Mimo, iż minął tydzień od
ukazania się wrześniowego numeru Szansy
dla Gminy, ze względu na ilość wydarzeń w ostatnim czasie, analizą pisma
miałam czas zająć się dopiero teraz. Zainteresował mnie szczególnie wywiad z wicemarszałkiem Wojciechem Jankowiakiem.
Jak nietrudno się zorientować, periodyk „Szansa dla Gminy” jest szczególnie
hołubiony przez Wicemarszałka. Ukazał się dopiero 5 numer pisma, a Wojciech
Jankowiak udziela już drugiego wywiadu.
To co rzuca się w oczy w
pierwszej kolejności, to wzrost aktywności przedwyborczej – pierwszego wywiadu
Wicemarszałek udzielił przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Potwierdza
się więc stara prawda, że niektórzy przypominają sobie o mieszkańcach wówczas,
gdy trzeba zabiegać o ich głosy. Nie inaczej jest w tym przypadku.
Jest to co najmniej dziwne,
ponieważ Wojciech Jankowiak przez
większość życia jest mieszkańcem gminy Dopiewo. Należałoby oczekiwać, że
jako mieszkaniec a zarazem urzędnik wysokiego szczebla, będzie bardziej
interesował się sprawami swojego regionu. Jednak na co dzień nie bardzo widać go
wśród lokalnej społeczności. Nie przypominam sobie, aby brał udział w
jakiejkolwiek komisji czy sesji Rady Gminy, rzadko go widać także na zebraniach
wiejskich (ostatnio w czerwcu br. w Skórzewie). Pojawia się za to chętnie na festynach jak np. gminne dożynki.
Wywiad do złudzenia przypomina
rozmowę z „ojcem narodu”. Rozpoczyna
się od listy osiągnięć w skali województwa – jak wiadomo sukces ma wielu ojców.
Mieszkańców jednak bardziej interesuje, co
Wicemarszałkowi udało się uzyskać dla gminy Dopiewo? Tego jednak z wywiadu
się nie dowiemy. Bo do sukcesów z pewnością nie można zaliczyć likwidacji niektórych połączeń kolejowych
na przełomie 2013/2014 r. Przywrócone zostały dopiero po interwencji
mieszkańców. Wicemarszałek dziwnym trafem ten temat przeoczył.
Sukcesem nie można chyba również
nazwać zasypania stawu w Dąbrówce –
marszałek województwa z mocy ustawy prawo wodne, reprezentujący Skarb Państwa -
jest zobowiązany do ochrony tego rodzaju zbiorników wodnych.
Wojciech Jankowiak zarzuca
samorządowi Gminy brak inicjatyw, które mógłby pilotować. Ze swej strony jednak
również nie występował z inicjatywami,
w każdym razie nic takiego sobie nie przypominam. Z racji pełnionej funkcji
jego głos z pewnością zostałby wysłuchany przez władze samorządowe.
Znamienny jest tytuł wywiadu –
„Monokultura mieszkaniowa prowadzi donikąd”. Jest to krytyka pod adresem władz
Gminy, niestety Wojciech Jankowiak nikogo nie wymienia. A przecież wiadomo, że gwałtowny rozwój budownictwa mieszkaniowego
nastąpił w ostatnich kilkunastu latach, w czasie kiedy on był mieszkańcem a Andrzej Strażyński wójtem gminy Dopiewo
– udział Zofii Dobrowolskiej w tej dziedzinie jest symboliczny. Skądinąd
wiadomo o powiązaniach między byłym Wójtem a aktualnym Wicemarszałkiem. Z
pewnością panowie mieli możliwość częstych kontaktów i mogli wiele spraw
publicznych wspólnie omawiać. Zastanawiam się, dlaczego dopiero po tylu latach Pan Wicemarszałek zauważył, że rozwój
Gminy idzie w złym kierunku? Dlaczego nie próbował wcześniej wpłynąć na
zmianę sposobu zagospodarowania Gminy? W tej chwili przypomina to płacz nad
rozlanym mlekiem – błędnych decyzji z
poprzednich lat już nie da się cofnąć.
Na koniec sprawa agitacji wyborczej – do podjęcia tematu sprowokował mnie
„fox”. Wojciech Jankowiak w wywiadzie jednoznacznie opowiedział się za
kandydaturą Adriana Napierały na stanowisko wójta – „Jest to kandydat godny przejęcia sterów w gminie”. Podobnie
wypowiada się wicestarosta poznański Tomasz Łubiński – „Myślę, że najlepszym kandydatem jest pan Adrian Napierała”.
Natomiast Piotr Dziembowski wygłosił wręcz hymn pochwalny pod adresem kandydata.
Zgodnie z art. 84 § 1 ustawy
Kodeks wyborczy – „Prawo zgłaszania kandydatów
w wyborach przysługuje komitetom wyborczym. Komitety wyborcze wykonują również
inne czynności wyborcze, a w szczególności prowadzą
na zasadzie wyłączności kampanię wyborczą na rzecz kandydatów.” Z
przepisu tego wynika jednoznacznie, że tylko komitety wyborcze mają prawo
prowadzić kampanię wyborczą. Z wywiadów Wojciecha Jankowiaka, Tomasza
Łubińskiego czy Piotra Dziembowskiego nie
wynika, aby reprezentowali komitet wyborczy Adriana Napierały. Również w
tytule ani stopce miesięcznika brak informacji, czy jest to prospekt wyborczy – z
podtytułu jednoznacznie wynika, iż jest to „magazyn mieszkańców gminy”, natomiast ze stopki redakcyjnej, że jest to "czasopismo społeczne". Natomiast z treści przeprowadzonych
wywiadów (łącznie z wywiadem samego Kandydata), można wyciągnąć jeden wniosek –
numer czasopisma został przygotowany z myślą o kampanii wyborczej Adriana
Napierały. Nie chcę niczego przesądzać, ale wydaje mi się, że redakcja pisma
poszła w tym przypadku o jeden krok za daleko.
Poniżej podaję przepisy Kodeksu
wyborczego, które moim zdaniem, powinny być uwzględnione przy tego typu
agitacji, jaką zastosowano w piśmie Szansa dla Gminy nr 5/2014:
Art. 106.
§ 1. Każdy wyborca może prowadzić
agitację wyborczą na rzecz kandydatów, w tym zbierać podpisy popierające
zgłoszenia kandydatów, po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego.
Art. 112.
Informacje, komunikaty, apele i
hasła wyborcze, ogłaszane w prasie drukowanej na koszt komitetów wyborczych
muszą zawierać wskazanie, przez kogo są opłacane i od kogo pochodzą.
Odpowiedzialnym za umieszczenie tego wskazania jest redaktor w rozumieniu
ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe.
Art. 499.
Kto, w związku z wyborami, bez
pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego prowadzi agitację wyborczą – podlega
karze grzywny albo aresztu.
Kiedyś po szkołach jeździł taki objazdowy teatrzyk kukiełkowy- takie mi się nasunęło porównanie.
OdpowiedzUsuńPsl-owski Marszałek miał spory wpływ na utwierdzenie Strażyńskiego w przekonaniu, że dzięki bliskiej znajomości z nim, nie musi przestrzegac prawa.Teraz pomaga mu się znowu zainstalowac w gminie i rządy z tylnego siedzenia. Nie kupuję przekazu o złotym chłopaku Melchiorze. Pewnie ma
jakieś zdolności, ale gdyby nie ojciec i PSL nie piastowałby funkcji prezesa
w wieku dwudziestu kilku lat. W/w partia jest znana z nepotyzmu i to jej
w dużej mierze młodzi zdolni Polacy mający zdolności nie mniejsze niż Prezes ZUK, szlifują gary na Wyspach Brytyjskich.
To dla nich są takie twory jak np.ANR, które wielu premierów obiecało już zlikwidowac. Nie można, bo potrzebna robota dla rodzin psl-owskich.
Teraz popularnośc partii spadła w sondażach, więc podczas wyborów samorządowych przemalowali szyldy.
Eksponują,że ZUK jest na plusie. Po pierwsze na niewielkim, znacznie mniejszym niż zarobki Prezesa. Po drugie działająca w warunkach nierynkowych spółka może to osiągnąc w sposób sztuczny. W Gminie Dopiewo może dowolnie żonglowac taryfami za wodę i nieczystości, bo nikt
tego nie weryfikuje. Gmina też może "dosypac" środków zamawijąc np. odśnieżanie kiedy nie ma śniegu. Przypominam też, że postępowanie wyjaśniające UOKIK w sprawie taryf jeszcze trwa, ale kandydat tego specjalnie nie eksponuje.
Jego sztab obchodzi oczywiście prawo wyborcze, w tym art.84.
Nikt chyba nie ma wątpliwości,że strona szansa dla gminy służy promocji
Prezesa Melchiora.