środa, 18 czerwca 2014

Chodnik w Gołuskach – kolejne kuriozum budowlane



No i po raz kolejny mleko się wylało, a Wójt i Urząd Gminy Dopiewo stali się bohaterami mediów lokalnych. Chyba jednak nie takiej sławy oczekiwali. Muszę przyznać, że w dziedzinie podcinania gałęzi osiągnęli mistrzostwo świata. A było sporo czasu, aby ten błąd naprawić.
O fatalnym przygotowaniu projektu budowy chodnika przy ul. Szkolnej w Gołuskach pisałam czterokrotnie, po raz pierwszy 23 lutego br. - link1 link2 link3 link4. Zastrzeżenia co do lokalizacji chodnika, zgłaszali również mieszkańcy Gołusek na zebraniu wiejskim. Niestety, nasze głosy okazały się za słabe – pracownicy UG Dopiewo postanowili udowodnić, kto ma rację. Być może, był wówczas czas, aby zmienić projekt, jak to miało miejsce w przypadku chodnika w Dopiewcu. Szkoda, że lokalni komentatorzy naszej rzeczywistości włączyli się do dyskusji dopiero wtedy, gdy sprawą chodnika zainteresowała się prasa i telewizja poznańska - Głos Wielkopolski Teleskop, a kto wie, czy tematu nie podejmą media ogólnopolskie.

Do tradycji należy, że zawodowa dziennikarka, w tym przypadku Marta Danielewicz z Głosu Wielkopolskiego, podeszła do tematu z pełną arogancją, równocześnie afiszując się ze swoją ignorancją. Tytuł artykułu – „Gołuski: Takiego chodnika nie widzieliście! Biegnie zygzakiem, żeby chronić chrabąszcza” – uważam, że ma sugerować Czytelnikom przyczyny takiego, a nie innego, sposobu realizacji inwestycji.

Po raz kolejny na odstrzał wystawiła się wójt Zofia Dobrowolska, usiłując usprawiedliwić absurdalne decyzje swoich pracowników. Za lokalizację chodnika, jak również ewentualną modyfikację projektu, w pierwszej kolejności odpowiadają zastępca wójta Tadeusz Zimny oraz pracownicy referatu inwestycji liniowych – p.o. kierownika Mirosław Stempniak oraz Marek Łodyga. I to oni powinni świecić oczami. Widocznie jednak Pani Wójt uznała, że jej wystąpienie będzie najbardziej wiarygodne.

Muszę przyznać, że wyjaśnienia Wójta są mało prawdopodobne. Z jej wypowiedzi wynika, że za poprowadzenie chodnika w pasie drzew winny jest przede wszystkim właściciel nieruchomości, przylegającej do drogi, który nie zgodził się na budowę na terenie swojej nieruchomości. Z mapy projektu jednoznacznie wynika, że na trasie chodnika rosną drzewa. Zarówno projektant, jak i pracownicy Urzędu, odpowiedzialni za inwestycję, zapewne zapomnieli o takim drobnym szczególe, jak uzyskanie zgody na ich wycinkę. Gdy okazało się, że zgody na wycinkę nie będzie, dopiero wtedy próbowano dogadać się z właścicielem działki nr ewid. 157, aby oddał część terenu pod budowę. Ponieważ nie uzyskano zgody, pozostało ominięcie drzew w taki sposób, który urąga jakimkolwiek zasadom budownictwa drogowego. Jedynym plusem tego rozwiązania jest możliwość wejścia na chodnik oraz zejścia z niego w kilku miejscach. Gdyby nie to, osoba która weszłaby na chodnik przy skrzyżowaniu z ul. Dopiewską, zejść z niego mogłaby dopiero przy ul. Polnej. Zejście w innym miejscu uniemożliwiałby rów przydrożny. W tym przypadku muszę stanąć w obronie doktor Ewy Brzezińskiej, odpowiedzialnej w gminie Dopiewo za wycinki drzew. To pracownicy referatu inwestycji liniowych, przed złożeniem w Starostwie Powiatowym winni uzyskać pozwolenie na wycinkę.

Muszę jeszcze poruszyć dość istotną sprawę. Otóż aktualne przepisy umożliwiają przeprowadzenie większości robót drogowych bez pozwolenia na budowę, z wyjątkiem budowy kanalizacji deszczowej. Jest to dość istotne ułatwienie przy realizacji inwestycji komunalnych – znacznie upraszcza i skraca procedury oraz pozwala w krótkim czasie rozpocząć prace budowlane. Niestety, udogodnienia te nie sprawdzają się w przypadku Urzędu Gminy w Dopiewie. Inwestycje przygotowywane są bez aktualnych map oraz wizji w terenie. W efekcie buduje się drogi bez odwodnienia (ul. Parkowa w Dąbrówce, ul. Krótka w Więckowicach, ul. Polna w Dopiewcu), na drogach posiadających kanalizację deszczową nie uwzględnia się budowy wpustów ulicznych (ul. Leśna, Jasna czy Piękna w Dopiewie), powstają karkołomne chodniki, uniemożliwiające bezpieczne przejście (ul. Konarzewska w Dopiewie). Również nie uwzględnia się lokalizacji zjazdów z nieruchomości niezabudowanych lub zabudowanych, ale niezamieszkałych (ul. Szkolna w Konarzewie), czy wreszcie inwestycje lokalizowane są na gruntach prywatnych bez wiedzy i zgody właścicieli (ul. Szkolna w Dopiewcu). Uważam, że Starostwo Powiatowe powinno odrzucać wszelkie zgłoszenia zamiaru budowy, składane przez Wójta Gminy Dopiewo, żądając złożenia wniosku o pozwolenie na budowę. Wydaje mi się, że pracownicy UG Dopiewo nie dorośli jeszcze do tego, aby korzystać z liberalniejszych przepisów.

Wydaje mi się, że w jednym przypadku urzędnicy skorzystali z moich rad. Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że mijanki przy wierzbach zostały nieco poszerzone. W czasie spaceru w maju br. chodnik był moim zdaniem węższy, niż na zdjęciach, opublikowanych przez Głos Wielkopolski. Nie zmienia to jednak ogólnego wrażenia, że inwestycja jest wyjątkowo nieudana.

Reasumując, chodnik w Gołuskach jest kolejnym kwiatkiem do ogródka wójt Zofii Dobrowolskiej i zapewne zostanie wykorzystany przez konkurentów w najbliższych wyborach. Chyba jednak nie chodzi o to, aby nieudane inwestycje stanowiły argument w walce wyborczej. Mają one przede wszystkim służyć mieszkańcom i wszelkie zastrzeżenia winny być zgłaszane jak najwcześniej, a nie dopiero po odbiorze technicznym. Przypuszczam, że z chodnika przy ul. Szkolnej w Gołuskach korzystać będzie niewiele osób. Z pewnością nie skorzystają rowerzyści, którzy są tak samo zagrożeni jak piesi, stanowiąc równocześnie zagrożenie dla kierowców. Lokalizacja chodnika po drugiej stronie ulicy pozwoliłaby na budowę ścieżki pieszo-rowerowej (pobocze ma ponad 3 m szerokości), a nawet stworzenie pasa zieleni, oddzielającego chodnik od jezdni. Budowa wpustów wraz z odprowadzeniem do rowu przydrożnego, nie wymagałaby uzyskania pozwolenia na budowę. Niestety, naszym decydentom zabrakło wyobraźni i samokrytycyzmu. Wzorem kierownika jednostki wolą iść w zaparte, niż przyznać się do błędu.

P.S. Mam coraz większe przekonanie, że bez radykalnych zmian kadrowych, gmina Dopiewo ma niewielkie szanse na wyjście z zapaści.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz