wtorek, 18 listopada 2014

Powyborcze reminiscencje w gminie Dopiewo - wybory wójta



Kolejne wybory samorządowe za nami. Czy ich wynik jest dla mnie zaskoczeniem? – i tak i nie. Z jednej strony liczyłam na nową jakość, ale z drugiej, oceniając kandydatów na wójta i radnych, nie spodziewałam się przełomu. Uznaję decyzję wyborców, niemniej nie zamierzam się z nią bezkrytycznie zgadzać. Moim zdaniem nasze społeczeństwo dokonuje wyboru pod wpływem emocji, z drugiej strony nie zawsze ma alternatywę. Trudno jest dokonać wyboru mniejszego zła. A taka sytuacja miała miejsce w gminie Dopiewo.

Jak zapewne Czytelnicy zauważyli, formalnie nie poparłam żadnego z kandydatów na stanowisko wójta – prawdę mówiąc nie bardzo było kogo promować. Magda Gąsiorowska i Radosław Przestacki, którzy wyróżniali się jako radni ostatniej kadencji (wiedzą i kompetencjami bili na głowę pozostałych), stracili swoją szansę w momencie, gdy ich drogi polityczne się rozeszły. Emocje i ambicje przeważyły nad rozsądkiem i teraz pozostaje im tylko analizować listę popełnionych błędów.

Odchodząca wójt Zofia Dobrowolska przegrała m.in. dlatego, że otoczyła się niewłaściwymi ludźmi. Zamiast doradców, zgromadziła wokół siebie klakierów, którzy na dodatek prowadzili własną politykę, często działając na szkodę Gminy. I tu należy wspomnieć o Tomaszu Zwolińskim (sekretarzu Gminy mijającej kadencji), który praktycznie zawalił wszystkie powierzone mu do realizacji tematy, tj. sprawa likwidacji przejazdów kolejowych, opracowanie planu rozwoju komunikacji gminnej oraz racjonalne potrzeby oświatowe w gminie Dopiewo.

Przykładem tego, że początki działalności wójt Zofii Dobrowolskiej były całkiem obiecujące, może świadczyć jej wypowiedź na sesji zatwierdzającej budżet Gminy na 2011 r. z 28 lutego 2011 r.: „W sprawie chodnika przy ul. Nad Potokiem jestem zdania, że to jest zasadna inwestycja. Wiele zadań jest godnych wprowadzenia właściwie od zaraz, ale nie ma tyle środków finansowych. Na pewno jednak, w porównaniu do pierwotnego projektu budżetu, tych zadań zostało wprowadzonych sporo. Oświetlenia ulic zostały zaliczone do priorytetowych inwestycji, ale tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Niestety wszystkiego od razu z dnia na dzień nie da się zrealizować…”.
Jak więc widać, na początku kadencji Zofia Dobrowolska wykazywała trzeźwe spojrzenie na realia Gminy. Co sprawiło, że w ciągu niecałych 4 lat nastąpiła tak radykalna zmiana w priorytetach, że nawet najlepszy PR nie był w stanie wypromować kandydatury Zofii Dobrowolskiej na kolejną kadencję? Myślę, że głównym powodem był brak oparcia w najbliższych współpracownikach, którzy nie potrafili lub nie chcieli wskazać błędów w podejmowanych decyzjach. Przykładem może być wręcz skandalicznie przygotowywane listy zrealizowanych inwestycji. Pomijam tu wcześniejsze wyliczanki, przygotowane najprawdopodobniej przez zastępcę wójta Tadeusza Zimnego. Wystarczy zapoznać się z listą sukcesów, opublikowanych w październikowo-listopadowym wydaniu Dopiewo.pl. Wśród osiągnięć, wymieniona jest modernizacja ul. Poznańskiej w Skórzewie, drogi, która tak naprawdę przebudowana została przez Powiat Poznański. Równocześnie w wydanym w tym samym okresie „Czasie Dopiewa” Jan Doopiewski w artykule „Powiatową drogą w gminę” udowadnia, że za wszelkie niedogodności, usterki i opóźnienia w remoncie w/w drogi odpowiedzialny jest Powiat Poznański. Czyżby autorzy tekstów nie uzgodnili stanowisk? Jeżeli chcemy podpiąć się pod sukces, to musimy wziąć na siebie również i porażki.

Podobnie było z budową chodnika przy drodze wojewódzkiej z Polityki do Zakrzewa. Chodnik został zrealizowany przez Wielkopolski Zarząd Dróg Wojewódzkich – z gminnej kasy  dołożyło do inwestycji bodajże 5 tys. złotych, ale sukces został przypisany władzom Gminy. Czy naprawdę doradcy wójt Zofii Dobrowolskiej uważali wszystkich mieszkańców za idiotów?

Ponieważ większość kandydatów na wójta skutecznie skompromitowała się przed wyborami, Adrian Napierała stanowisko otrzymał niemalże na tacy. Niestety, ten wybór również nie do końca mi odpowiada. I nie chodzi tu o wykształcenie i kompetencje, co do których mam zastrzeżenia. Jeżeli dobierze sobie mądrych pomocników, których będzie słuchał, a nie tylko wydawał im polecenia oraz, że nie będzie tylko marionetką - to myślę, że w/w braki będzie w stanie zniwelować. Prawda jest taka, że w pierwszej kolejności będzie musiał odwdzięczyć się osobom z najbliższego otoczenia, które już uważają się za współtwórców sukcesu. A tu niestety nie widzę osób wystarczająco kompetentnych ani takich, dla których dobro Gminy i jej mieszkańców jest priorytetem. Na razie wstrzymam się od podawania konkretnych nazwisk – wkrótce sprawa się wyjaśni. Oby nie okazało się, że dla niektórych osób stanowisko radnego było tylko nic nie znaczącym epizodem. Krążą pogłoski, że niektórzy radni mają apetyt na intratne stanowiska w Urzędzie Gminy i jednostkach organizacyjnych Gminy, dla których są gotowi oddać mandat radnego.

Najbardziej jednak obawiam się promotorów Adriana Napierały, takich jak Andrzej Strażyński czy Wojciech Jankowiak. Nie chcę przesądzać, jakimi intencjami kierowali się, promując kandydaturę nowego Wójta. Jednak na podstawie dotychczasowego doświadczenia można z całym przekonaniem powiedzieć, że priorytetem nie było dobro Gminy.  
Najgorszym rozwiązaniem dla gminy Dopiewo byłby scenariusz rokietnicki. Tam w wyborach w 2010 r. na stanowisko wójta w dwóch turach startowało 3 kandydatów. Obecnie jedynym kandydatem był panujący Bartosz Derech. W roku wyborczym zbudował więcej dróg, niż przez poprzednie 3 lata. Prawdopodobnie przez najbliższe 2 lata gmina Rokietnica będzie spłacała kredyty, zaciągnięte na tegoroczne inwestycje. Za to półtorej kadencji poświęcił na budowę pomnika, tj. Rokietnickiego Ośrodka Sportu. W przedsięwzięciu tym, przez prawie 3 lata, uczestniczył Andrzej Strażyński.
Pamięć dużej części mieszkańców jest krótka i ogranicza się do wydarzeń ostatniego roku. Wyborcy z gminy Rokietnica szybko zapomnieli, że przez całe lata jeździli w błocie i kurzu, niszczyli obuwie i samochody. Wystarczyło utwardzić kilka newralgicznych dróg, aby z wdzięczności zagłosowali na obecnego Wójta.

Nie chcę być złym prorokiem, ale podobna sytuacja może wydarzyć się w naszej Gminie. Pretekstem będzie zadłużenie Gminy przez wójt Zofię Dobrowolską. Przez najbliższe 2-3 lata większość inwestycji może zostać wstrzymana – musimy spłacić pożyczki. No, chyba że powróci pomysł odkładanych inwestycji – np. stadionu w Konarzewie. W roku 2018 nastąpi boom inwestycyjny, również przy pomocy kredytów, a wdzięczny naród, może ponownie zagłosuje na aktualnego wójta.
Podsumowując, nie zamierzam przesądzać, że taki scenariusz będzie realizowany. Uważam, że mieszkańcy nie powinni dać się zwieść obietnicom i uważnie patrzeć nowej władzy na ręce. Co prawda, Adriana Napierałę trudno będzie rozliczać z obietnic wyborczych, ponieważ tak naprawdę żadnych nie składał. No, ale to już problem tych, którzy głosowali na nowego wójta.

Obserwatorka I (Pierwsza)

2 komentarze:

  1. nadal obowiązuje lewacka Uchwała Rady Gminy Dopiewo XII/75/07, ze zm.: Uchwała Nr XV/136/11 Rady Gminy Dopiewo z dnia 28 listopada 2011 r. w sprawie ustalenia stawek procentowych opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości spowodowanego budową urządzeń infrastruktury technicznej, która uchyla wcześniejszą decyzję i ustala wysokość stawki procentowej opłaty adiacenckiej z 50 % na 15%. Jesli gmina łaskawie po 20 latach oczekiwania zbuduje komuś w ulicy kanalizację i nie daj boże połozy pozbruk to zażąda 15 % wartości nieruchomości w formie podatku dla gminy..Jeśli państwa dom ma wartość rynkową np 600 tys zł to zapłacicie państwo 15% wartości domu..można policzyć! Miejmy nadzieję ze "nowi" radni uchylą t głupia i zbójecka uchwalę. Socjalizm skończył sie ze 25 lat temu z grubsza..

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótko na temat wpisu Marka. Temat wielokrotnie omawiany, więc nie będę się rozwodził. Przypomnę tylko taki szczegół, że było też Zarządzenie 117/07, które w mojej ocenie nie pozwalało na naliczenie adiacenckiej, tym którzy wpłacali darowizny. Zostało uchylone dopiero 1 lutego 2012 Zarządzeniem 70/12. Nie słyszałem jednak by ktoś ten argument przywoływał przy odwołaniu się od opłaty. Jeśli natomiast ktoś wniósł darowiznę ma podstawy ubiegania się o jej zwrot.

    OdpowiedzUsuń