Postanowiłam
krótko omówić ostatnie posiedzenie Rady
Gminy Dopiewo, komisję wspólną z 24 maja 2021 r. We wcześniejszym poście
już nadmieniłam, że Radni Gminy Dopiewo zachowują milczenie, już nie tylko na
sesjach, ale obecnie i na posiedzeniach komisji - gmina-dopiewo-czy-juz-ponocna-korea.
Program posiedzenia był wyjątkowo krótki, niemniej mam kilka własnych przemyśleń.
Jednym
z tematów był projekt planu
zagospodarowania przestrzennego w Konarzewie, w rejonie ulic: Szkolnej, Kwiatowej i Poznańskiej. Obejmuje on
tereny zabudowy mieszkaniowej oraz szkołę podstawową wraz z przyległościami.
Jednym z ewenementów tego planu jest fakt, że w trakcie 2 wyłożeń projektu planu do publicznego wglądu, złożono prawie 300 wniosków. Chyba ktoś chciał zarzucić pracowników Urzędu pracą. Jednak dzielni urzędnicy nie dali się, większość wniosków sami odrzucili, resztę przekazując Radnym.
Sami Radni niewiele mieli uwag do projektu planu. Jedynie Przemysław Miler miał wątpliwości, co do wielkości reklam, jakie będzie można umieszczać w obszarze szkoły podstawowej. Kierownik ref. planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling miał na to gotową odpowiedź - ponieważ jest to teren gminny, władze Gminy będą decydować o wielkości i treści umieszczanych reklam oraz pojawią się tylko związane z działalnością oświatową.
Jak to wygląda w praktyce, można przekonać się, przejeżdżając wzdłuż płotu szkoły podstawowej w Skórzewie ulicami: Poznańską i Kolejową. Reklam jest tyle, że praktycznie nie widać ogrodzenia, na którym je umieszczono.
To,
co zwróciło moją uwagę w zapisach planu,
to linia zabudowy wzdłuż uliczki, łączącej ul. Szkolną z ul. Poznańską, dla
terenu oznaczonego 2MN. Nie jest to w zasadzie linia zabudowy, a raczej
blanki średniowiecznego zamku. Przyznam, że jeszcze takiej linii zabudowy nie
widziałam.
Twórcy
planu zapewne stwierdzą, że biegnie ona po zewnętrznych ścianach istniejących
budynków. Powiem szczerze, że dla mnie to rozwiązanie
jest bez sensu, jak zresztą wiele innych w planowaniu przestrzennym gminy
Dopiewo.
W tym miejscu dominuje stara, wiejska zabudowa, domki mają po kilkadziesiąt lat i z pewnością spadkobiercy tych nieruchomości, będą dążyli do ich wyburzenia i budowy nowych obiektów. Gdyby linia zabudowy została poprowadzona prosto, przez istniejące budynki, nowe obiekty musiałyby powstać nieco dalej od drogi. A tak plan zagospodarowania podtrzyma urbanistyczny chaos. Można mieć tylko nadzieję, że właściciele nieruchomości okażą się mądrzejsi, niż „twórcy” planu.
Twórcy planu chyba zapomnieli również o wyznaczeniu obsługi komunikacyjnej terenu oznaczonego 2MN. Jego powierzchnia to ok. 1,18 ha, natomiast minimalna powierzchnia wydzielanych działek to 800 m2. Ponieważ jest to zwarty obszar, konieczne będzie wyznaczenie dojazdu do wewnętrznej jego części. Na ten temat nie ma jednak ani słowa w treści projektu uchwały.
Nie określono również zasad oddzielenia terenów mieszkaniowych od terenu oświaty oraz działalności rolniczej, zlokalizowanej po wschodniej stronie terenu objętego planem. Na mapce zaznaczono co prawda, że wokół nieruchomości, na której stoi szkoła, powinien powstać pas zieleni izolacyjnej, jednak nie narzucono jego minimalnej szerokości i wysokości. Znając „przemyślaną politykę nasadzeniową”, od kilkunastu lat prowadzoną w gminie Dopiewo, postanie zapewne pas 2-metrowych mioteł lub niskopiennych krzaczków o szerokości i wysokości do 0,5 m.
Kolejny temat dotyczył projektu uchwalenia planu zagospodarowania terenu GS-u przy ul. Trzcielińskiej w Dopiewie. W tym przypadku zwróciłam uwagę na dwa przeciwstawne stanowiska.
Z
jednej strony radny Jakub Kortus domagał
się zaostrzenia zapisów, dotyczących działalności gospodarczej, powodującej od
lat poważną uciążliwość dla dużej części Dopiewa, Chodzi o odór z
przetwórni odpadów zwierzęcych, tzw. uszarni. Jest to problem w zasadzie
nierozwiązywalny i nie można go, wbrew sugestiom przedstawianym na posiedzeniu,
rozpatrywać jako historyczny. Na posiedzeniu próbowano udowodnić, że odór
pojawia się znacznie rzadziej i nie jest już tak uciążliwy.
Jest to oczywista nieprawda. Odory są odczuwalne bardzo często i to nie tylko na ulicach: Leśnej i Tysiąclecia w Dopiewie. Kilka dni temu był wyraźnie odczuwany na ul. Bukowskiej w Dopiewie, w miejscu oddalonym od zakładu o ponad 600 m.
Przeciwny pogląd reprezentował nie kto inny, jak kierownik ref. planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling. Naciskał on na Radnych o jak najszybsze uchwalenie planu. Twierdził przy tym, że w przyszłości zapisy można zmienić.
Trudno się z tym
stanowiskiem zgodzić. O ile zaostrzone zapisy nie wpłyną na prowadzoną obecnie
działalność gospodarczą, o tyle mogą zapobiec pojawieniu się nowych, o podobnej
uciążliwości, form działalności gospodarczej.
Nie wiem, czym kierował się R. Hemmerling, dążąc do uchwalenia planu w obecnej postaci. Mógł mieć w tym jakiś własny interes lub chciał uniknąć ponowienia procedury. Dobro mieszkańców, jak można było wielokrotnie zauważyć, nie jest jego priorytetem. Zapewne zdaje sobie sprawę z tego, że zgodna większość i tak przegłosuje wszystko, stosownie z oczekiwaniem władz.
Omawianie zmian w budżecie Gminy przez skarbnik Małgorzatę Mazurek, to tradycyjna cyrkowa żonglerka. Tu zdejmiemy, tam dodamy, tu pożyczymy, tam oddamy. A co, dlaczego i na jakiej podstawie, to już nie istotne. Ważne, żeby Radnych tak otumanić, aby już nie zadawali pytań.
Zasadność niektórych zmian można znaleźć w uchwale, np. w przypadku wydatków majątkowych. Inne nie są w żaden sposób uzasadnione. Tak było w przypadku zwiększenia wydatków bieżących na przedszkola aż o 536 tys. złotych. Nie padło ani jedno słowo wyjaśnienia, co jest powodem tak dużego zwiększenia kosztów.
Niestety, Radni albo nie zauważyli, albo nie mieli ochoty lub dostali zakaz zadawania takich niewygodnych pytań i uchwała została jednogłośnie i bez dyskusji, przegłosowana.
Na koniec posiedzenia, w czasie wolnych głosów i wniosków radny Krzysztof Kołodziejczyk, poinformował o zamiarze złożenia wniosku o przegłosowanie stanowiska w sprawie upublicznienia decyzji o warunkach zabudowy. Zachęcał przy tym pozostałych Radnych o podpisanie wniosku. Nie będę tego komentować, ponieważ wiem, jaki będzie efekt końcowy.
Bo demokracja w wydaniu dopiewskim (zgodnie z teorią Wojciecha Dorny), nie przewiduje jawności funkcjonowania władz gminy Dopiewo a kontynuację tych działań, proponuje kandydat na wójta Paweł Przepióra. Można nawet powiedzieć, że jako zastępca Zmarłego Wójta, był specjalistą w utajnianiu informacji publicznych.
Na dziś to tyle. Mam nadzieję, że jutro uda mi się jeszcze coś wyskrobać. Do wyborów zostały 2 tygodnie a tematów tyle, że potrzebny byłby pomocnik, żeby je ogarnąć.
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz