Dziś felieton podsumowujący inwestycje gminne w zakresie rekultywacji
stawów, które zapewne przedstawione
zostaną jako ukłon w stronę mieszkańców. Natomiast moim zdaniem, jak i wielu
innych osób, były to pieniądze wyrzucone w błoto i to dosłownie. Największe
emocje budzi rekultywacja stawu w
Palędziu, która notabene do dnia dzisiejszego nie została zakończona.
Zacznijmy jednak od początku
Na temat sensowności rekultywacji
stawów wypowiadałam się wielokrotnie – po raz pierwszy 14 maja 2013 r., jeszcze
zanim rozpoczęto pierwsze prace ziemne - link.
Temat nie tylko rekultywacji, ale i utrzymania terenu po zakończeniu prac, był przeze
mnie poruszany wielokrotnie, że przypomnę tylko najważniejsze posty: link1 link2
link3
link4
link5.
Obrońcy w/w inwestycji z
pewnością podniosą krzyk, że przecież zadania te były dofinansowane ze środków
zewnętrznych. Na temat zasadności korzystania ze środków unijnych również się
wypowiadałam co najmniej dwukrotnie - link1
link2.
Uważam, że ze środków tych należy korzystać z głową. Niestety, w gminie Dopiewo
korzystano z tych środków, które były
najłatwiejsze do zdobycia, a nie z tych, które pozwalałyby dofinansować
najważniejsze inwestycje. Rekultywacja stawów może być klasycznym
przykładem.
Największy hałas dotyczy stawu w Palędziu. Co prawda nie podzielam
do końca opinii w sprawie wymiany rolek trawy. Tu muszę zgodzić się z „foxem”,
że z ewentualną wymianą należało poczekać do wiosny – prawdopodobnie większość
murawy odżyłaby (darń ma duże możliwości regeneracyjne). Pani Wójt musi przed
wyborami wykazać się efektywnością oraz skutecznością i dlatego zmusiła
wykonawcę do wymiany trawy.
Zastanawiam się, czy wójt Zofia
Dobrowolska zmusi również wykonawcę do napełnienia stawu wodą? Jak się okazało,
staw nie ma stałego źródła zasilania i w obecnej sytuacji (w b.r. było
stosunkowo niewiele opadów) może straszyć pustą niecką przez długi czas.
Szkoda, że nikt w UG Dopiewo nie pomyślał o tym przed wypompowaniem wody.
Również zainteresowały mnie rury
z pomarańczowego tworzywa, wychodzące ze skarpy drogi do stawu. Wygląda na to,
że jedna z nich odprowadza wodę z jezdni ul. Pocztowej, natomiast pozostałe z
prywatnych nieruchomości. Zastanawia mnie, czy przed spłynięciem do stawu wody
opadowe przechodzą przez urządzenia oczyszczające? Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy prawo wodne, wody opadowe,
odprowadzane z terenów zabudowanych traktowane są jako ścieki i wymagają
oczyszczenia. Myślę, że nie podlegają oczyszczeniu – podobnie na skróty
Gmina poszła w przypadku stawu w
Dopiewcu, odprowadzając wodę z ul. Wodnej bezpośrednio do zbiornika.
Uważam, że rekultywacja stawów
powinna być ostatnim etapem poprawy stanu wód powierzchniowych na terenie gminy
Dopiewo. Pierwszym etapem powinno być
oczyszczenie i konserwacja urządzeń melioracyjnych – rowów, przepustów itp.
Następnym krokiem powinna być
poprawa jakości wód. Charakterystycznym zjawiskiem, jakie udało mi się
zaobserwować, to że jakość wód
wpływających na terenie jakiejkolwiek miejscowości jest znacznie lepsza, niż
wód z niej wypływających. Można to zaobserwować porównując jakość wody w
rowie płynącym wzdłuż ul. Młyńskiej w Dopiewie z jakością wody wypływającej ze
stawu przy ul. Łąkowej. To samo zaobserwować można w przypadku rowu płynącego
wzdłuż ul. Osiedle w Dopiewcu. O ile woda wpływająca do w/w miejscowości
cechuje się dość dużą przejrzystością, to wypływająca z nich jest chyba
pozaklasowa. Uważam, że przyczyny to: nielegalne odprowadzanie ścieków oraz
spływ nie oczyszczonych wód opadowych z dróg oraz nieruchomości. Jaka jakość
wody w rowach, taka i w stawach.
Stan wód powierzchniowych nie zachęca do wypoczynku nad stawami, poza
tym nie stworzono odpowiednich warunków do rekreacji. Brak ławek
(zainstalowano jedynie nad stawem w Więckowicach), brak koszy na śmieci (lądują
w trawie albo w stawach), brak ścieżek wokół stawów (spacerowanie jest
uciążliwe dla osób z wózkami dziecięcymi). W Konarzewie pozostawiona skarpa
utrudnia zejście nad staw. Brudna i bogata w substancje odżywcze woda powoduje
rozrost rzęsy oraz glonów, co z kolei przyspiesza zanieczyszczenie zbiorników.
Obawiam się, że za 2-3 lata trudno będzie poznać, że zbiorniki poddano
rekultywacji. Myślę, że w przyszłości należy zabrać się do tematu w odwrotnej
kolejności.
Wójt Zofia Dobrowolska na
początku kadencji deklarowała, że w
pierwszej kolejności zajmie się sprawą podtopień, szczególnie uciążliwych w
Skórzewie, ale także i w wielu miejscach na terenie Gminy (Echo Dopiewa
luty 2011 r., str. 4) - link.
Deklaracja, jaka wówczas padła, brzmiała – „Ze strony Urzędu poszukiwanie
rozwiązań będzie kontynuowane nawet w sytuacjach, gdy nie jest to zadanie
własne Gminy”. Niestety, przez 3,5 roku sytuacja niewiele się
poprawiła. Po każdym większym deszczu, jak i w okresie zimy, podtopienia w
dalszym ciągu mają miejsce. Ponadto, co nie jest bez znaczenia, zbudowano wiele dróg bez odwodnienia
(ul. Polna w Dopiewcu, ul. Kwiatowa w Konarzewie, ul. Krótka w Więckowicach).
Całe szczęście, że na naszym terenie bardzo rzadko występują deszcze nawalne,
takie jakie zdarzają się w rejonach górskich. Mielibyśmy wówczas do czynienia
nie z podtopieniami, ale z powodziami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz