracy.
Istotnym problemem jest zdobycie środków na realizację pomysłów.
W tym przypadku nie można oglądać się wyłącznie na Gminę, jak na razie
ważniejszych potrzeb jest bez liku. Byli już zresztą w poprzedniej kadencji
pomysłodawcy, którzy chcieli budować boiska za 9 mln złotych lub centra
rekreacji i wypoczynku w większości sołectw po 2-3 mln złotych każde.
W kwestii pozyskiwania funduszy
unijnych uważam, że również należy zachować ostrożność. Dostępność środków nie zawsze przekłada się na jakość i zasadność
inwestycji. Przykładem może być wiata wraz z przyległym terenem w Żarnowcu.
W zasadzie wykorzystywana jest 1 raz w roku w czasie Biesiady Wianki.
Myślę, że jednym ze sposobów na
zdobycie środków jest szukanie sponsorów.
Jak się okazuje, w Dąbrówce zawsze można liczyć na Lineę, która już
zadeklarowała chęć współpracy. Innych chętnych na razie nie widać, ale myślę,
że można ich znaleźć. Do akcji powinien włączyć się Lepiko Deweloper, budujący
os. Grafitowe w Skórzewie. Jeżeli ma zamiar ściągnąć do Gminy kolejne setki lub
tysiące mieszkańców, to powinien włączy się do tworzenia dla nich odpowiednich
warunków do życia. Gorzej sytuacja wygląda w przypadku firmy Nickel. Tu, w
przypadku procedowanego planu zagospodarowania przestrzennego przy ul.
Komornickiej w Dąbrówce, Rada Gminy rzeczywiście chce ograniczyć liczbę
mieszkańców poprzez zmniejszenie ilości kondygnacji budynków, rezygnację z
zabudowy szeregowej oraz zwiększenie powierzchni terenów zielonych. W tej
sytuacji trudno będzie liczyć na współfinansowanie projektów, związanych z
zagospodarowaniem przestrzeni publicznej przez dewelopera.
Trudniejsza sprawa będzie również
w przypadku właścicieli firm, zajmujących się działalnością gospodarczą.. Nie
dość, że jest ich mało, to nie są skłonne do finansowania inwestycji
publicznych. Kilka lat temu Nordenia w Dopiewie była strategicznym sponsorem
klubu piłkarskiego. Obecne Mondi już nie jest tak skore do wykładania
pieniędzy. Niektórzy przedsiębiorcy, jak słynny Filantrop ze Zborowa,
zainteresowani są tylko realizacją swoich potrzeb i to nawet kosztem
społeczeństwa.
Podsumowując ten wątek uważam, że
należy opracować i stopniowo wdrażać
program tworzenia przestrzeni publicznej dla całej Gminy i wszystkich
mieszkańców. Dobrze byłoby, aby każda miejscowość posiadała jakieś
unikatowe atrakcje, przyciągające mieszkańców innych sołectw a nawet gmin
sąsiednich. Stworzenie kółek szachowych we wszystkich sołectwach nie jest
najlepszym rozwiązaniem.
P.S. Jak na zamówienie, na
dzisiejszej Komisji Wspólnej RG omawiano projekt
strategii rozwoju turystyki i rekreacji gmin Mikroregionu WPN. Stowarzyszenie
Mikroregion WPN obejmuje 7 gmin, na terenie których zlokalizowany jest
Wielkopolski Park Narodowy. Jednym z
priorytetów strategii jest stworzenie wspólnej dla Mikroregionu sieci ścieżek
rowerowych i tras pieszych. Tak więc, gminną sieć ścieżek pieszych i
rowerowych można będzie włączyć w sieć, obejmującą teren położony na południe
od Poznania. Myślę, że znalazłoby się tu pole do działania dla powstającego w
Dąbrówce Stowarzyszenia. Ponoć dokumentacja, złożona z 3 części, liczy ok. 800
stron i na razie nie jest publicznie dostępna.
Konsekwencja, upór i cierpliwość zdecydują o sukcesie bądź porażce inicjatywy dot. przestrzeni w naszej gminie. Czeka wiele bardzo ważnych problemów, lecz nie uda się ich wszystkich rozwiązywać od razu. Moim zdaniem, w początkowej fazie liczy się przede wszystkim akumulacja kapitału społecznego. Pierwsze tygodnie wydają się potwierdzać tę tezę, skoro na spotkania przychodzi coraz więcej osób. Co ważne, do akcji dołączają ludzie odznaczający się nie tylko pomysłowością i energią, lecz także wysokimi kompetencjami zawodowymi. Jak na razie, grupa działa według tzw. strategii Małysza, tzn. koncentruje się na "najbliższym skoku". Stąd też pomysł, aby na początek skupić wysiłki na przekształceniu - za zgodą Linei - fragmentu przestrzeni publicznej przed "Aurorą" w tętniące życiem miejsce. Idea, aby zacząć od czegoś na małą skalę, na razie tylko w Dąbrówce, jest zresztą akceptowana także przez uczestników grupy z innych miejscowości. Tworzenie przestrzeni dla ludzi w gminie Dopiewo dopiero się przecież zaczyna.
OdpowiedzUsuń"Co prawda w spotkaniu, które miało miejsce 21 maja br. w Dąbrówce, wzięła udział radna Marta Jamont, ale nie bardzo wierzę, aby potrafiła i chciała wnieść coś konstruktywnego do dyskusji. Przypuszczam, że raczej pełniła funkcję dyskretnego nadzoru."
OdpowiedzUsuńNie no trzeba myslec pozytywnie. Była zaproszona, przyszła i pewnie chciała podnieśc poziom swojej wiedzy.
"Zaliczyć do nich można np. liczne parki podworskie. W Gminie takie obiekty znajdują się w: Skórzewie, Dąbrówce, Więckowicach, Dopiewie, Trzcielinie i Konarzewie. Tylko park w Skórzewie został uporządkowany i zagospodarowany z myślą o mieszkańcach. Pozostałe parki, mimo iż jeszcze 25 lat temu były dobrze utrzymane, obecnie przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy"
Tutaj mam mieszane uczucia. Serce mówi powszechna dostępnośc, rozum
mówi własnośc prywatna. Jeśli np. w Konarzewie będzie hotel, to park nie będzie publicznie dostępny i basta. Można próbowac osiągnąc consensus i rozmawiac, ale narzucanie woli to odszkodowania.
Na tym polu Gmina Dopiewo ma duże osiągnięcia, a może miec jeszcze większe gdy wzrośnie poziom wiedzy. Może się tak stac, że ludzie dowiedzą
się, że będąc właścicielem gruntów ma się prawo przynajmniej do praw strony w postępowaniu administracyjnym. Bywało i to całkiem niedawno,że o
tym kto takie prawo posiada decydował wójt . Obecny też chyba jako Prezes ZUK kilku naruszeń praw własności dokonał. Nigdy jednak nie celowali w dawnych właścicieli ziemskich , tylko znajdowali sobie łatwiejszych przeciwników. Mam podejrzenie,że w kilku przypadkach typowań ofiar dokonywał miejscowy sołtys i wtedy jako pierwszy dostawał
np.odszkodowanie za drogę itp.
W działalności stowarzyszenia widzę szansę na przestrzeń publiczną na etapie miejscowych planów. Inwestor nie będzie jednak tworzył przestrzeni
publicznej i jednocześnie płacił wajchowemu lub jego ludziom za jak najwyższy możliwy wskaźnik zabudowy działki. To się wzajemnie wyklucza. Najpierw musiałoby ulec likwidacji nieformalne stanowisko wajchowego i tu jestem pesymistą. Jednolite traktowanie inwestorów i osób
prywatnych w UG Dopiewo? Chyba doszedłem do utopii.
"Niektórzy przedsiębiorcy, jak słynny Filantrop ze Zborowa, zainteresowani są tylko realizacją swoich potrzeb i to nawet kosztem społeczeństwa."
Mendrala pisze,że to "społeczna odpowiedzialnośc biznesu".
Skoro pisze, to znaczy że musi tak pisac i to jest linia oficjalna.
Który inwestor obniży opłacalnośc tworząc przestrzeń publiczną, podczas gdy drugi da obskurę za kilka stówek i ma wszystko co chce (oprócz motorówek-bo to czas przedwyborczy)? Dochodzę do niebezpiecznego wniosku, że inwestor dbający o przestrzeń publiczną jest idiotą, lub nie ma dostatecznych znajomości w UG Dopiewo i zmęczony wieloletnim rzucaniem kłód pod nogi, pójdzie na jakiś kompromis lub wywiesi białą flagę.
W przypadku terenów pod działalnośc gospodarczą, inwestorzy nie szturmują jakoś UG Dopiewo drzwiami i oknami. Wolą pójśc tam gdzie jest przewidywalnośc. Jak już pisałem przy planie pod usługi, gmina dla siebie daje maksymalną zabudowę 50 %. Plan filantropijny zakłada zabudowę na poziomie 70 %. Wniosek: UG Dopiewo nie lubi Gminy Dopiewo i kocha Filantropa.
W sprawie wykorzystania parków podworskich na cele publiczne miałam poruszyć pewną kwestię, która mi w końcu umknęła. Tak to jest, gdy pisze się z głowy, bez konspektu. Oczywiście, że nie jestem za narzucaniem przez władze Gminy swojej woli właścicielom nieruchomości - przypuszczam, że nie nawet takiej możliwości prawnej. Należy jednak zauważyć, że większość parków jest nieużytkowana i coraz bardziej zaniedbana. Właściciele często nie mają środków ani pomysłu na zagospodarowanie terenu. Myślę, że z częścią z nich Gmina mogłaby się porozumieć w celu adaptacji na usługi publiczne. Taka sytuacja ma miejsce w przypadku parku w Skórzewie - park służy mieszkańcom. Wydaje się, że podobne porozumienie można by wynegocjować w Więckowicach, Dąbrówce czy w Trzcielinie. Co do Konarzewa - park ma kilkanaście hektarów powierzchni. Myślę, że dałoby się trochę wykroić dla przestrzeni publicznej. W każdym razie, aby się zorientować w temacie, trzeba podjąć jakieś działania. I tu myślę, znajdzie się miejsce dla stowarzyszenia - ktoś musi zmobilizować władze oraz urzędników do działania.
Usuń