niedziela, 30 lipca 2017

Węzły przesiadkowe w gminie Dopiewo (2) – „konsultacje społeczne” w Palędziu i Dąbrówce



Kontynuuję temat budowy tzw. węzłów przesiadkowych w gminie Dopiewo, inwestycji przedstawianych jako sztandarowe osiągnięcie naszych włodarzy. Pierwsza część, dotycząca budowy parkingu, promowanego jako „węzeł przesiadkowy”, dostępna jest tu - link. Dzisiaj dokończenie tematu, czyli analiza projektu przebudowy stacji w Palędziu oraz ogólne podsumowanie.

Zakres inwestycji, nazywanej „Budowa systemu zintegrowanych węzłów przesiadkowych – stacja Palędzie”, jest nieco większy niż w Dopiewie, ze względu na to, że włączono do niej fragment drogi wzdłuż torów, od ul. Poznańskiej w Dąbrówce do budynku stacji kolejowej Palędzie. Gdyby nie to, tzw. węzeł przesiadkowy ograniczyłby się do parkingu, przystanku autobusowego i wiaty rowerowej wraz z towarzyszącą infrastrukturą.
W projekcie zupełnie pominięto modernizację budynku stacji, adaptację peronów i dostęp do stacji od strony ul. Nowej w Palędziu. Z kolei z takimi elementami jak parking dla samochodów osobowych czy ekran akustyczny zdecydowano się na rozmach, jak w jakiejś metropolii. Tak więc to, co proponuje mieszkańcom wójt Adrian Napierała, to tylko namiastka węzła przesiadkowego, chociaż koszty namiastką już nie są.

Przejdźmy do analizy projektu. Widać tu wyraźnie, że inwestycja była projektowana przez osoby, których tak naprawdę nie interesowały lokalne uwarunkowania, ochrona środowiska ani rzeczywiste potrzeby społeczności lokalnej.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to parking dla samochodów, obejmujący prawie cały teren pomiędzy ul. Kolejową a torami. Decydenci doszli do wniosku, podobnie jak w przypadku węzła w Dopiewie, że wszyscy mieszkańcy Dąbrówki, po otwarciu węzła, przerzucą się na transport kolejowy. Trzeba pamiętać, że duża część mieszkańców Palędzia i Dąbrówki mieszka kilkaset metrów od stacji i nie potrzebują oni dojeżdżać do niej samochodem – często wystarczy krótki spacer lub dojazd rowerem.
Z miejsc parkingowych, położonych najbliżej ul. Poznańskiej, do peronu jest ok. 0,5 km. Wątpliwe w tej sytuacji jest, aby komuś chciało się dojeżdżać kilkaset metrów na parking, żeby następnie dochodzić kolejne kilkaset metrów na peron. W sąsiedztwie nie ma żadnego marketu ani galerii handlowej, a do kościoła w Dąbrówce jest za daleko, aby osoby udające się na mszę, korzystały z tego parkingu.
Twórcy projektu doszli do wniosku, że w gminie Dopiewo nie ma wielu osób korzystających z rowerów. Dlatego zapewne też przewidziano tylko 24 miejsca na rowery, przy 127 dla samochodów osobowych. Jak to ma się do idei ochrony środowiska i zdrowego trybu życia? - propagowanej, a jakże, również przez władze gminy Dopiewo, trudno dociec.

Zastanawia mnie zaplanowana ilość chodników i ścieżek rowerowych. Zgodnie z projektem ma powstać jeden chodnik oraz 2 ścieżki rowerowe. W sytuacji, gdy wiele dróg w Gminie nie posiada nawet utwardzonej jezdni – jest to kolejny przykład przerostu formy nad treścią.
Liczba tras pieszo-rowerowych stoi w jaskrawej sprzeczności z liczbą przejść dla pieszych. Na odcinku ok. 350 m ul. Kolejowej przewidziano tylko 2 przejścia dla pieszych – przy przyszłym rondzie w ul. Poznańskiej oraz na wysokości budynku stacji. Trudno założyć, że np. mieszkaniec ul. Różany Zakątek, idąc na przystanek autobusowy, będzie korzystał z któregokolwiek z w/w przejść dla pieszych.
W tej sytuacji dziwi trochę brak progów zwalniających, które na tej drodze z pewnością przydałyby się. Sąsiedztwo stacji kolejowej, parkingów, przystanków autobusowych a także terenów mieszkaniowych z pewnością spowoduje zwiększenie ruchu pieszego. A nowa droga na pewno zachęci wielu kierowców do rozwijania nadmiernej prędkości.

Natomiast ochrona środowiska w przypadku omawianej inwestycji, to już zupełna fikcja. Jeszcze do niedawna, na mapach projektowych zaznaczano drzewa przeznaczone do wycinki. To pozwalało zorientować się, czy wycinka jest uzasadniona.
W projekcie budowy węzła w Palędziu nic takiego nie znajdziemy. Za to z przedmiaru robót wynika, że zlikwidowane zostaną wszystkie drzewa i krzewy. Łącznie do wycinki przeznaczono 677 drzew oraz 620 m2 krzewów. Część z nich być może padła już ofiarą pił w czasie majowej akcji. Prawdopodobnie więc, nie ocaleje żadne drzewko ani krzaczek w obszarze objętym inwestycją – przecież taka niepotrzebna zielenina tylko utrudnia prace budowlane.
Nie przewiduje się również żadnych nasadzeń – przedmiar robót uwzględnia tylko obsianie nie zabetonowanych powierzchni trawą – łącznie ok. 3100 m2. Drzewa, jak wiadomo, utrudniają wykaszanie trawników. Zatem mieszkańcy ul. Różany Zakątek w Dąbrówce mieliby po zakończeniu budowy, niczym nie zmącony widok na przejeżdżające pociągi i samochody. Nie będą go jednak mieć, ponieważ na własne życzenie postanowili zamknąć się w szklanej klatce, zwanej ekranem akustycznym.

Planowany ekran akustyczny o długości prawie 240 m i wysokości 5 m, to jeden z elementów (oprócz parkingu), który budzi moje największe zastrzeżenia, zresztą nie od dzisiaj - link.  Ekrany buduje się w sytuacji, gdy przekraczane są dopuszczalne normy hałasu. Wydawało mi się, że szaleństwo ekranowe w Polsce już się skończyło, jednak jak się okazuje, nie do końca.
Mam poważne wątpliwości, czy normy hałasu na ul. Kolejowej będą przekraczane. Będzie to zwykła droga gminna o 2 pasach ruchu. Do tego (do czasu przedłużenia jej w kierunku Poznania, czy choćby węzła Dąbrówka) obsługiwać będzie wyłącznie ruch lokalny. Ruch i związany z tym hałas z pewnością nie będzie większy niż na sąsiedniej ul. Poznańskiej w Dąbrówce.

Jedynym usprawiedliwieniem dla budowy ekranu akustycznego może być całkowita likwidacja zieleni średniej i wysokiej, i pozbawienie tym samym mieszkańców naturalnego ekranu, osłaniającego od linii kolejowej.
Jeżeli jednak już zdecydowano się na budowę ekranu, to dlaczego kończyć się będzie na wysokości szeregowca przy ul. Różany Potok 34-42? Przecież obok jest kolejny budynek o nr 44-52 i jego mieszkańcy mają prawo czuć się pokrzywdzeni. W budowie jest też kolejny szeregowiec a jego przyszli mieszkańcy będą mieszkać przy samym rondzie ul. Poznańskiej i Kolejowej. Oni też będą narażeni na największy poziom hałasu.
Tym niemniej, budowę ekranu uważam za przedwczesną i prawdopodobnie zbędną a koszty z pewnością będą niemałe. W przypadku budowy autostrad koszty ekranów akustycznych stanowiły do 20% wartości inwestycji. Należy przypuszczać, że budowa ekranu pozbawi innych mieszkańców Gminy szansy na utwardzenie drogi. No, ale prawdopodobnie każdy myśli tylko o sobie.

Przy nadmiarze z jednej strony, pominięto kilka istotnych elementów infrastruktury, po uwzględnieniu których dopiero można by mówić o budowie węzła przesiadkowego.
Projekt nie uwzględnia adaptacji budynku stacji a jest to jeden z najważniejszych fragmentów infrastruktury. Budynek nie powinien służyć tylko jako kasa biletowa (i to wyłącznie biletów kolejowych) i poczekalnia ale pełnić również funkcje usługowe, handlowe czy kulturalne. Niestety, w Urzędzie Gminy najwidoczniej o tym zapomniano.
Przy przebudowie nie uwzględniono również modernizacji peronów, mam tu na myśli wiaty dla pasażerów. W okresach zimowych oczekiwanie na pociąg bywa bardzo nieprzyjemne. Niestety, istniejące wiaty na stacjach w Dopiewie i Palędziu nie ułatwiają pasażerom życia. W Palędziu oczekujący na pociąg, zazwyczaj chronią się w przejściu pod torami, natomiast w Dopiewie w poczekalni stacji. Po komunikacie zapowiadającym pociąg zaczyna się wyścig na peron – widać to szczególnie w Dopiewie.

Przy budowie węzła przesiadkowego w Palędziu nie uwzględniono również dojścia na perony od strony ul. Nowej – dopiero teraz ogłoszono przetarg na opracowanie projektu.
Jeszcze do niedawna, podchodziłam do propozycji budowy dojścia na stację od ul. Nowej w Palędziu dość sceptycznie – głównym powodem były wysokie koszty. Obecnie, ze względu na nikłe szanse budowy wiaduktu lub tunelu w ciągu ul. Pocztowej, moje stanowisko nieco się zmieniło.
Uważam jednak, że takie przejście pod torami służyć powinno nie tylko jako dojście na perony, ale również jako dodatkowe połączenie Palędzia z Dąbrówką. Przystosowane powinno być nie tylko dla pieszych, ale i rowerzystów. W tej sytuacji czy nie lepszym rozwiązaniem byłaby budowa kładki nad torami? Przykładem takiego rozwiązania może być oddana do użytku w 2015 r. kładka w Legionowie - link. Nie wiem, jakie będą koszty budowy tunelu ale myślę, że porównywalne z budową kładki. Ta, zbudowana w Legionowie, kosztowała 3 mln zł.
Przy okazji projektowania tunelu pod torami nasuwa się kolejne pytanie – czy Gmina planuje budowę parkingu i wiaty dla rowerów przy wejściu do niego od strony ul. Nowej? Jeżeli nie, to szykuje się kolejny bubel inwestycyjny.

Wszystkie wymienione przeze mnie elementy powinny zostać uwzględnione przy budowie węzła przesiadkowego. O tym, że jest to możliwe, świadczyć może, skądinąd krytykowana przeze mnie - link, koncepcja węzła przesiadkowego w Rokietnicy - link. Tam również o zakresie inwestycji decydowały względy prestiżowe i ambicjonalne wójta Bartosza Derech a nie rzeczywiste potrzeby - jednak w projekcie starano się uwzględnić najważniejsze elementy infrastruktury.

Nie wiem kto, w jakim czasie i kiedy ustalał, jakie elementy węzłów w Dopiewie i Palędziu zostaną uwzględnione w projekcie? Odnoszę jednak wrażenie, że było to realizowane na kolanie i do tego przez osoby nie znające realiów oraz podchodzące do tematu bez zaangażowania. Ot kolejne zadanie, które będzie można wymienić w kampanii wyborczej, jako kolejny „bezprecedensowy sukces”.

Chciałam jeszcze przedstawić ogólne podsumowanie tematu węzłów przesiadkowych ale zasługuje ono na odrębne potraktowanie, zwłaszcza wobec entuzjastycznego stanowiska wójta Adriana Napierały w lipcowym „Czasie Dopiewa”.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Dziś odrobinę polemicznie, gdyż sprawie przyglądałem się od początku. Uczestniczyłem też w paru spotkaniach...

    Drogi Blogu Społeczny, pretensje pod adresem mieszkańców Różanego Zakątka uważam co najmniej za mocno przesadzone, by nie powiedzieć chybione. Ludzie mają pełne prawo by przy okazji inwestycji (zwłaszcza publicznych) oddziałujących na ich okolicę zgłaszać wobec władz rozmaite oczekiwania. Faktem jest że mieszkańcy aktywnie zabiegali o budowę ekranu akustycznego, ale jednocześnie mówili wyraźnie o potrzebie zachowania pięknego drzewostanu wzdłuż Kolejowej. Pierwszy postulat spełniono, drugi całkowicie zignorowano. A przecież jeśli między postawieniem ekranu a utrzymaniem terenu zielonego istniała sprzeczność nie do rozwiązania, należało najzwyczajniej dopytać mieszkańców co jest dla nich ważniejsze. Z tego co mi wiadomo tak się nie stało. Ze szkodą dla mieszkańców Zakątka, ze szkodą dla nas wszystkich.

    OdpowiedzUsuń