Kontynuuję temat budowy tzw. węzłów przesiadkowych w gminie
Dopiewo, inwestycji przedstawianych jako sztandarowe osiągnięcie naszych
włodarzy. Pierwsza część, dotycząca budowy parkingu, promowanego jako „węzeł
przesiadkowy”, dostępna jest tu - link.
Dzisiaj dokończenie tematu, czyli analiza projektu przebudowy stacji w Palędziu
oraz ogólne podsumowanie.
Zakres inwestycji, nazywanej „Budowa
systemu zintegrowanych węzłów przesiadkowych – stacja Palędzie”, jest
nieco większy niż w Dopiewie, ze względu na to, że włączono do niej fragment
drogi wzdłuż torów, od ul. Poznańskiej w Dąbrówce do budynku stacji kolejowej
Palędzie. Gdyby nie to, tzw. węzeł przesiadkowy ograniczyłby się do parkingu,
przystanku autobusowego i wiaty rowerowej wraz z towarzyszącą infrastrukturą.
W projekcie zupełnie pominięto modernizację budynku stacji, adaptację peronów i
dostęp do stacji od strony ul. Nowej w Palędziu. Z kolei z takimi
elementami jak parking dla samochodów osobowych czy ekran akustyczny
zdecydowano się na rozmach, jak w jakiejś metropolii. Tak więc to, co proponuje
mieszkańcom wójt Adrian Napierała, to tylko namiastka węzła przesiadkowego,
chociaż koszty namiastką już nie są.
Przejdźmy do analizy projektu. Widać tu wyraźnie, że inwestycja była
projektowana przez osoby, których tak naprawdę nie interesowały lokalne
uwarunkowania, ochrona środowiska ani rzeczywiste potrzeby społeczności
lokalnej.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to
parking dla samochodów, obejmujący
prawie cały teren pomiędzy ul. Kolejową a torami. Decydenci doszli do
wniosku, podobnie jak w przypadku węzła w Dopiewie, że wszyscy mieszkańcy
Dąbrówki, po otwarciu węzła, przerzucą się na transport kolejowy. Trzeba
pamiętać, że duża część mieszkańców Palędzia i Dąbrówki mieszka kilkaset metrów
od stacji i nie potrzebują oni dojeżdżać do niej samochodem – często wystarczy
krótki spacer lub dojazd rowerem.
Z miejsc parkingowych, położonych najbliżej ul. Poznańskiej, do peronu
jest ok. 0,5 km.
Wątpliwe w tej sytuacji jest, aby komuś chciało się dojeżdżać kilkaset metrów
na parking, żeby następnie dochodzić kolejne kilkaset metrów na peron. W
sąsiedztwie nie ma żadnego marketu ani galerii handlowej, a do kościoła w
Dąbrówce jest za daleko, aby osoby udające się na mszę, korzystały z tego
parkingu.
Twórcy projektu doszli do
wniosku, że w gminie Dopiewo nie ma wielu osób korzystających z rowerów. Dlatego
zapewne też przewidziano tylko 24
miejsca na rowery, przy 127 dla samochodów osobowych. Jak to ma się do idei
ochrony środowiska i zdrowego trybu życia? - propagowanej, a jakże, również
przez władze gminy Dopiewo, trudno dociec.
Zastanawia mnie zaplanowana ilość chodników i ścieżek
rowerowych. Zgodnie z projektem ma powstać jeden chodnik oraz 2 ścieżki
rowerowe. W sytuacji, gdy wiele dróg w Gminie nie posiada nawet utwardzonej
jezdni – jest to kolejny przykład przerostu formy nad treścią.
Liczba tras pieszo-rowerowych stoi w jaskrawej sprzeczności z liczbą
przejść dla pieszych. Na odcinku ok. 350 m ul. Kolejowej przewidziano tylko 2
przejścia dla pieszych – przy przyszłym rondzie w ul. Poznańskiej oraz na
wysokości budynku stacji. Trudno założyć, że np. mieszkaniec ul. Różany
Zakątek, idąc na przystanek autobusowy, będzie korzystał z któregokolwiek z w/w
przejść dla pieszych.
W tej sytuacji dziwi trochę brak progów zwalniających, które na tej
drodze z pewnością przydałyby się. Sąsiedztwo stacji kolejowej, parkingów,
przystanków autobusowych a także terenów mieszkaniowych z pewnością spowoduje
zwiększenie ruchu pieszego. A nowa droga na pewno zachęci wielu kierowców do
rozwijania nadmiernej prędkości.
Natomiast ochrona środowiska w przypadku omawianej inwestycji, to już
zupełna fikcja. Jeszcze do niedawna, na mapach projektowych zaznaczano
drzewa przeznaczone do wycinki. To pozwalało zorientować się, czy wycinka jest
uzasadniona.
W projekcie budowy węzła w
Palędziu nic takiego nie znajdziemy. Za to z
przedmiaru robót wynika, że zlikwidowane zostaną wszystkie drzewa i krzewy.
Łącznie do wycinki przeznaczono 677 drzew oraz 620 m2 krzewów. Część z nich być może padła już ofiarą pił w czasie majowej akcji.
Prawdopodobnie więc, nie ocaleje żadne drzewko ani krzaczek w obszarze objętym
inwestycją – przecież taka niepotrzebna zielenina tylko utrudnia prace
budowlane.
Nie przewiduje się również
żadnych nasadzeń – przedmiar robót
uwzględnia tylko obsianie nie zabetonowanych powierzchni trawą – łącznie ok. 3100 m2. Drzewa, jak wiadomo, utrudniają wykaszanie trawników. Zatem
mieszkańcy ul. Różany Zakątek w Dąbrówce mieliby po zakończeniu budowy, niczym
nie zmącony widok na przejeżdżające pociągi i samochody. Nie będą go jednak
mieć, ponieważ na własne życzenie postanowili zamknąć się w szklanej klatce,
zwanej ekranem akustycznym.
Planowany ekran akustyczny o długości prawie 240 m i wysokości 5 m, to jeden z elementów
(oprócz parkingu), który budzi moje
największe zastrzeżenia, zresztą nie od dzisiaj - link. Ekrany buduje się w sytuacji, gdy
przekraczane są dopuszczalne normy hałasu. Wydawało mi się, że szaleństwo
ekranowe w Polsce już się skończyło, jednak jak się okazuje, nie do końca.
Mam poważne wątpliwości, czy
normy hałasu na ul. Kolejowej będą przekraczane. Będzie to zwykła droga gminna
o 2 pasach ruchu. Do tego (do czasu przedłużenia jej w kierunku Poznania, czy
choćby węzła Dąbrówka) obsługiwać będzie wyłącznie ruch lokalny. Ruch i
związany z tym hałas z pewnością nie będzie większy niż na sąsiedniej ul.
Poznańskiej w Dąbrówce.
Jedynym usprawiedliwieniem dla
budowy ekranu akustycznego może być całkowita likwidacja zieleni średniej i
wysokiej, i pozbawienie tym samym mieszkańców naturalnego ekranu, osłaniającego
od linii kolejowej.
Jeżeli jednak już zdecydowano się na budowę ekranu, to dlaczego kończyć
się będzie na wysokości szeregowca przy ul. Różany Potok 34-42? Przecież
obok jest kolejny budynek o nr 44-52 i jego mieszkańcy mają prawo czuć się
pokrzywdzeni. W budowie jest też kolejny szeregowiec a jego przyszli mieszkańcy
będą mieszkać przy samym rondzie ul. Poznańskiej i Kolejowej. Oni też będą
narażeni na największy poziom hałasu.
Tym niemniej, budowę ekranu
uważam za przedwczesną i prawdopodobnie zbędną a koszty z pewnością będą
niemałe. W przypadku budowy autostrad koszty ekranów akustycznych stanowiły do
20% wartości inwestycji. Należy przypuszczać, że budowa ekranu pozbawi innych
mieszkańców Gminy szansy na utwardzenie drogi. No, ale prawdopodobnie każdy
myśli tylko o sobie.
Przy nadmiarze z jednej strony,
pominięto kilka istotnych elementów infrastruktury, po uwzględnieniu których
dopiero można by mówić o budowie węzła przesiadkowego.
Projekt nie uwzględnia adaptacji budynku stacji a jest to jeden z
najważniejszych fragmentów infrastruktury. Budynek nie powinien służyć
tylko jako kasa biletowa (i to wyłącznie biletów kolejowych) i poczekalnia ale
pełnić również funkcje usługowe, handlowe czy kulturalne. Niestety, w Urzędzie
Gminy najwidoczniej o tym zapomniano.
Przy przebudowie nie uwzględniono również modernizacji peronów, mam tu
na myśli wiaty dla pasażerów. W okresach zimowych oczekiwanie na pociąg
bywa bardzo nieprzyjemne. Niestety, istniejące wiaty na stacjach w Dopiewie i
Palędziu nie ułatwiają pasażerom życia. W Palędziu oczekujący na pociąg,
zazwyczaj chronią się w przejściu pod torami, natomiast w Dopiewie w poczekalni
stacji. Po komunikacie zapowiadającym pociąg zaczyna się wyścig na peron –
widać to szczególnie w Dopiewie.
Przy budowie węzła przesiadkowego w Palędziu nie uwzględniono również
dojścia na perony od strony ul. Nowej – dopiero teraz ogłoszono przetarg na
opracowanie projektu.
Jeszcze do niedawna, podchodziłam
do propozycji budowy dojścia na stację od ul. Nowej w Palędziu dość sceptycznie
– głównym powodem były wysokie koszty. Obecnie, ze względu na nikłe szanse
budowy wiaduktu lub tunelu w ciągu ul. Pocztowej, moje stanowisko nieco się
zmieniło.
Uważam jednak, że takie przejście pod torami służyć powinno nie
tylko jako dojście na perony, ale również jako dodatkowe połączenie Palędzia z
Dąbrówką. Przystosowane powinno być nie tylko dla pieszych, ale i
rowerzystów. W tej sytuacji czy nie
lepszym rozwiązaniem byłaby budowa kładki nad torami? Przykładem takiego
rozwiązania może być oddana do użytku w 2015 r. kładka w Legionowie - link.
Nie wiem, jakie będą koszty budowy tunelu ale myślę, że porównywalne z budową
kładki. Ta, zbudowana w Legionowie, kosztowała 3 mln zł.
Przy okazji projektowania tunelu
pod torami nasuwa się kolejne pytanie – czy Gmina planuje budowę parkingu i
wiaty dla rowerów przy wejściu do niego od strony ul. Nowej? Jeżeli nie, to
szykuje się kolejny bubel inwestycyjny.
Wszystkie wymienione przeze mnie
elementy powinny zostać uwzględnione przy budowie węzła przesiadkowego. O tym,
że jest to możliwe, świadczyć może, skądinąd krytykowana przeze mnie - link,
koncepcja węzła przesiadkowego w Rokietnicy - link.
Tam również o zakresie inwestycji decydowały względy prestiżowe i ambicjonalne
wójta Bartosza Derech a nie rzeczywiste potrzeby - jednak w projekcie starano się uwzględnić najważniejsze elementy
infrastruktury.
Nie wiem kto, w jakim czasie i
kiedy ustalał, jakie elementy węzłów w Dopiewie i Palędziu zostaną uwzględnione
w projekcie? Odnoszę jednak wrażenie, że było to realizowane na kolanie i do
tego przez osoby nie znające realiów oraz podchodzące do tematu bez zaangażowania.
Ot kolejne zadanie, które będzie można wymienić w kampanii wyborczej, jako
kolejny „bezprecedensowy sukces”.
Chciałam jeszcze przedstawić
ogólne podsumowanie tematu węzłów przesiadkowych ale zasługuje ono na odrębne
potraktowanie, zwłaszcza wobec entuzjastycznego stanowiska wójta Adriana
Napierały w lipcowym „Czasie Dopiewa”.
Dziś odrobinę polemicznie, gdyż sprawie przyglądałem się od początku. Uczestniczyłem też w paru spotkaniach...
OdpowiedzUsuńDrogi Blogu Społeczny, pretensje pod adresem mieszkańców Różanego Zakątka uważam co najmniej za mocno przesadzone, by nie powiedzieć chybione. Ludzie mają pełne prawo by przy okazji inwestycji (zwłaszcza publicznych) oddziałujących na ich okolicę zgłaszać wobec władz rozmaite oczekiwania. Faktem jest że mieszkańcy aktywnie zabiegali o budowę ekranu akustycznego, ale jednocześnie mówili wyraźnie o potrzebie zachowania pięknego drzewostanu wzdłuż Kolejowej. Pierwszy postulat spełniono, drugi całkowicie zignorowano. A przecież jeśli między postawieniem ekranu a utrzymaniem terenu zielonego istniała sprzeczność nie do rozwiązania, należało najzwyczajniej dopytać mieszkańców co jest dla nich ważniejsze. Z tego co mi wiadomo tak się nie stało. Ze szkodą dla mieszkańców Zakątka, ze szkodą dla nas wszystkich.