Mimo, iż od posiedzenia wspólnego
Komisji RG Dopiewo minęło już kilka dni, do tego po raz pierwszy od
niepamiętnych czasów pojawiła się relacja w „Pulsie Gminy”, postanowiłam
przedstawić swoją wersję przebiegu wydarzeń.
Jak wynika z komentarza mojej
przedmówczyni, Agnieszki Wilczyńskiej, ostatnie posiedzenie wspólne Komisji RG
bardziej przypominało sesję, ponieważ Radni byli wyjątkowo małomówni a
rozgadali się dopiero na etapie wolnych głosów i wniosków. Zastanawia mnie, z
czego to wynika? Czy tematy są tak proste, zrozumiałe i zgodne z literą prawa,
że nikt z Radnych nie ma zastrzeżeń i pytań? A może wprowadzono wymóg, że na
posiedzeniach z udziałem publiczności nie wolno zadawać niewygodnych pytań?
Istnieje jeszcze jedna opcja – Radni
coraz mniej rozumieją tematykę samorządową i profilaktycznie wolą nie zabierać
głosu, aby nie skompromitować się.
Ponieważ przebieg posiedzenia
został szczegółowo przedstawiony na stronie „Pulsu Gminy”, skupię się na
wybranych elementach.
Omawiany był m.in. projekt planu zagospodarowania dla terenu w
Dąbrowie przy ul. Leśnej. Jak się okazuje, moje uwagi dotyczące wyznaczenia
granic ul. Leśnej - link
- zostały zignorowane. Przypuszczam, że niechlujstwo
przy przygotowywaniu planów zagospodarowania przestrzennego, kiedyś skończy się
katastrofą. Niestety, skutki takiego planowania ujawniają się zazwyczaj
dopiero po latach, a i wówczas osoby odpowiedzialne nie mają sobie nic do
zarzucenia, ani nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji. Przykładem może
być były wójt Andrzej Strażyński, który wspólnie z ówczesną Radą Gminy,
kierowaną, a jakże, przez obecnego przewodniczącego Leszka Nowaczyka -
prowadził swoistą zabawę w planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo.
Projekt w/w uchwały został przygotowany w sposób tradycyjny, tzn.
jak zwykle pominięto datę i numer uchwały zatwierdzającej Studium Gminy, nie
podano powierzchni objętej planem zagospodarowania. Szerokość planowanych dróg umieszczona
jest tylko na rysunku, mimo iż przepisy wymagają umieszczenia takich danych w
tekście.
No i najważniejsza sprawa, w projekcie uchwały brak jest informacji, że
część terenu objęta jest już planem zagospodarowania z 2009 r. Jak już
wspominałam kilkakrotnie, brak takiego zapisu może wiązać się z możliwością
bezpodstawnego naliczenia tzw. opłaty planistycznej. Dla obszaru, który objęty
jest planem z 2009 r. nie ma możliwości naliczenia takiej opłaty (można ją
egzekwować tylko jeden raz przez 5 lat po wejściu uchwały w życie), ponieważ
nie zmienia się sposób zagospodarowania terenu. Brak w/w informacji w tekście
uchwały może powodować, że opłata będzie naliczana w przypadkach, gdy jest to
już niedopuszczalne.
Co ciekawe, zmieniła się również
stawka w/w opłaty. W planie z 2009 r. ustalono ją na poziomie 10% wzrostu
wartości nieruchomości. W aktualnym projekcie podniesiona została do 15%.
Radni nie mieli również praktycznie żadnych wątpliwości w przypadku
projektu uchwały w sprawie odrzucenia skargi na bezczynność Wójta, podobnie
jak Komisja Rewizyjna na posiedzeniu 12 lipca br. - link.
Skarga dotyczyła braku odpowiedzi na uwagi, złożone w czasie Zebrania Wiejskiego,
w sprawie projektu Statutu Sołeckiego Dopiewa.
Tym razem nie pojawiła się
przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Anna Kwaśnik, cedując obowiązek zreferowania
tematu radnej Marioli Nowak.
W zasadzie w tym temacie głos zabrało tylko 2 Radnych. Jednym z nich
był Piotr Strażyński, który zainteresował się fragmentem uzasadnienia do
uchwały odrzucającej skargę. Zarzucono mianowicie skarżącemu
niewiarygodność, twierdząc, że wersja wniosku wysłanego do Rady Sołeckiej różni się od
kopii, dołączonej do skargi na bezczynność. Oczywiście uchwała nie precyzuje,
na czym ta różnica miałaby polegać – chodzi chyba wyłącznie o przekazanie
Czytelnikom, że skarżący dopuścił się matactwa, i w związku z tym jest osobą
niewiarygodną.
Wyjaśnienie jest bardzo proste. Obie kopie różnią się tylko i wyłącznie
tym, że na jednej nazwiska wnioskodawców są wpisane komputerowo, natomiast na
drugiej widnieje odręczny podpis jednego z nich. Różnica pojawiła się
dlatego, że wniosek dotyczący projektu Statutu został do Rady Sołeckiej Dopiewo
wysłany pocztą elektroniczną, i w związku z tym nie było możliwości podpisania
go ręcznie. Natomiast kopia wysłana wraz ze skargą na bezczynność, została
wydrukowana ze strony BIP gminy Dopiewo a odręczny podpis był tylko formą
uwiarygodnienia wniosku – z wersji dostępnej na stronie Gminy usunięto nazwiska
wnioskodawców.
Tak więc, próba podważenia
wiarygodności skarżącego ma na celu jedynie wzmocnienie uzasadnienia uchwały
odrzucającej skargę – jak wiadomo tonący brzytwy się chwyta.
Jak się wydaje, rola oczerniania wnioskodawców powierzona została radcy prawnemu Michałowi Kublickiemu, który wyspecjalizował się w słownych manipulacjach. To on przy odrzucaniu wszystkich skarg uzywa akrobatycznej wręcz argumentacji.
Jak się wydaje, rola oczerniania wnioskodawców powierzona została radcy prawnemu Michałowi Kublickiemu, który wyspecjalizował się w słownych manipulacjach. To on przy odrzucaniu wszystkich skarg uzywa akrobatycznej wręcz argumentacji.
Drugim, bardzo niefortunnym Radnym, który zabrał głos przy omawianiu
w/w uchwały, był sołtys/radny Skórzewa Walenty Moskalik. Zapytał się on
mianowicie, dlaczego Rada Sołecka Dopiewa nie przekazała wniosku w sprawie
projektu Statutu sołtysowi Tadeuszowi Bartkowiakowi?
Radny/sołtys Walenty Moskalik powinien doskonale wiedzieć, dlaczego
do tej sytuacji doszło i kto jest za nią odpowiedzialny. Przecież wraz z sołtysem Zakrzewa Marianem
Czekalskim brał udział w Zebraniu Wiejskim w Dopiewie 24 marca br. Powinien
wiedzieć, że część Rady Sołeckiej nie mogła dogadać się z Sołtysem Dopiewa i to
wyłącznie z jego winy. To Tadeusz Bartkowiak utrudniał Radzie Sołeckiej dostęp
do projektu Statutu, zanim został on upubliczniony. Rady Sołeckie w Gminie jako
pierwsze miały zapoznać się z projektami Statutów i wyrazić swoją opinię. Jak
wynikało z wypowiedzi członków Rady Sołeckiej Dopiewa, sołtys Tadeusz
Bartkowiak na wszelkie sposoby odmawiał im dostępu do dokumentu. Członek Rady
Sołeckiej, Izabela Żeligowska, nawet zwróciła się do sekretarza Gminy Macieja
Kaczmarka z prośbą o udostępnienie projektu Statutu. Uważam, że tym samym, nie
poczuwali się oni do obowiązku poinformowania go o wniosku. Tym bardziej, że w/w
tekst wysłany został na jeden dzień przed Zebraniem Wiejskim. Być może obawiano
się, że Sołtys nie upubliczni wniosku w czasie Zebrania.
O tym wszystkim Walenty Moskalik miałby rozeznanie, gdyby nie był tak
zajęty „konwersacją” z Sołtysem Zakrzewa. Należy zadać pytanie, jaki był
cel przyjazdu w/w na Zebranie Wiejskie w Dopiewie? Być może chodziło wyłącznie
o pokazanie się? Na temat celowości uczestnictwa sołtysów w różnego rodzaju
posiedzeniach oraz ich znajomości podstawowych przepisów wypowiadałam się już
19 lutego 2014 r. - link.
Na koniec krótko o zmianach w budżecie Gminy. Stało się
już tradycją, że Radni projekt zmian budżetowych dostają w czasie posiedzenia,
mając dosłownie kilka minut na zapoznanie się z dokumentem. Jest to w mojej
ocenie swoiste kuriozum, które chyba nie ma nigdzie odpowiednika. No, ale
najwidoczniej Radnym to zupełnie nie przeszkadza. I tak wiedzą, jak mają
głosować.
Wygląda na to, że w gminie
Dopiewo nic nie zmienia się na lepsze. Nawet aura sprzysięgła się przeciw
naszym włodarzom. Ostatnie deszcze pokazały, jaki jest stan dróg w Gminie.
Niestety, władze, a mam tu na myśli przede wszystkim wójta Adriana Napierałę
oraz przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka - mają listę priorytetów nieco inną,
niż można by oczekiwać. Zamiast
przeznaczać wszystkie środki na zadania, które nawet dla laika są oczywiste -
wolą zaspokajać potrzeby wybranych. Mieszkańcom, którzy nie mogą dojść i
dojechać do swoich domów przypomnę, że jest cała lista dróg asfaltowych,
planowanych do remontu. Oprócz już zrealizowanych ulic: Stawnej i Ks. A.
Majcherka w Dopiewie, ul. Wodnej w Dopiewcu, planowane są przebudowy ul. Leśnej
w Palędziu oraz ulic: Kolejowej i Środkowej w Dopiewcu. Nie wspomnę już o
budowie ulic w wersji full-wypas, mimo iż wystarczyłby znacznie mniejszy zakres
inwestycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz