Dziś trzecia i ostatnia część
mojej analizy najnowszego wydania „Czasu Dopiewa”. Zanim jednak przejdę do
obiecanego omówienia tekstu Remigiusza Hammerlinga,
na krótko zatrzymam się przy artykule „Wyjątkowa lekcja WOS-u”.
Na zaproszenie Gimnazjum w
Dopiewie, wójt Adrian Napierała „dzielił
się wiedzą i doświadczeniami” w zakresie funkcjonowania samorządu
gminnego. Myślę, że uczniowie chyba nie do końca trafili z wyborem właściwej
osoby. Jak na razie, Wójt nie tylko nie wykazuje się oczekiwaną wiedzą i
doświadczeniem w zakresie kierowania samorządem gminnym, ale nabył takich cech,
które wręcz dyskwalifikują go jako prawdziwego samorządowca. Nie będę szczegółowo
wymieniać przykładów jego niewiedzy i niekompetencji, a często jawnej arogancji
– można je śledzić na bieżąco na moim Blogu.
Jak się okazuje, arogancja nie
tylko Wójta, ale i innych przedstawicieli władz Gminy staje się powoli
niebezpieczna dla mieszkańców, o czym świadczyć może ostatni wypadek na ul.
Bukowskiej w Dopiewie. Jest to jednak temat na osobny artykuł.
Dlatego proponuję, że jeżeli
uczniowie w przyszłości będą chcieli poszerzyć swoją wiedzę o funkcjonowaniu
samorządu lokalnego, powinni wybrać innego prelegenta. Sądzę, że w przypadku wójta Adriana Napierały teoria
całkowicie rozmija się z praktyką.
Artykuł kierownika referatu
zagospodarowania przestrzennego tut. Urzędu, Remigiusza Hemmerlinga „Postępowanie
środowiskowe” jest najprawdopodobniej odpowiedzią na zagęszczającą się atmosferę wokół wydawania decyzji o
środowiskowych uwarunkowaniach. Liczba błędów, przeoczeń czy wręcz
działania w złej woli, staje się coraz większa i tylko patrzeć, jak sprawą
zainteresują się stosowne organy.
Chcę przypomnieć autorowi
popełnionego tekstu, że zarówno
wprowadzanie w błąd, jak i poświadczenie nieprawdy przez urzędników, to czyny
karalne. Konsekwencje za wprowadzanie w błąd określa ustawa z 20 stycznia
2011 r. o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące
naruszenie prawa. Natomiast w przypadku poświadczenia nieprawdy zastosowanie ma
artykuł 271 Kodeksu karnego.
Co prawda trudno egzekwować w/w
przepisy wobec autora artykułu – można co najwyżej żądać sprostowania – ale w
przypadku prowadzonych przez Urząd postępowań i wydawanych decyzji, już tak. A
odnoszę wrażenie, że w wielu sprawach można by z powodzeniem wykorzystać obie
ustawy.
Remigiusz Hemmerling twierdzi, że
nie wszystkie pomysły na działalność gospodarczą są akceptowane przez włodarzy,
podając przy tym przykład kruszarni
betonu w Palędziu/Dąbrówce oraz asfaltowni w Dąbrówce. Oba przykłady są raczej
dowodem na to, że władze akceptowały budowę tych zakładów, jedynie czujność
mieszkańców spowodowała, że jak na razie do realizacji żadnego z nich nie
doszło.
W przypadku kruszarni betonu w
Biuletynie Informacji Publicznej pojawił się tylko jeden komunikat, informujący
o wydaniu decyzji. Jest to ewidentne naruszenie przepisów 2 ustaw. Więcej
danych na ten temat dostępne jest tu - link.
Niewiele mniejsze zaniedbania
wystąpiły w trakcie prowadzenia postępowania w sprawie asfaltowni. W tym
przypadku pierwsza publiczna informacja pojawiła się 9 miesięcy po wszczęciu
postępowania. Więcej na ten temat można
przeczytać tutaj - link.
Czy takie postępowanie Urzędu i Wójta świadczy o nieakceptowaniu w/w
inwestycji? – raczej trudno w to uwierzyć.
W dalszym fragmencie autor
stwierdza, że jeżeli wszystkie normy wymagane prawem są spełnione, to Wójtowi
trudno odmówić wydania decyzji. Nie do końca to stwierdzenie mnie przekonuje.
Wiadomo, że to co zapisano w raporcie oddziaływania inwestycji na środowisko,
zazwyczaj nijak ma się do rzeczywistości. O tym, czy inwestycja oddziaływuje na sąsiednie tereny i w jakim zakresie,
przekonać można się dopiero po jej uruchomieniu. Wówczas na działania
naprawcze zazwyczaj jest już za późno.
Dlatego też ustawą z 2008 r.
ustawodawca umożliwił społeczeństwu udział w postępowaniach dotyczących
inwestycji, które mogą negatywnie oddziaływać na środowisko. Społeczny sprzeciw może być jedną z
przesłanek do odmowy wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Wójt Adrian Napierała z tej
możliwości niechętnie korzysta, o czym świadczy wybiórcze informowanie
społeczeństwa o prowadzonych postępowaniach. Dotychczasowa praktyka może
sugerować, że Wójtowi wręcz zależy na lokalizacji inwestycji szkodliwych i
dlatego stara się, w jak najmniejszym stopniu informować mieszkańców.
Do nieinformowania społeczeństwa o postępowaniach, dochodzi jeszcze
wprowadzanie w błąd i poświadczenie nieprawdy. A to już może być potraktowane
jako przestępstwo na podstawie art. 271 kk. Trudno mi ocenić, czy
wprowadzanie w błąd wynika z niechlujstwa czy z celowego działania? Sądząc na
podstawie dotychczasowych spraw, drugiego czynnika wykluczyć nie można.
Wprowadzaniem w błąd, jak i
poświadczeniem nieprawdy, może być podawanie nieistniejących numerów
ewidencyjnych działek, na których planowane są przyszłe inwestycje. W ostatnim
czasie miały miejsce 2 takie przypadki: w Dąbrówce i Dopiewie. Szczególnie
bulwersujący jest przypadek w Dopiewie, gdzie w otoczeniu zabudowy mieszkaniowej
oraz gimnazjum planowana jest przetwórnia tworzyw sztucznych. Pisałam na ten
temat tutaj - link.
Ponieważ standardowo nie jest
podawana dokładniejsza lokalizacja inwestycji (np. nazwa ulicy), dlatego podanie
fałszywego numeru ewidencyjnego nieruchomości, może wyczerpywać znamiona
wprowadzania w błąd, jak i poświadczenia nieprawdy.
Na końcu tekstu, Kierownik referatu zagospodarowania przestrzennego
wymienia 2 inwestycje, dla których prowadzone jest obecnie postępowanie – tyle,
że w Biuletynie Informacji Publicznej brak jakiejkolwiek wzmianki na ich temat.
Za taką pracę Urzędu odpowiadają
nie tylko zatrudnieni w nim pracownicy ale przede wszystkim wójt Adrian
Napierała, jako kierownik jednostki.
Podsumowując, jeżeli
gimnazjaliści chcą dowiedzieć się prawdy o pracy samorządu, muszą podejść do
tematu z innej strony. Pogadanki z Wójtem raczej nie poszerzą ich wiedzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz