Z pewnym opóźnieniem postanowiłam
przedstawić własne wnioski, dotyczące wydarzeń związanych z lokalizacją nowej
asfaltowni w Dąbrowie. Po rezygnacji (ze
względu na protesty) z budowy zakładu na terenie Dąbrówki, pojawił się pomysł
przeniesienia go do Dąbrowy. Pomysłodawcy z pewnością liczyli, ze
postawienie asfaltowni w terenie przeznaczonym na działalność gospodarczą,
uspokoi opinię publiczną i nie spowoduje protestów. Niestety, po raz kolejny
przeliczyli się.
Nie znamy szczegółów, dotyczących
wyboru Dąbrowy jako miejsca na produkcję masy bitumicznej i z pewnością, tego
się nie dowiemy. Trudno jednak uwierzyć, aby odbyło się to bez udziału włodarzy
gminy Dopiewo. Potwierdza to ponadto komunikat, opublikowany na stronie Gminy
30 maja br., że to wójt Adrian Napierała
zaproponował inwestorowi, firmie Strabag, taką lokalizację - link.
Przeczy to w oczywisty sposób zapewnieniom Wójta, że jest przeciwny budowie
asfaltowni na terenie gminy Dopiewo i daje pole do różnych spekulacji.
Jak się okazało, nowa lokalizacja
asfaltowni wywołała jeszcze większy protest a nasz włodarz zachował się w tej
sytuacji, jak słoń w sklepie z porcelaną. Trzeba powiedzieć jednoznacznie, że o dyplomacji wójt Adrian Napierała nie ma
żadnego pojęcia, podobnie jak o wielu innych sprawach publicznych.
Potwierdza się po raz kolejny moje przekonanie, że obecne władze Gminy kierują
się wyłącznie arogancją i przekonaniem o własnej nieomylności i wyjątkowości.
Informacja o proteście przed Urzędem Gminy w Dopiewie pojawiła się w
mediach 10 lipca br. - link,
a już dzień później wójt gminy Tarnowo
Podgórne Tadeusz Czajka zgodził się na udział w spotkaniu z mieszkańcami swojej
Gminy - link.
A co zrobił w tym czasie wójt
gminy Dopiewo Adrian Napierała? Ograniczył się do publikacji w Biuletynie
Informacji Publicznej komunikatu o zgromadzeniu publicznym - link.
Nie wiem jak nazwać taką postawę? – na myśl przychodzą mi jedynie niecenzuralne
określenia.
A przecież wystarczyło skontaktować się z władzami gminy Tarnowo Podgórne i zaproponować
wspólne spotkanie z mieszkańcami obu gmin. Być może rzeczowe przedstawienie
sprawy i pokazanie dobrej woli, uspokoiłoby nastroje i do poniedziałkowej
demonstracji przed Urzędem nie doszłoby w ogóle.
Aby jednak podjąć taką decyzję, trzeba wykazywać się choćby minimalną
kreatywnością i dobrą wolą, dysponować właściwą kadrą doradczą a przede
wszystkim posiadać predyspozycje do pełnienia funkcji publicznej. Wszystkich
tych elementów w gminie Dopiewo brakuje. W otoczeniu Wójta są osoby, które
chwalą się kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w pracy samorządowej. Wymienić
tu należy choćby przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka lub radnego Zakrzewa
Wojciecha Dornę. Jaki jest ich udział w rozwiązaniu problemu? – żaden. Żyją w
przekonaniu, że za wszelkie działania władz, te błędne, a nawet szkodliwe na
rzecz mieszkańców Gminy – nikt nie ponosi odpowiedzialności i żadnych sankcji. A
sam Wójt nie potrafi zaakceptować faktu,
że nie każdy musi zgadzać się z jego stanowiskiem i na każdą krytykę reaguje
alergicznie. Sprawa asfaltowni po raz kolejny pokazała totalną nieudolność
obecnych włodarzy.
Przebieg wydarzeń, jakie miały miejsce 17 lipca br. przed budynkiem
Urzędu Gminy w Dopiewie w całości potwierdza, że wójt Adrian Napierała nie
dorósł do pełnienia tej funkcji.
Po pierwsze kazał czekać protestującym na siebie prawie pół godziny.
Zastanawiam się, z czego wynikała ta zwłoka? – lekceważenia mieszkańców,
liczenia na zmęczenie czy zbierania się na odwagę. Być może decydowały
wszystkie w/w czynniki.
Po drugie uważam, że wystąpienie Wójta było wręcz skandaliczne.
Ograniczył się do wygłoszenia krótkiego komunikatu, w którym powoływał się na
procedury administracyjne. Nie można w ten sposób traktować obywateli, nawet
jeżeli ich protest byłby niezasadny.
Dopiero nieustępliwość niektórych
protestujących doprowadziła do tego, że Wójt naprędce zorganizował krótkie spotkanie
z przedstawicielami mieszkańców. Przebieg
spotkania ponownie potwierdza brak dobrej woli ze strony wójta Adriana
Napierały. Jedyne, na co potrafił się zdobyć, to powoływanie się na
procedury i dokumenty, które rzekomo argumentują, że inwestycja jest bezpieczna
dla mieszkańców, a on sam nie ma żadnego wpływu na własne decyzje. Co więcej, próbował na protestujących przerzucić
obowiązek przeprowadzenia procedury oddziaływania na środowisko, sugerując im
sporządzenie własnego raportu. Naprawdę, Panie Wójcie, tak się z
obywatelami nie rozmawia.
Z dostępnych informacji wynika,
że przy lokalizacji asfaltowni w Dąbrowie nie zażądano od inwestora
przygotowania nowego raportu oddziaływania inwestycji na środowisko, ponieważ
zakres jej oddziaływania będzie podobny, czyli w przekonaniu inwestora i władz
Gminy, żaden. Brak raportu dla nowej lokalizacji asfaltowni w Dąbrowie
spowodowany może być dwoma przesłankami:
1.
Wnioskodawcę gonią terminy. Na rozprawie 16 maja br. w
Dąbrówce przedstawiciele Strabaga stwierdzili, że asfaltownia służyć będzie do produkcji
masy bitumicznej dla ułożenia kolejnej warstwy na autostradzie A2, od Poznania
do granicy z Niemcami - a nie jak niektórzy próbowali wmówić, że dla trzeciego
pasa ruchu na bezpłatnym odcinku w Poznaniu.
2.
Być może wójt Adrian Napierała złożył zobowiązanie, że
załatwi w terminie wszystkie zezwolenia i teraz musi się z tego wywiązać.
Pytanie, jakie się automatycznie nasuwa, kto i jakie korzyści miał z tego
uzyskać? Myślę, że tu już powinny wkroczyć stosowne służby.
Szczególnie zbulwersował mnie fragment wypowiedzi Wójta, że władze nie
zabiegały o budowę asfaltowni na terenie gminy Dopiewo. Jeżeli tak było rzeczywiście, to dlaczego,
po rezygnacji z budowy zakładu w Dąbrówce, zaproponował on inwestorowi trzy
kolejne miejsca – w Dąbrówce, Dąbrowie i Dopiewie? Jeżeli inwestycja nie
przyniesie żadnych korzyści Gminie, powinien odesłać go z kwitkiem.
Równie oburzająca jest postawa Radnych gminy Dopiewo. Sprawa asfaltowni potwierdziła, że w zasadzie wszyscy nadają się do
natychmiastowej dymisji. Jest to towarzystwo wzajemnej adoracji, które w
sytuacji problemowej kompletnie sobie nie radzi.
W w/w spotkaniu wzięło udział 4 Radnych – Leszek Nowaczyk, Wojciech
Dorna, Sławomir Kurpiewski i Jan Bąk. Pełnili tam wyłącznie rolę figurantów. Nie odezwali się
ani razu, mimo iż w innych sytuacjach zazwyczaj mają wiele do powiedzenia i
potrafią skutecznie zakrzyczeć swoich adwersarzy, jak np. radni Wojciech Dorna i Sławomir Kurpiewski.
Przewodniczący RG Leszek Nowaczyk po raz
kolejny potwierdził, że zupełnie sobie nie radzi, gdy dochodzi do dyskusji
merytorycznej. Najlepiej wychodzi mu witanie gości na sesjach RG Dopiewo.
Powitania te z miesiąca na miesiąc są coraz dłuższe i bardziej kwieciste/szczegółowe.
Kompletnie nie rozumiem, po co na
spotkaniu pojawił się radny Jan Bąk? Nie dość, że nie miał nic do powiedzenia,
to sprawa nie dotyczy jego terenu. Może chciał poprawić swój wizerunek po
nieobecności na rozprawie administracyjnej w sprawie asfaltowni w Dąbrówce? - link.
Nie pojawili się za to radni Dąbrowy: Krzysztof Dorna i Mariusz
Ostrowski. Czyżby przeszkodziły im ważniejsze, nie cierpiące zwłoki,
sprawy? Radny Krzysztof Dorna uczestniczył przecież od godz. 15:00 w
posiedzeniu Komisji Rolnictwa, które odbywało się w budynku Urzędu. Ich
nieobecność potwierdza, że nie potrafią reprezentować właściwie swoich
wyborców. Jest to już kolejna sprawa, po decyzji o budowie linii 400 kV przez
Dąbrowę, w której nie stanęli na wysokości zadania.
Na szacunek zasłużyli natomiast mieszkańcy gminy Tarnowo Podgórne.
I nie chodzi mi o to, czy mają rację – być może ich obawy nie są do końca
uzasadnione. Potrafili jednak zorganizować się i głośno wyrazić swój sprzeciw.
Z pewnością w proteście brali udział również mieszkańcy Dąbrowy i Zakrzewa, ale
to społeczność sąsiedniej gminy Tarnowo Podgórne, zorganizowała akcję.
Muszę powiedzieć, że podziwiam
grupę osób, która wzięła udział w spotkaniu z Wójtem i „Radnymi” w Urzędzie.
Mimo skandalicznego potraktowania przed budynkiem Urzędu oraz później w trakcie
spotkania, przedstawiciele społeczności lokalnej do końca potrafili zachować
spokój. Wynika to chyba z tego, że dotychczas nie mieli bliższego kontaktu z
włodarzami gminy Dopiewo.
Wydarzenia związane z planowaną budowę asfaltowni w gminie Dopiewo
wpisują się w ogólniejszy schemat działania władz Gminy obecnej kadencji.
Przypuszczam, że po wygranych w 2014 r. wyborach podjęto postanowienie, że obecni
włodarze niepodzielnie będą kierować Gminą na zasadzie „dziel i rządź”. Tym,
którzy okażą się potulni i posłuszni, coś skapnie się z pańskiego stołu.
Natomiast jakiekolwiek przejawy niezależności będą tępione wszelkimi sposobami.
Dowodów na to jest coraz więcej, ale przypomnę tylko dwa.
Jednym z nich jest brak woli zagospodarowania terenu przy
placu Szlaku Bursztynowego w Dąbrówce. Powodem tego, że do dziś teren
przypomina nieużytek, jest to, iż mieszkańcy sami chcą decydować o sposobie
jego wykorzystania. Ponieważ kłóci się to z przekonaniem włodarzy o ich
nieomylności, wszelkie inicjatywy społeczne są ignorowane a nawet torpedowane i
ośmieszane. Wide próba zorganizowania
przez Stowarzyszenie Wspólna Przestrzeń tzw. plaży miejskiej - link.
Tłumaczenia włodarzy, dotyczące
braku decyzji w sprawie zagospodarowania terenu przy placu Szlaku Bursztynowego
w Dąbrówce, są różne. Poprzednio powodem był brak planu zagospodarowania, natomiast
obecnie mówi się, że należy to zrobić za pomocą budżetu obywatelskiego. A
prawda jest taka, że chodzi przede wszystkim o storpedowanie niezależnej
inicjatywy.
Z tego co wiem, to w/w teren w
Dąbrówce, od wielu lat jest już własnością Gminy. Aby go przystosować na cele rekreacyjno-wypoczynkowe,
nie trzeba było czekać na uchwalenie planu. Bo przecież władzom Gminy nie
przeszkadzał brak planu, gdy deweloper wykorzystywał nieruchomość, jako
składowisko odpadów budowlanych.
Trzeba powiedzieć, że sami
mieszkańcy w dużym stopniu ułatwiają władzom takie działanie, a w zasadzie jego
brak. Apele i wnioski na forach i profilach internetowych można potraktować
jako pewną formę nacisku, ale nie mającą większego znaczenia. Myślę, że
mieszkańcy Dąbrówki, a szczególnie członkowie Stowarzyszenia Wspólna
Przestrzeń, powinni podjąć bardziej radykalne działania. Może należy wysłać
formalną petycję do Rady Gminy, aby zmobilizowała Wójta do zajęcia się tematem.
Można również zarzucić władzom, szczególnie Wójtowi, działanie na
szkodę interesu publicznego. Argumenty na takie postawienie sprawy z
pewnością znalazłyby się. Jednym z nich może być fakt, że liczba mieszkańców
Dąbrówki w ciągu kilkunastu lat wzrosła kilkadziesiąt razy. Gmina zachęca do
osiedlania się na jej terenie, ale nie robi nic, aby stworzyć odpowiednie
warunki do życia.
Drugim, wręcz patologicznym przykładem, jest uchwalenie
Statutu Sołectwa Dopiewo. Podjęcie tej uchwały jest bezczelnością i jawnym
lekceważeniem woli mieszkańców. Jak wiadomo, był to jedyny Statut, który został
w całości odrzucony w czasie konsultacji społecznych a mimo to, również jako
jedyny, został zatwierdzony uchwałą Rady Gminy. Co więcej, wszyscy Radni w
liczbie 21, jednogłośnie głosowali nad podjęciem uchwały. Zastanawiam się, kogo
te 21 osób reprezentuje? - bo z pewnością nie mieszkańców.
Wydarzenia związane z budową
asfaltowni wpisują się zatem w dotychczasowy scenariusz działania naszych
włodarzy. Wychodzą oni z założenia, że ponieważ wygrali wybory, uzyskali patent
na władzę absolutną i nie muszą się liczyć z nikim i z niczym. Obecna kadencja samorządu gminy Dopiewo to
połączenie arogancji z niekompetencją. Szkoda tylko, że tak niewiele osób
jest tego świadomych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz