niedziela, 9 listopada 2014

Zwolennicy Andrzeja Strażyńskiego w natarciu – pomieszanie z poplątaniem



Nie miałam już zamiaru polemizować z komentatorami forum Moje Dopiewo, jednak zmusiła mnie do tego wypowiedź niejakiej „zuzanny” vel „Dobrego Pasterza”, być może występującego jeszcze pod kilkoma innymi pseudonimami. Takiego nagromadzenia bzdur, przeinaczeń i oczywistych kłamstw, w krótkiej bądź, co bądź wypowiedzi dawno nie zdarzyło mi się spotkać – link. W zasadzie tylko jeden szczegół jest zgodny z prawdą.

Drogi ekspresowej S11 nie budował Rząd RP, jak to sugeruje „zuzanna”, tylko Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, oddział w Poznaniu. Rząd RP decyduje jedynie o tym, w jakiej kolejności będą realizowane inwestycje o znaczeniu krajowym oraz o przyznaniu środków na budowę. Reszta należy już do oddziałów GDDKiA. Różnica między Rządem RP i GDDKiA jest w przybliżeniu taka, jak między Radą a Urzędem Gminy.
Gdyby, jak sugeruje autorka, Wójt Dopiewa, nie miał nic do powiedzenia w sprawie S11, z pewnością nie powstałby węzeł w Dąbrówce – drogę zbudowano by zgodnie z wytycznymi z Warszawy. Skoro jednak udało się doprowadzić do powstania węzła, to chyba jednak samorządy lokalne miały coś do powiedzenia.

Bzdurą jest stwierdzenie, że poprawienie projektu nie mogło nastąpić po pozwoleniu na budowę. Każda inwestycja, niezależnie o jakim znaczeniu – powiatowym, wojewódzkim czy krajowym – zawsze jest uzgadniana z władzami lokalnymi i przez nie opiniowana. Pozwolenie na budowę zawsze poprzedzone jest wielomiesięczną lub nawet kilkuletnią procedurą, w trakcie której wydawanych jest (przez różne organy) kilka decyzji poprzedzających – jak decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, decyzja lokalizacji inwestycji celu publicznego, pozwolenie wodnoprawne. Każda z nich jest obowiązkowo uzgadniana z władzami lokalnymi i na każdym etapie Gmina ma prawo do składania wniosków. To na wniosek władz Gminy wydłużony został wiadukt S11 nad linią kolejową po to, aby zmieścić drogę wzdłuż torów. „Warszawiaki” takiego szczegółu nie uwzględniłyby. Wzrost kosztów związany z wydłużeniem wiaduktu nad torami z pewnością był znacznie wyższy niż ewentualne poszerzenie wiaduktu drogi powiatowej o ścieżkę rowerową.  Tak więc jestem przekonana, że gdyby były wójt Andrzej Strażyński wnioskował o poprowadzenie przez wiadukt chodnika lub ścieżki rowerowej - to propozycja wprowadzenia zmiany z pewnością zostałaby uwzględniona. Niestety, jeżeli gminę ogląda się wyłącznie z okien samochodu służbowego, to trudno zauważyć potrzeby innych, np. pieszych i rowerzystów.

Kolejne przekłamanie, jakiego się dopuściła „zuzanna” to rzekoma konieczność wykupu gruntów z przeznaczeniem na lokalizację ścieżki. Pas drogowy drogi powiatowej z Dąbrówki do Skórzewa ma na całej długości ok. 15 m szerokości i jest w całości własnością powiatu. Nie wiem, jak wygląda sprawa własności węzłów i wiaduktu, ale właścicielem może być co najwyżej Skarb Państwa, a z pewnością nie są własnością prywatną. Tak więc, nie ma mowy o jakimkolwiek wykupie gruntów – zarówno chodnik, ścieżka rowerowa lub najlepiej ścieżka pieszo-rowerowa z powodzeniem zmieści się w pasie drogowym drogi powiatowej. Jezdnia ma około 6-6,5 m szerokości, tak więc na ścieżkę pozostaje co najmniej 8 m.

Większość inwestycji drogowych w ramach istniejącej drogi (za wyjątkiem kanalizacji deszczowej i oświetlenia ulicznego) nie wymaga pozwolenia na budowę – są realizowane na podstawie zgłoszenia. Tak więc, nie potrzebna jest decyzja lokalizacji inwestycji celu publicznego.

Na przyszłość proponuję „zuzannie - zanim weźmie się za komentowanie, niech najpierw przyjrzy się faktom. Skądinąd wiem, że osoba ukrywająca się pod nickiem jest kandydatem na radnego. Strach się bać, co będzie się działo na komisjach i sesjach, jeżeli uruchomi swoje pokłady fantazji. Równocześnie postuluję o zastanowienie się, czy warto pisać o chodniku do przedszkola przy ul. Poznańskiej w Skórzewie. W czasach byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego powstawały jeszcze ciekawsze kwiatki.
Z harcerskim pozdrowieniem

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Pan Zuza z pewnością do poszkodowanych przez strażyńską władzę z nie należy. Zrealizował dzięki niemu sporo zleceń .Nie zwracał przy tym zupełnie
    uwagi na własnośc działek i pozwolenia właścicieli. Co do wstępu na własną
    działkę jest jakoś bardziej wrażliwy. Dobrowolska odcięła go od manny z nieba i chyba trochę jest na nią zły i nadzieje wiąże z wyznaczonym przez Strażyńskiego kandydatem .

    OdpowiedzUsuń