W dniu dzisiejszym nastąpił
kolejny rozdział batalii o prawa
obywatelskie w gminie Dopiewo. Trzeba przyznać, że władze Gminy trzymają
się mocno i nie zamierzają mieszkańcom ułatwiać korzystania z ich
konstytucyjnych praw.
Sprawa dotyczy protestu wyborczego, złożonego po wyborach
sołeckich, które przeprowadzono w Dopiewie 20 marca br. Temat ten był już
pięciokrotnie przeze mnie omawiany - 12 kwietnia
14 kwietnia
15 kwietnia
21 kwietnia
12 maja,
więc ograniczę się do przypomnienia najważniejszych elementów.
W dniu 3 kwietnia br., jedna z
osób uczestniczących w wyborach sołeckich w Dopiewie złożyła protest wyborczy.
Dotyczył on nie przestrzegania procedur
w trakcie głosowania. Ze względu na brak w statucie sołectwa przepisów,
określających tryb składania protestu, wysłała go do Wójta Gminy, Rady Gminy i
Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wszystkie organy protest odrzuciły, w
przypadku Wójta i Rady Gminy - nawet nie powołując się na jakiekolwiek
przepisy. Nie poinformowały również o możliwości odwołania, uważając sprawę za
rozstrzygniętą. Było to klasyczne „spuszczenie po brzytwie”, świadczące o
lekceważącym potraktowaniu obywatela.
Co prawda najobszerniejszej
odpowiedzi udzielił wójt Adrian
Napierała, ale prawdopodobnie było to spowodowane, publikacją mojego postu
z 21 kwietnia 2015 r. – link.
Skarżąca oburzona takim
potraktowaniem przez organy samorządowe i sądownicze, postanowiła złożyć
skargę. Zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego skargę na wójta
składa się do rady gminy. W tym przypadku rada gminy skargi nie może odepchnąć
i musi ją rozpatrzyć. Tak więc, skarga na wójta była jednym z tematów
dzisiejszego posiedzenia Komisji
Rewizyjnej Rady Gminy Dopiewo.
Przebieg posiedzenia
jednoznacznie świadczy, że włodarze mają zamiar iść w zaparte. Radca prawny
Michał Kublicki stwierdził władczo, że skarga na wójta jest bezzasadna,
ponieważ w statutach sołeckich brak zapisów, dotyczących protestów wyborczych,
a skarżąca nie jest uprawniona do ustalania procedury wyborczej. A skoro tak,
to wójt nie ma obowiązku rozpatrywać protestu i w związku z tym „udzielił odpowiedzi i tyle”.
Naszym decydentom pragnę więc przypomnieć, że istnieje ustawa, która nazywa
się Kodeks postępowania administracyjnego.
Nie będę przypominać o obowiązku działania zgodnie z prawem czy
prowadzeniu postępowania w sposób budzący zaufanie do władzy publicznej.
Powinno to być oczywiste dla wszystkich, szczególnie dla przedstawicieli władz.
Wójt gminy Dopiewo przyjął
założenie, że nie jest organem właściwym w sprawie. Zgodnie z art. 65 §1 kpa –
„jeżeli
organ administracji publicznej, do którego podanie wniesiono, jest niewłaściwy
w sprawie, niezwłocznie przekazuje je do organu właściwego, zawiadamiając
jednocześnie o tym wnoszącego podanie”. Na tej podstawie Wójt powinien
sam ustalić, a nie oczekiwać tego od osoby składającej protest (który tak samo
jest formą podania), jaki organ jest właściwy w sprawie. Jednak zamiast tego
przygotował obszerne wyjaśnienia, przyznając tym samym, że jest organem właściwym
do rozpatrzenia protestu. Jest to, w mojej ocenie, działanie nielogiczne i
mające na celu wprowadzenie wnioskodawczynię w błąd.
Błahostką w tej sytuacji jest
udowadnianie przez Radcę prawnego, że skarżąca otrzymała odpowiedź od Wójta
niezwłocznie. Owszem termin został dotrzymany, ale wysłanie odpowiedzi 21 dni
po złożeniu wniosku, trudno uznać jako niezwłoczne. Na piśmie widnieje data 8
kwietnia br., jednak korespondencja została wysłana z Urzędu 24 kwietnia br.
Jeżeli odpowiedź przygotowano tak wcześnie, to dlaczego tak długo zwlekano z
jej wysłaniem?
Reasumując, zarówno Radca prawny,
jak i Wójt próbowali udowodnić skarżącej, że ponieważ statut sołectwa nie
zawiera informacji nt. trybu odwoławczego, to protestu nie można rozpatrywać.
Jest to klasyczny przykład przerzucenia
na obywatela odpowiedzialności za brak klarownych przepisów.
Jeszcze dalej w swojej opinii
poszedł radny Sławomir Kurpiewski. Z
jego wypowiedzi można wysnuć wniosek, że samo złożenie protestu, podważającego
wiarygodność komisji skrutacyjnej, która liczyła głosy na zebraniu sołeckim,
jest naruszeniem zasad demokracji. Jako żart można potraktować jego sugestię,
że protest wyborczy należało skierować do prokuratury. Nieśmiało proponuję
Radnemu, aby zapoznał się z przepisami
kodeksu wyborczego. Z ustawy jednoznacznie wynika, że protest wyborczy może dotyczyć wszystkich wyborów – samorządowych,
parlamentarnych czy prezydenckich. Dlaczego wybory sołeckie miałyby być z tego
wyłączone? Radny Sławomir Kurpiewski stwierdził również, że Rada Gminy nie
posiada kompetencji do rozpatrywania protestu – musiałaby mieć uprawnienia
śledcze. A prowadzenie dochodzenia byłoby sądem nad mieszkańcami – czyżby miał
tu na myśli członków komisji skrutacyjnej?
Na koniec rodzynek, świadczący o lekceważącym traktowaniu mieszkańców lub
nieznajomości prawa. Po złożeniu przez wnioskodawczynię skargi na Wójta,
ten przygotował dodatkowe wyjaśnienie, które przesłał do Rady Gminy. Zapomniał
jednak powiadomić o treści pisma skarżącą, która kopię pisma otrzymała dopiero
1 czerwca w czasie posiedzenia Komisji Rewizyjnej. Rada Gminy pismo Wójta
otrzymała 12 maja br. Kłania się tu art. 10 § 1 kpa – „organy administracji publicznej
obowiązane są zapewnić stronom udział w każdym stadium postępowania…”.
Otrzymując pismo w czasie posiedzenia Komisji, skarżąca nie miała możliwości zapoznania się z jego treścią, o
ustosunkowaniu się do argumentów Wójta nie wspominając. W związku z tym
można rozważyć, czy nie naruszono w/w art. 10 § 1 kpa?
Podsumowując, tłumaczenie
przedstawicieli władz gminy Dopiewo, że zarówno protest wyborczy, jak i skarga
na wójta są bezzasadne, to próba ograniczenia praw obywatelskich. Mieszkaniec nie może ponosić konsekwencji,
a tym bardziej nie może być obwiniany o luki w prawie. Organy, które nie
potrafią rozstrzygnąć sprawy lub nie uważają się za właściwe, powinny przekazać
sprawę do organu właściwego lub poinformować o procedurze odwoławczej. Przerzucanie tego obowiązku na obywatela, a
co gorsza twierdzenie, że takich praw nie posiada, jest w moim przekonaniu,
rażącym naruszeniem zasad demokracji i praworządności.
Za uznaniem skargi za bezzasadną
głosowali wszyscy Radni Komisji Rewizyjnej, uczestniczący w posiedzeniu – Anna
Kwaśnik, Mariola Nowak, Przemysław Kopystecki,
Sławomir Kurpiewski i Piotr Strażyński.
"Za uznaniem skargi za bezzasadną głosowali wszyscy Radni Komisji Rewizyjnej, uczestniczący w posiedzeniu – Anna Kwaśnik, Mariola Nowak, Przemysław Kopystecki, Sławomir Kurpiewski i Piotr Strażyński."
OdpowiedzUsuńNo nie dziwota. Przy takim układzie politycznym skład Komisji Rewizyjnej
dobierany jest tak, by zamiatac pod dywan skargi na Wójta.
Podobnie jest w Radzie Powiatu, gdzie zamiata Andrzej Strażyński.
Wcześniej w czasie jego rządów w Dopiewie Starostwo udzielało mu pozwoleń na budowę różnych inwestycji, gdzie podawał działki nie mające żadnego związku z tymi inwestycjami.
Tam gdzie dociera światło Przewodniczącymi KR są jednak ludzie z opozycji. Co do samej skargi, jak wcześniej wspomniałem skarżąca też popełniła błędy. Nie byłem na zebraniu i nie mogę potwierdzic czy są zasadne. Mam nadzieję, że w następnych wyborach nie będzie to przedstawienie rodzinne: Sołtys , szwagier Kolaska i Justynka.
"Jeszcze dalej w swojej opinii poszedł radny Sławomir Kurpiewski. Z jego wypowiedzi można wysnuć wniosek, że samo złożenie protestu, podważającego wiarygodność komisji skrutacyjnej, która liczyła głosy na zebraniu sołeckim, jest naruszeniem zasad demokracji. Jako żart można potraktować jego sugestię, że protest wyborczy należało skierować do prokuratury"
Cieszy fakt, że najgłośniejszy radny poprzedniej kadencji odzyskał głos.
To nie uprawnia jednak do głoszenia bzdur. Prokuratura? Do prokuratury
zgłasza się jak komuś podpalono dom. Niech nie szarżuje, bo w Rejonowej
nie rządzi już Chojecki.
Zbyt częste wizyty w prokuraturze odbierają jasnośc myślenia.
Jak radny rozumie § Statutu sołectwa? Czy rozumie cokolwiek?
W czasie kampanii wyborczej dużo kłapał dziobem pewien geodeta.
Tak kazał mu ten, który dawał mu wcześniej zlecenia.
Trochę z Tobą popolemizuję. Nawet jeżeli, jak twierdzisz, skarżąca popełniła błędy, to są one całkowicie usprawiedliwione. Lepiej byłoby to nazwać działaniem w prawnej próżni. A na korzyść wnioskodawczyni przemawiają następujące elementy:
Usuń- osoba składająca protest nie posiada wykształcenia prawniczego, w przeciwieństwie do np. wójta Adriana Napierały. Popularne stwierdzenie, że nieznajomość prawa szkodzi nie ma tu zastosowania a to z powodu:
- ustawodawstwa dotyczącego jednostek pomocniczych, jakimi są sołectwa, które praktycznie nie istnieje; prawo lokalne gminy Dopiewo w tym zakresie jest kulawe na obie nogi; skarżąca nie miała możliwości sprawdzenia, który organ jest właściwy w sprawie, dlatego wysłała protest do trzech, kierując się przede wszystkim intuicją,
- organy, do których skierowany został protest, zobowiązane są do prowadzenia postępowania w sposób budzący zaufanie do władzy publicznej (tak w każdym razie przewiduje kpa); powinny albo przekazać sprawę do organu właściwego albo pouczyć skarżącą o procedurze odwoławczej. W Polsce póki co wszystkie wyroki i orzeczenia są podważalne - w ostateczności pozostaje Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Tak więc odmowna odpowiedź Wójta, Rady Gminy czy WSA nie kończy tematu. Natomiast z odpowiedzi, które otrzymała skarżąca wynikało jednoznacznie, że organy uważają sprawę za zakończoną.
Przy okazji jeszcze małe uzupełnienie. Z pięciu gmin powiatu poznańskiego, w których złożono protesty wyborcze, tylko w gminie Kostrzyn obowiązują statuty sołectw starsze (1996 r.) niż w gminie Dopiewo (2002 r.). Co najmniej w trzech z nich obowiązują przepisy umożliwiające składanie protestów. W Tarnowie Podgórnym i Czerwonaku protesty rozpatrują rady gmin, w Kórniku burmistrz. Naprawdę bardzo mnie dziwi opór władz gminy Dopiewo w sprawie rozpatrzenia protestu - nasz lokalny samorząd przypomina bardziej skansen niż prężną jednostkę zarządzającą. Najbardziej skandaliczna w czasie Komisji Rewizyjnej była uwaga radcy prawnego, który zaproponował, aby skarżąca złożyła do Sejmu wniosek o zmianę przepisów.
Uzupełniam specjalnie dla Kurpiewskiego. Chodzi o paragraf 39.
OdpowiedzUsuń"powinny albo przekazać sprawę do organu właściwego albo pouczyć skarżącą o procedurze odwoławczej."
UsuńTego ewidentnie w tej sprawie zabrakło.
"Tak więc odmowna odpowiedź Wójta, Rady Gminy czy WSA nie kończy tematu. "
WSA nie rozpatrywał sprawy merytorycznie- zauważył tylko, że zabrakło
uprzedniego wezwania Rady Gminy. Tak więc sprawa nie była rozpoznawana
przez sąd.
To się komisje rewizyjne porobiły.
Strażyński senior sprząta po staroście, młody działkowiec milioner po Napierale, a ten ostatni po Lew-Pilarskiej w Selekcie.
Firmę sprzątającą (pod dywany) by założyli.
Mieszkańcy jeszcze 10 lat będą sprzątac po Strażyńskim i spłacac wygenerowane przez niego odszkodowania.
"Najbardziej skandaliczna w czasie Komisji Rewizyjnej była uwaga radcy prawnego, który zaproponował, aby skarżąca złożyła do Sejmu wniosek o zmianę przepisów."
Dawno już zauważyłem, że gmina prawników nabyła chyba w jakiejś wyprzedaży w Biedronce.
Opinie w sprawie określenia organu właściwego do rozpatrzenia protestu w przypadku braku zapisu w statucie sołectwa są różne. Można kierować protest do rady gminy - to ona uchwala statuty sołeckie. Można również od razu do sądu administracyjnego. Na stronie Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów dostępna jest opinia, że "jeśli w statucie takich przepisów nie będzie (dotyczących trybu odwoławczego - przypis autora), wtedy protest będzie mógł być rozpatrywany od razu przez sąd." - http://www.niewiarowski.pl/kss/wyborysoltysa.html . Tak więc i sąd i rada gminy mogły rozpatrzyć protest, ale nikomu nie chciało się pochylić nad tematem. Skarżąca ma tym samym prawo sądzić, że została totalnie zlekceważona przez instytucje podobno demokratycznego państwa. A wójt, wychodząc przed szereg i wysyłając obszerne wyjaśnienie, będące odpowiedzią na protest, przyjął na siebie rolę organu właściwego. Po złożeniu przez wnioskodawczynię skargi na wójta, z roli tej cichaczem się wycofał.
Usuń