niedziela, 4 sierpnia 2013

Polemika z internautami (3) - co to jest wolność słowa?



Polemika z internautami prowadzona jest przeze mnie w zasadzie cały czas. Dwukrotnie zwracałam się bezpośrednio - link1 link2 Muszę jednak przedstawić swoje stanowisko po raz kolejny, ponieważ niektórzy opacznie rozumieją sens wymiany poglądów. Moim zdaniem publiczna dyskusja powinna mieć charakter merytoryczny, a niestety w ostatnim czasie na forum Moje Dopiewo zaczynają dominować argumenty nie mające z tym nic wspólnego. Dotyczy to zarówno stałych użytkowników Forum, jak i osób, które uaktywniły się w ostatnim czasie.

Staram się stosować zasadę, (jeśli ktoś się z tym nie zgadza, proszę o przykłady), że odmienne stanowisko w sprawach publicznie dyskutowanych, staram się jak najrzetelniej uzasadnić. Niestety, w ostatnim czasie osoby, które nie zgadzają się z moimi opiniami, a nie potrafią uzasadnić tego merytorycznie, stosują retorykę typu – „Obserwatorka na Blog Dopiewo ostatnio publikuje swoje teksty dość mocno oderwane od realiów. Długi wywód na temat referendum w zasadzie nic nie wnosi”. Do tego dołączony jest link do mojej wypowiedzi – niech Czytelnicy sami zgadują, o co autorowi wpisu („pawelkowi”) chodziło. Nieco inaczej oceniam wpis „dopiewskiegopublicysty” – „Jeżeli ktoś proponuje referendum na rok i 4 miesiące przed końcem kadencji to albo jest wiejskim filozofem albo członkiem tabunu polityków z Warszawy.”, „Jak przeczytam racjonalny wywód, że pomimo warto przystąpić do próby odwołania Królowej Zofii, to stwierdzę, że Obserwatorce nie zaszkodziły opary delfickie. A po kilku ostatnich jej wywodach zaczynam myśleć, że jej szkodzą te opary...”. Co prawda autor stara się uzasadnić swoje stanowisko, jednak komentarz ma niewiele wspólnego z kulturą wypowiedzi – składam to na karb małego doświadczenia i pogody. Z nieoficjalnych informacji wynika, że autor uaktywnia się przed wyborami a do tego jest związany z przedstawicielami byłej władzy nie tylko gminy Dopiewo, ale i ościennych.

Odnośnie wypowiedzi „pawelka” – czyżby chodziło o polemikę dotyczącą kanalizacji sanitarnej w Gminie link czy wirtualnych dochodów link ? Wydawało mi się, że to już historia, jednak w dalszym ciągu „pawelek” nie może pogodzić się z faktem, że ktoś może mieć odmienne zdanie. Widać to nie tylko w dyskusji ze mną, ale również z innymi użytkownikami forum Moje Dopiewo. Ponadto, skoro Obserwatorka I oderwała się od rzeczywistości, to skąd tak wiele zapożyczeń z jej tekstów – w razie potrzeby służę przykładami.

W odpowiedzi „dopiewskiemupublicyście” informuję, że w dalszym ciągu podtrzymuję swoje stanowisko w sprawie przeprowadzenia referendum. Umocnił mnie w tym przekonaniu raport z 10 lipca 2013 r., dotyczący inwestycji kubaturowych w gminie Dopiewo, który wywołał u mnie lekkie przerażenie. Po jego lekturze można odnieść wrażenie, że większość mieszkańców to osoby niepracujące, które przez cały rok, 7 dni w tygodniu, zajmują się wyłącznie sportem, rekreacją i kulturą (oczywiście gminną). Po realizacji wszystkich zamierzeń, liczba mieszkańców, przypadająca na 1 obiekt, będzie jedną z najniższych w Polsce. Ostateczne wnioski przedstawię jednak dopiero po publikacji zmian budżetowych.

W tej sytuacji wydaje mi się, że koszty przeprowadzenia referendum byłyby wielokrotnie niższe, niż kontynuacja zaplanowanych inwestycji. Oczywiście pod warunkiem, że nowy włodarz przeprowadziłby generalny remanent budżetu. Do uzyskania pozytywnego wyniku referendum wystarczyłyby głosy mieszkańców Skórzewa i Dąbrówki.

Jednak największym problemem dla mnie jest „jaceks”. Jego komentarz do mojego artykułu - link potwierdził moje przypuszczenia w 2 sprawach: po pierwsze jest jednym z inicjatorów planu zagospodarowania pod centrum logistyczne w Więckowicach; po drugie stanowi klasyczny przykład reliktu poprzedniej epoki. Nie rozumie pojęcia „dziennikarstwo obywatelskie”, jak również odmawia prawa do istnienia mediom innym, niż oficjalne. Jego komentarz do mojego felietonu, tak to odbieram, miał mieć charakter poetycki i metaforyczny. Zamiast tego otrzymaliśmy niestrawną papkę. „jaceks” chyba nie zauważył, że od ponad 20 lat mamy wolność słowa, a ponadto każdy obywatel ma prawo do informacji publicznej. Polecam zapoznać się z ustawą o dostępie do informacji publicznej - link
Na pocieszenie dla "jaceks" dodam, że na Ziemi funkcjonuje jeszcze kilka państw, które spełniają jego oczekiwania. Jednym z nich Wietnam - link . Problemem może być jedynie opanowanie języka.

Ostatnia sprawa to kontakt Radnych z mieszkańcami. Na początku kadencji niektórzy Radni, szczególnie Radosław Przestacki i Magda Gąsiorowska prowadzili w Internecie ożywiony dialog z mieszkańcami. Niestety, po kilku miesiącach kontakt ten prawie całkowicie zamarł. Obecnie Radosław Przestacki znowu się ożywił, mam nadzieję, że na dłużej. Uważam, że kontakt ten jest absolutnie niezbędny. Mieszkańcy mieliby bezpośredni dostęp do informacji u źródła, co przyczyniłoby się do zmniejszenia ilości domysłów i spekulacji, a także przekłamań. Byłoby to istotne uzupełnienie oficjalnej, ciągle kulejącej informacji publicznej – np. programów komisji i sesji, treści projektowanych uchwał.  Moim zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie niezależnego bloga Rady Gminy – chyba nie ma przeszkód prawnych, a jego utworzenie jest niezwykle proste. Na tym blogu powinni wypowiadać się wszyscy radni, nie tylko opozycyjni. Mogłoby w ten sposób powstać ciekawe forum, a Radni nie mieliby podstaw do stawiania zarzutów, że Wójt Gminy utrudnia im kontakt z mieszkańcami.

Na koniec muszę stwierdzić, że pogoda w ostatnim czasie nie sprzyja konstruktywnemu myśleniu. Chyba wezmę kilka dni wolnego od komputera, do czego zachęcam również innych użytkowników.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz