czwartek, 18 września 2014

LXXV nadzwyczajna sesja Rady Gminy Dopiewo 17 września 2017 r. – wyborcza ruletka?



W dniu wczorajszym odbyła się kolejna nadzwyczajna sesja Rady Gminy Dopiewo. W ilości sesji nadzwyczajnych gmina Dopiewo pobiła chyba wszystkie możliwe rekordy. Lokalni obserwatorzy życia publicznego zdążyli już skomentować przebieg obrad, ale myślę, że znajdzie się jeszcze miejsce na moją skromną opinię.
To, co uderzyło mnie w pierwszej kolejności, to brak na sesji wójt Zofii Dobrowolskiej. Nie wiem, jakie były powody jej nieobecności. Uważam jednak, że jeżeli sesja została zwołana na jej wniosek, to należałoby przekazać przez swoich pracowników krótki komunikat, co było powodem nieobecności. A tak Rada Gminy została po raz kolejny, nie podejmuję się podać który, zlekceważona przez obecnego włodarza Gminy. Niestety, Rada Gminy w dużym stopniu sama sobie zapracowała na takie traktowanie – mam tu na myśli szczególnie osoby związane z logo „Siła Rozkwitu”.

W moim przekonaniu sesję nadzwyczajną zwołuje się w przypadku, gdy trzeba podjąć decyzje nie cierpiące zwłoki. A czy tak było w przypadku wczorajszej sesji? – mam poważne wątpliwości. Tematami sesji były wyłącznie projekty uchwał, dotyczące opracowania lub zmiany miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Pośpiech w tych tematach jest co najmniej dziwny w kontekście faktu, że dotyczyły wniosków złożonych 2 lub 3 lata temu. Było wystarczająco dużo czasu, aby procedurę rozpocząć znacznie wcześniej, a nie 2 miesiące przed wyborami. Dlatego też nie dziwi mnie wniosek radnego Sławomira Kurpiewskiego o przeniesienie tych tematów na przyszłą kadencję, dla nowej Rady. Mimo, iż uchwały o przystąpieniu teoretycznie nie niosą ze sobą szczególnego zagrożenia, mogą mieć istotny wpływ na decyzje nowego gremium uchwałodawczego. Istnieje coś takiego, jak ciągłość władzy i nowi jej przedstawiciele muszą ponosić konsekwencje działań swoich poprzedników.

Jak zwykle szczególną inwencją popisał się radny/sołtys Tadeusz Bartkowiak. Zaproponował mianowicie, aby podjęcie uchwał przyjąć jednym głosowaniem. Ktoś może mi zarzucić tworzenie teorii spiskowych, jednak odnoszę nieodparte wrażenie, że było to posunięcie uzgodnione z obecną włodarz. Być może chodziło o to, aby Radni nie mieli wyboru i zatwierdzili wszystkie uchwały. Przypuszczenie to jest tym bardziej uzasadnione, że Radni od niedawna zaczęli przyglądać się bliżej działaniom Urzędu Gminy w zakresie planowania przestrzennego. Komisja Rolnictwa przeprowadziła wizję lokalną we wszystkich miejscach, których dotyczyły projekty uchwał i wykazali się niespotykaną dociekliwością. Dlatego też, obawiając się o wynik głosowania nad poszczególnymi uchwałami, próbowano wprowadzić je kuchennymi drzwiami, przy nieocenionej pomocy radnego/sołtysa Tadeusza Bartkowiaka. Na szczęście przewodnicząca Magda Gąsiorowska wykazała się, nie po raz pierwszy zresztą - czujnością i nie dopuściła do naruszenia prawa. Po raz kolejny wyjątkowym niezdecydowaniem wykazał się radca prawny Michał Kublicki, który potrzebował sporo czasu, aby jednoznacznie rozstrzygnąć wątpliwości. Mam nadzieję, że w następnej kadencji pomocy prawnej udzielać będzie osoba bardziej kompetentna.

Redaktor Pulsu Gminy Agnieszka Wilczyńska musi mi wybaczyć, iż nie zgodzę się z jej opinią, „…,że Rada Gminy Dopiewo utraciła umiejętność wspólnego podejmowania racjonalnych decyzji”. Uważam, że najbardziej racjonalne rozwiązania rodzą się w toku dyskusji i ścierania, często całkowicie przeciwstawnych poglądów. Planowanie przestrzenne to taka dziedzina, gdzie nie można zastosować definicji matematycznych czy praw fizyki, które nie podlegają dyskusji. Nie ma tu niepodważalnych aksjomatów i czarno-białych kolorów. Trzeba czasami uwzględnić wiele elementów, które wzajemnie się wykluczają. Zarówno argumenty przeciwników, jak i zwolenników podjęcia uchwał - miały w większości przypadków racjonalne uzasadnienie.

I tak nie podjęto uchwał w dwóch przypadkach, dotyczących przekształcenia gruntów III klasy na cele nierolnicze: w Fiałkowie przy drodze powiatowej Dopiewo-Więckowice oraz w Dopiewie przy ul. Poznańskiej i Pogodnej.
W Radzie Gminy pojawiła się grupa obrońców gruntów rolnych – nie wnikam, na ile ich intencje są szczere. Trzeba jednak przyznać, że w gminie Dopiewo wyłączanie najlepszych gruntów z użytkowania rolniczego przychodzi bardzo łatwo. Przykładem może być:
- teren przy ul. Laserowej w Dopiewie i Dopiewcu o pow. ok. 22 ha, w większości gruntów III klasy; - próba wywołana planu w Konarzewie, rejon węzła drogi ekspresowej z autostradą, kilkadziesiąt ha gruntów III klasy; - plan w Więckowicach przy drodze wojewódzkiej ok. 47 ha, z tego duża część gruntów III klasy. Do tego należy doliczyć przeznaczanie gruntów o wysokiej wartości rolniczej w Skórzewie – praktycznie wszystkie osiedla Spółdzielni Ławica powstały na gruntach III i IV klasy, osiedla przy ul. Kozierowskiego na gruntach IV klasy (na wyłączenie III klasy nie zgodziło się ministerstwo odpowiedzialne w tamtym czasie za odrolnienia), ponad 100 ha gruntów IV klasy w Dopiewcu czy tereny osiedla Linei i Nicla w Dąbrówce. Jak więc widać, w gminie Dopiewo wyłączono z produkcji rolnej znaczną część gruntów o wysokiej wartości rolniczej.

Dla porównania w Dąbrowie, po północnej stronie drogi wojewódzkiej, funkcjonuje od kilkunastu lat obszar o pow. ok. 45 ha, o najniższej klasie bonitacyjnej. W znacznej części jest objęty planami zagospodarowania w kierunku działalności gospodarczej, a mimo to do dziś jest zagospodarowany w niewielkim stopniu. Problemem, więc nie jest brak terenów pod działalność gospodarczą, ale umiejętność pozyskiwania inwestorów.
Przy okazji muszę się całkowicie zgodzić z opinią radnego Wojciecha Dorny, że w pierwszej kolejności należy przekształcać pod działalność gospodarczą tereny Zakrzewa i Dąbrowy wzdłuż trasy ekspresowej S11. Oprócz atutu dostępności komunikacyjnej są to grunty o niskiej przydatności dla produkcji rolniczej.
Gmina Dopiewo niestety swoją szansę przespała i to w dużej części zasługa byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego. W czasach, kiedy Tarnowo Podgórne, Suchy Las czy Komorniki pozyskiwały nowych inwestorów - gmina Dopiewo rozwijała budownictwo mieszkaniowe. A w tej chwili przeznaczanie kolejnych gruntów o najwyższej wartości rolniczej niczego nie zmieni. W Fiałkowie czy Dopiewie nie pojawią się inwestorzy chętni sypnąć groszem czy stworzyć korzystne warunki pracy dla mieszkańców.

Z drugiej strony pojawiła się w Radzie Gminy grupa, która chciałaby przyjąć inwestorów z otwartymi rękami. Pytanie tylko, czy każdy inwestor na takie zaproszenie zasługuje? Wiele na ten temat mogliby powiedzieć mieszkańcy Więckowic. Na terenie miejscowości na początku XXI wieku pojawiła się amerykańska firma Smithfield Foods, zajmująca się hodowlą trzody chlewnej - link. Złamała ona chyba wszystkie możliwe przepisy, dotyczące warunków życia mieszkańców, ochrony środowiska czy ochrony zwierząt. Uciążliwości związane z tą działalnością, odczuwalne były nawet w Sierosławiu i Pokrzywnicy. Pytanie czy mieszkańcy i Gmina odnieśli z tej działalności jakiekolwiek korzyści? - obawiam się, że nie.
Działająca w Fiałkowie firma, która złożyła wniosek o opracowanie planu, z pewnością nie jest tak uciążliwa dla otoczenia. Przekształcenie terenu w kierunku działalności gospodarczej nie wyklucza jednak, że przyszła działalność może mieć negatywny wpływ na otoczenie. Pojęcie działalności gospodarczej jest bardzo pojemne – może obejmować uprawę pieczarek, jak i lokalizację elektrowni jądrowej.
Przy tworzeniu stref działalności gospodarczej należy uwzględnić rachunek zysków i strat. I nie chodzi tu tylko o ewentualne dochody gminy z podatków – dobrze byłoby, aby Radni zorientowali się, jakie korzyści może uzyskać Gmina z tytułu funkcjonowania firmy. Znam przykład jednej z okolicznych gmin, biednej jak mysz kościelna, gdzie największa i najbogatsza firma uzyskuje gigantyczne zwolnienia podatkowe, w zamian sponsorując gminny festyn. (Ze względu na brak dowodów rzeczowych nie mogę podać nazwy gminy ani firmy, która z takich przywilejów korzysta). Ważne jest też, czy firma zapewni odpowiednią ilość miejsc pracy dla mieszkańców. Może się okazać, że jedynym stanowiskiem dla chętnych będzie funkcja nocnego stróża. Mimo, iż firma w Fiałkowie działa już 10 lat, niewiele wiadomo na temat jej funkcjonowania oraz korzyści, jakie z tego tytułu uzyskuje społeczność lokalna. Ponadto podjęcie opracowania planu w terenie, w większości na gruntach III klasy, rodzi ryzyko odmowy przekształcenia terenu. Pytanie, kto poniesie koszty nieudanej inwestycji?

Na koniec wracam do tematu, który mnie nieustannie bulwersuje. Chodzi o przygotowanie przez urzędników dokumentacji dla Radnych. Uważam, że materiały dostarczane Radnym są skandalicznej jakości – jak słusznie zauważyła przewodnicząca Magda Gąsiorowska, mapki dołączane do uchwał mogłyby dotyczyć dowolnego terenu. Nie wiem z czego to wynika: czy z wrodzonej niechlujności czy z posuniętej do absurdu ochrony danych osobowych. Jak zapewne znaczna część mieszkańców miała okazję się przekonać, pojęcie danych wrażliwych jest w UG Dopiewo bardzo szerokie. Dotyczy ono nie tylko nazwisk, nazw podmiotów czy adresów, ale również numerów działek czy nazw ulic i miejscowości. Radni nie mają możliwości zapoznać się z tekstami wniosków, nie mówiąc już o danych wnioskodawców. Mapy, stanowiące załączniki do uchwał są całkowicie nieczytelne i mogą dotyczyć dowolnego terenu, nawet spoza Gminy. Teza, przedstawiona przez Macieja Łakomego, że numery działek mogą się zmienić w wyniku podziałów i dlatego nie są wymieniane w uchwale, nie wynika z żadnych przepisów. Tak samo podstawy prawne, ustawy i rozporządzenia, wymieniane w uchwałach ulegają zmianie (czasem nawet tracą moc) i może też należałoby ich nie umieszczać w dokumentach. Obawiam się jednak, że w razie kontroli zewnętrznej odpowiedzialność za jakość dokumentacji spadnie na Radę Gminy.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz